Czy lokalny tygodnik straszy mieszkańców i dlaczego?

  • Tv
  • Aktualności
Miasto z Wizją / 22.09.2016 / Komentarze
Radosław Niemiec: Będziemy wnosić o sprostowania w każdym przypadku, a jeżeli takowe nie będą skutkować, będziemy zmuszeni wnosić oskarżenia do właściwych sądów

W czwartek, 22 września wczesnym popołudniem w szczecineckim szpitalu odbyła się konferencja prasowa w znacznym stopniu poświęcona kilku ostatnim publikacjom zamieszczonym na łamach lokalnej prasy, które opisywały poszczególne przypadki medyczne pacjentów placówki. Z treści wspomnianych artykułów, m.in. mówiących o stwierdzeniu w Szczecinku przypadku „sepsy”, wynikało pośrednio, że personel szpitala mógł dopuścić się różnego rodzaju zaniedbań. W spotkaniu udział wzięli m.in. prezes szpitala Radosław Niemiec, przedstawiciele zarządu, burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, starosta Krzysztof Lis oraz lekarze koordynatorzy poszczególnych oddziałów.

- Tematem dzisiejszej konferencji będą pojawiające się ostatnio w jednym tygodniku artykuły, które zaczynają stwarzać niewłaściwy i nieprzychylny obraz naszej jednostki, które próbują podważyć zaufanie do wykonywanych usług medycznych. Dlatego chcielibyśmy państwu pokazać rzeczywisty obraz tego typu przypadków – zwrócił się do obecnych na sali przedstawicieli mediów prezes Radosław Niemiec. – W ostatnim tygodniku „Temat” mamy artykuł „Spokojnie, to tylko sepsa”. Nie wiem, czy ten artykuł miał według nas być sarkastyczny, opatrzony zdjęciem poglądowym. Oczywiście to nie jest zdjęcie z naszego oddziału. Artykuł ten wzbudził szereg emocji.

Następnie głos zabrała dr Beata Łysiak, która jako przewodnicząca szpitalnego zespołu kontroli zakażeń szpitalnych, przedstawiła informację odnośnie procedur postępowania z pacjentem z zakażeniem meningokokowym, którego przypadek został opisany we wspomnianym artykule. Wyjaśniła ona, czym jest „sepsa”, a także dokładnie prześledziła i przedstawiła całą historię pacjenta od momentu jego zgłoszenia się do poradni przy ul. Kilińskiego, aż do momentu przewiezienia do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie. Odniosła się ona także do zarzutów, mówiących o tym, że osoby mające kontakt z pacjentem, nie zostały odpowiednio zabezpieczone.

- Pojawiły się zarzuty, że ludzie zgłaszali się do lekarzy po skierowanie na badania, co nie jest rutynowo zalecane. Chemioprofilaktyce podlegają ściśle określone grupy osób. Zbyt szerokie stosowanie nie ma żadnego uzasadnienia epidemiologicznego, a co gorsza może prowadzić do powstania szczepów odpornych na antybiotyki.  Podanie antybiotyków nie działa wybiórczo na memingokoki, ale również na inne bakterie. Może dojść do sytuacji, kiedy eliminujemy te niechorobotwórcze bakterie, a w ich miejsce pojawiają się chorobotwórcze. Poza organizmem człowieka meningokoki giną. Bakterie te nie przenoszą się w powietrzu - wyjaśnia dr Beata Łysiak. - Zakażenie meningokokowe jest zakażeniem, w którym często dochodzi do „sepsy”, bo taki termin został użyty, czyli zespołu objawów klinicznych, występujących w wyniku nadmiernej reakcji na zakażenie. Na każde zakażenie, również w drogach moczowych, zakażenie skóry, zakażenie stawów. Sepsa jest tylko i wyłącznie zespołem objawów, nie jest to choroba, którą się ma czy którą inni mogą się zarazić.

Jak podkreślił Radosław Niemiec, zabezpieczenie osoby chorej przebiegło wręcz modelowo i przyczyniło się do uratowania pacjentce życia. – Szkoda jest tylko taka, że redaktor tej gazety nie skontaktował się wcześniej z nami w celu omówienia tego przypadku przed zamieszczeniem artykułu. Podobnie ma to miejsce w innych przypadkach, gdzie wręcz modelowo postępujemy, a są podawane nierzetelne dane co do faktów, co do sytuacji. Będziemy wnosić o sprostowania w każdym przypadku, a jeżeli takowe nie będą skutkować, będziemy zmuszeni z powodu ochrony dóbr osobistych spółki wnosić oskarżenia do właściwych sądów – kontynuuje prezes szpitala - Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zastanowienie zarządu szpitala budzi również fakt, że każdorazowo, jeżeli pojawia się artykuł na temat problemów medycznych z pacjentem, mamy w nagłówku reklamę grupy doradczo-prawno-medycznej, zajmującej się m.in. odszkodowaniami za błędy medyczne. Pytanie mogę zadać, czy to jest kwestia przypadku? Czy te artykuły nie mają na celu podważenia opinii szpitala, żeby było można łatwiej sprowokować kogoś do wniesienia roszczenia?

Do sytuacji związanej z pojawiającymi się w ostatnim czasie artykułami prasowymi dyskredytującymi szczecinecką placówkę odniósł się także m.in. burmistrz Jerzy Hardie-Douglas: - Te inicjacje prasowe są skrajnie tendencyjne i skrajnie nieprawdziwe. Proszę wziąć pod uwagę także nierówność walki, ponieważ z różnych przyczyn prawnych my poszczególnych przypadków nie możemy z państwem omawiać. Doniesienia o tym, że został popełniony jakiś błąd, są analizowane i w tych przypadkach żadnych błędów nie było. Ta „sepsa” jest skrajnym przykładem nierzetelności, ponieważ analiza tego przypadku wskazuje na to, że wszystko zostało tutaj modelowo wykonane. Mało który szpital może pochwalić się tym, że w tak krótkim czasie zostało postawione rozpoznanie i prawidłowo wdrożone leczenie. Robienie z tego sensacji i podważanie rzetelności leczenia w szpitalu w Szczecinku wyrządza niesamowitą szkodę tej placówce.

- Cała olbrzymia praca personelu jest dyskredytowana przez nieodpowiedzialne artykuły i wydaje się, że to, co mówił pan prezes nie jest bezpodstawne. Jest tam pewne drugie dno. Dlaczego jedno medium nagle zaczęło się zajmować przypadkami podobno błędów w sztuce? W żadnym z tych przypadków, który został opisany, nie można mówić o jakimkolwiek błędzie – podkreślił burmistrz.

Tekst, foto: Marzena Góra