Szczupaki poszły na tarło, za nimi idą kłusownicy i strażnicy

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 28.03.2017 / Komentarze
Problem trwa od… początku świata. I nikt jeszcze sobie z nim nie poradził. Przynajmniej u nas

W dopływach naszych jezior, rowach melioracyjnych i najmniejszych nawet ciekach, które mają połączenie z akwenami, rozpoczęło się szczupacze tarło.

Od wieków wczesną wiosną najpiękniejszy drapieżnik naszych wód podąża w górę kanałów i małych dopływów by tam dać życie kolejnemu pokoleniu ryb.

- Niestety, doczekaliśmy takich czasów, że szczupaków idących na tarło musimy pilnować - mówi "Miastu z Wizją" Andrzej Pilzek, szef koła PZW "Jesiotr".

- Nasi strażnicy z SSR już mają pełne ręce roboty. Przed weekendem dozorowali jezioro Radacz. Na szczęście, nic niepokojącego się tam nie działo. Ale na Kanale Radackim w miejscowości Dębowo i owszem. Funkcjonariusze podjęli z wody pułapki na szczupaki.

Jak podkreślił nasz rozmówca, prawdopodobnie minie jeszcze, co najmniej kilkanaście lat, gdy problem wiosennego (i nie tylko) kłusownictwa zacznie zanikać.

- Jeżeli w ogóle dojdzie do takiej sytuacji. W tym względzie jestem pesymistą. Po prostu kary za ten niecny proceder są mało dotkliwe i nie odstraszają przestępców.

Strażnicy "Jesiotra" zapewniają, że jak każdej wiosny dosłownie "stają na głowie" by ochronić szczupaki przebywające na tarle. 

- Dozorujemy jeziora i cieki non stop - mówi "Miastu z Wizją" szef Społecznej Straży Rybackiej Dariusz Dołęgowski. - Po prostu widać nas. Takie działanie odstrasza "lewych wędkarzy".   

Na razie trących się ryb jest niewiele, ale to dopiero początek tarła.

- Jednak wraz ze wzrostem temperatury ryb podążających na tarło, a co za tym idzie, kłusowników, będzie coraz więcej. Zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy przygotowani na każde działanie - zapewnia A. Pilzek.

- W ochronie wód liczymy na wsparcie wędkarzy. Związkowe jeziora to nasze wspólne dobro, to co w nich pływa również. Jeziora są zarybiane za nasze ciężko zarobione pieniądze, które kłusownik po prostu bezczelnie kradnie.

- Do "pilnowania" kłusowników wykorzystujemy kamery noktowizyjne, tzw. "fotopułapki", będące na wyposażeniu "Jesiotra", zakupione z funduszy unijnych - ujawnia Andrzej Kąkol, członek zarządu "Jesiotra".

- To bardzo zmyślne urządzenia umożliwiające dozór terenu. Dzięki łączności internetowej niemal natychmiast możemy otrzymać zdjęcia o wysokiej rozdzielczości. Są one przesyłane z fotokamery na nasz komputer. Urządzenia mogą być montowane w miejscach trudno dostępnych niezauważalnych przez kłusowników. Szczegółów nie chcę ujawniać.

Szef "Jesiotra" za naszym pośrednictwem apeluje do wędkarzy.

- Gdy ktoś zauważy kłusowników względnie natknie się na zastawione przez nich pułapki proszę by do nas dzwonił. Jesteśmy dostępni przez całą dobę pod nr tel.: 880 993 562. Można też zadzwonić do Państwowej Straży Rybackiej - posterunek w Szczecinku, tel. 502 588 075.  

Za kłusowanie ryb grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat, wysoka grzywna, a nawet dożywotnie pozbawienie karty wędkarskiej.

Od siebie przypominamy, że szczupak jest pod ochroną do 30 kwietnia.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk