Takich opiekunów można zwierzakom pozazdrościć

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 15.06.2017 / Komentarze
Każdego miesiąca bezpańskie czworonogi (i nie tylko) mogą liczyć na pomoc strażników miejskich

Szczecinecka Straż Miejska, oprócz pilnowania porządku na ulicach miasta, często interweniuje również w przypadku zwierząt, które wymagają pomocy lub błąkają się bez opieki stwarzając zagrożenie zarówno dla siebie, jak i przechodniów. W minionym miesiącu, za sprawą czworonogów (i czasem także ich właścicieli) nasi funkcjonariusze również mieli ręce pełne pracy.

- 1 maja umieściliśmy w schronisku dwa psy. Pierwszy z nich został złapany na ul. Pilskiej, a drugi w pobliżu bunkra przy ul. Kościuszki. Kilka dni później otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że na ul. Wiatracznej po chodniku chodzi pisklę dzikiej kaczki. W porozumieniu z weterynarzem kaczkę przetransportowano nad jezioro – mówi nam st. insp. Jarosław Dudek ze szczecineckiej Straży Miejskiej. - Dzień później, 6 maja na ul. 28 lutego kobieta przekazała nam psa w typie yorka, który biegał po ulicy. Pieska zawieziono do schroniska.

To nie jedyne błąkające się czworonogi, wobec których interweniowali funkcjonariusze. 9 maja przewieźli oni do schroniska młodego psa, znalezionego na ul. Armii Krajowej. Zaopiekowali się również labradorem, który przechadzał się ul. Pileckiego. Pomogli także psu, którego nieodpowiedzialny właściciel przywiązał do płotu przy ul. Cieślaka i zostawił.

- 13 maja przewieźliśmy rannego gołębia do lecznicy. Trzy dni później na ul. Wyszyńskiego zabezpieczono teren wokół biblioteki, gdzie przy wejściu znajdował się uwieziony borsuk. Lekarz weterynarii, po podaniu środka usypiającego, zabrał zwierzę do lecznicy. Strażnicy miejscy udzielili także pomocy dwóm rannym łabędziom, które miały powybijane w szyję haczyki wędkarskie. 

- Z kolei 20 maja przewieziono do lecznicy pisklę znalezione przez dzieci na ul. Polnej. W tym samym dniu do schroniska z ul. Zielonej przewieziono małego kotka. Kilka dni później z terenu kościoła przy ulicy Kościuszki również odebrano małego kotka  i przewieziono do lecznicy. 31 maja na terenie hotelu VIKI zostały schwytane przez pracowników małe kotki. Zwierzaki trafiły do schroniska – dodaje Jarosław Dudek.

Jak zauważa nasz rozmówca, strażnicy miejscy otrzymują od mieszkańców coraz więcej sygnałów i próśb o interwencję odnośnie wyłapywania małych kotków. Za naszym pośrednictwem zarówno funkcjonariusze, jak i kierownik schroniska Danuta Kadela zwracają się do mieszkańców z prośbą, aby nie oddzielali młodych zwierząt od matki. Jednocześnie proszą, aby uczulić również dzieci, żeby nie zabierały kociąt. Jak dodaje Jarosław Dudek, na prywatnych terenach powinno się wypożyczyć klatkę z pułapką ze schroniska albo poprosić pracowników schroniska o to, aby pomogli złapać matkę, a następnie wyłapać maluchy.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Jarosław Dudek