Fakty a manipulacje
- Blogi
- Felietony

Z ogromnym zaskoczeniem obserwuję to, co się dzieje wokół mojej nominacji na stanowisko dyrektora szpitala w Szczecinku. Ze strony jednych ludzi słyszę serdeczne gratulacje i to jest miłe, a z innej - szyderstwa, kpiny, złośliwości. Smuci mnie to, ale nie dlatego, że ktoś stara się mnie obrażać. Potrafię zrozumieć, że po naszej kochanej ziemi chodzi wielu frustratów, którym w życiu coś nie wyszło i w ten sposób odreagowują swoje złe emocje i niepowodzenia. Mówię sobie: trudno, tak już jest, nie wszyscy muszą mnie kochać. Ale smuci mnie to, bo ci złośliwcy i frustraci robią mieszkańcom naszego miasta wodę z mózgu. To niebezpieczne. Manipulują faktami i cytując cudze wypowiedzi (zakładam, że nie z powodu problemów ze zrozumieniem słowa pisanego i mówionego - choć może w tym leży przyczyna - ale z powodu ludzkiej zawiści i działania pod wpływem tych, którzy ślepo pędzą po władzę), wykorzystują te fakty i wypowiedzi na własny użytek, by zdyskredytować decyzje, w tym przypadku - zarządu powiatu, który jest gospodarzem szpitala.
Brzydko czynią ci panowie frustraci, gdy przytaczają słowa radnego powiatowego (swoją drogą bardzo sympatycznego Mariusza Kowalewskiego , którego cenię i szanuję), powtarzając za nim bajkę o żabach, ale zupełnie wyrwaną z kontekstu. A może oni jednak nic z tego nie zrozumieli? Oj, jeżeli tak jest, to fatalnie się dzieje, że tacy ludzie mówią o sobie dziennikarze, którzy powinni odpowiadać za rzetelne informowanie mieszkańców. W takim razie oni są tylko „dziennikarzami” (z przymrużeniem oka) lub jak kto woli - drobnymi pismaczkami, gryzipiórkami (dla jasności: mam na myśli kilku panów tylko z jednej redakcji). Problem jednak w tym, że ci ludzie nie tworzą wyłącznie na potrzeby własne, do szuflady, a dla odbioru wielu mieszkańców, którzy mogą się poczuć zaniepokojeni słysząc bądź czytając takie dyrdymały.
A więc pragnę wszystkich uspokoić, że nie wracam do Szczecinka, po to, by - choć na marginesie, to ja tak naprawdę nigdy stąd nie wyjechałem - coś niszczyć, tylko, żeby budować i rozwijać. Tak, jak to zawsze do tej pory czyniłem. Jeżeli są wśród mieszkańców tacy, którzy mają krótką pamięć, to pragnę przytoczyć tylko kilka faktów. Sapik? Instytucja, która głównie dzięki moim staraniom wypromowała nasze kochane miasto. I jestem dumny z tego za każdym razem, gdy chwalą nas w „wielkim świecie” i wiedzą, gdzie jesteśmy na mapie Polski. PKS? Padają zarzuty, że popełniłem w tej firmie błędy. Pytam się: konkretnie jakie? Że nie zwalniałem z pracy ludzi? Że walczyłem o nich, jak lew, aby nie tracili zatrudnienia i zarobku na chleb dla swoich rodzin? Że walczyłem o to, by mogli więcej zarobić? Uruchomiłem dodatkowe linie? Zadbałem o to, by pracownicy mogli funkcjonować w cywilizowanych warunkach, a pasażerowie mogli korzystać z wygodniejszych i nowoczesnych autobusów? To mają być te moje błędy?! To jakiś żart.
Panowie - mącenie, podjudzanie, manipulowanie faktami to wręcz obrzydliwe i nie służy dobru ani mieszkańców Szczecinka, ani naszego miasta. Nie możecie tego zrozumieć? To takie trudne?
Brzydko się bawicie. A zawsze mi mówiono, że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki…
I chcę też przypomnieć albo uzupełnić braki w wiadomościach (a tego od dziennikarza przygotowującego materiał się wymaga) - nie jestem PR-owcem, a przede wszystkim ekonomistą z wykształcenia; to dość istotna różnica. PR-owcem jestem w drugiej kolejności, przypomnę - to moje dodatkowe wykształcenie. To tak, jak z doktoratem - i tu chyba też będzie lepiej, abym to wyjaśnił od razu dla uniknięcia nieporozumień, bo może niektórzy nie potrafią tego tez rozróżnić. To, że robię doktorat, nie oznacza, że będę leczył. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mogę po raz kolejny uspokoić mieszkańców i pacjentów - nasz szpital jest w dobrych rękach, nie przyszedłem tu po to, by robić na niego zamach. I jak już powiedziałem: leczyć nie zamierzam, tylko zadbać najlepiej, jak potrafię o szczecinecki szpital i jego personel, a tym samym o pacjentów.
A już na koniec - ja także życzę Państwu dużo zdrowia! Wszystkim, bez wyjątku. Bo zdrowie jest najważniejsze.