Afera Podsłuchowa
- Blogi

Względnie beztroski czas politycznej flauty dobiegł końca. Od 2 dni Polska żyje kolejną w najnowszej historii Kraju aferą podsłuchową. Którą to już kolei, nie wiem, na pewno entą.
Tym razem podsłuchiwanym nieszczęśnikiem okazał się Marek Belka- szef NBP. (Choć ponoć panteon gwiazd, które dostąpiły zaszczytu utrwalenia swych głosów na taśmach audio jest znacznie pokaźniejszy).
Po raz kolejny mamy dobrze znaną powtórkę z rozrywki. Jedynie aktorzy się zmieniają. Pech dopadł Panów z bliskiego otoczenia Premiera, w tym szefa MSW Pana Sienkiewicza.
Jednak obserwując przekazy medialne dotyczące sprawy, mam nieodparte wrażenie, że prawdziwa istota problemu została przysłonięta lub jest pomijana.
Otóż osobiście w najmniejszym stopniu nie bulwersują mnie słowa obu Panów. Język, forma, stylistyka- tak, jest co najmniej niefortunna ale treści rozmów już kompletnie w moim odczuciu nie podchodzą pod miano sensacji czy skandalu. Podobnych rozmów odbywa się dziesiątki każdego dnia i trzeba być ostatnim hipokrytą lub Rysiem Czarneckim żeby przypisywać podobna praktykę tylko jednemu środowisku politycznemu. Podobnie zresztą sam język, nieelegancki , pełen epitetów. To też niestety język polityki, ale tej nie afiszowej, poza medialnej- Ce la vie…
Ale do rzeczy.
Panowie rozmawiają w półprywatnej rozmowie na temat polityki rządu wplatając w to wątki personalne. Próbują dobić targu w sprawie inżynierii finansowej z udziałem NBP. Rozmawiają o sytuacji w której możliwe będzie potencjalne zasilenie budżetu państwa środkami z Banku Centralnego w ramach złożonych operacji finansowych. Choćby takich operacji jak możliwość skupowania obligacji skarbowych poza operacjami otwartego rynku. Mowa o praktykach powszechnie stosowanych w czasach kryzysu finansowego na całym świecie a które to praktyki siłą rzeczy zainicjował amerykański FED.
Polityczne targi z ministrem Rostowskim w tle to nic innego jak przejaw ścierania się różnych stanowisk i wykładni dotyczących modelu zarządzania finansami publicznymi przez najważniejszych udziałowców, którzy współdecydują o kondycji ekonomicznej Kraju.
Nie dziwi więc mnie kompletnie lobbing Belki za odwołaniem ministra finansów i stawianie jego odwołania jako warunek konieczny do przeprowadzenia dyskutowanego z ministrem Sienkiewiczem planu. Było by niepoważne gdyby Belka zgodził się na realizację planu udziału NBP w zasilaniu finansów Państwa bez zagwarantowania sobie możliwości współpracy z osobą aprobująca, i rozumiejącą ten plan, z osobą która była by partnerem a nie hamulcowym.
Pan Belka poza faktem bycia niezwykle prominentnym urzędnikiem Państwowym jest również politykiem. Nie zapominajmy o tym. Artykułuje on w stanowczy sposób, brak woli współpracy i partnerskich relacji z ministrem Rostowskim oraz zainteresowania konieczną nowelizacją ustawy o NBP.
Śmieszą mnie więc te wszystkie komentarze skompromitowanych Pisowców lub ich naczelnych dziennikarskich heter o tym, że jesteśmy świadkami ostatecznego moralnego upadku. Rozmowy obu Panów wpisują się więc w absolutnie typowe za kuluarowe ramy uprawiania polityki. Nie do końca eleganckie, nie do końca przyzwoite ale mieszczące się w przyjętych w świecie polityki normach.
Clue całej sprawy to udział w aferze podsłuchowej ministra Sienkiewicza- szefa MSW.
Paradoks polega na tym, że szef ministerstwa, które w praktyce powinno sprawować nadzór i kontrolę nad większością najważniejszych służb w Kraju, w tym również tych które mają charakter służb prewencyjnych vide BOR daję się podsłuchać niczym ostatni leszcz.
Bulwersuje i zadziwia, że komuś skutecznie udało się ich w ogóle podsłuchać. Pytanie kto za tym stoi?. Wnioski mimo wszystko raczej oczywiste. Sami dziennikarze Wprost takiej akcji by „nie ogarnęli”- za krótcy, podobnie PiS. Zresztą Ci ostatni wyjechali by z tą bombą dużo wcześniej, okazji mieli bez liku a najlepszą tuż przed majowymi wyborami do PE. Z pozostałych potencjalnych mocodawców zostają służby. Pytanie tylko czyje?. Czy własne, co niestety wielce prawdopodobne czy jednak obce?. Ten element w całej sprawie ma fundamentalne znaczenie. Pokazuje on niestety instytucjonalną słabość Państwa bez względu na to kto nagrywał. Jeśli bowiem byli to ludzie polskich służb to świadczy to o tym, że w istocie rzeczy Państwo kompletnie nie panuje nad niezwykle newralgicznymi obszarami swojej ustrojowej i administracyjnej podmiotowości.
Jeżeli obce agentury mieszały w tym wszystkim palce to jest to równie tragiczne, gdyż oznacza, że służby kontrwywiadowcze są nie skuteczne i nie potrafią zabezpieczyć elementarnych interesów własnego kraju, a w interesie kraju było nie dopuścić do podsłuchiwania Belki i Sienkiewicza ( i zdaje się szeregu innych osób związanych z PO).
…i w tym sensie Pan Sienkiewicz ma racje, „Państwa nie ma” nad czym jako obywatel ubolewam…
Termin publikacji nagrań też wydaje się nie przypadkowy. Letni sezon ogórkowy to czas kiedy trudno skupić uwagę opinii publicznej na polityce. Więc rozpoczęcie rozpierduchy powinno nastąpić teraz albo tuz przed wyborami, w październiku. Zdecydowano się odpalić teraz.
Dlaczego teraz ujawniono te materiały choć termin jesienny wydaje się bardziej rozsądny z punktu widzenia niszczycielskich efektów? Odpowiedz na to pytanie, wskazała by intencje i potencjalnych inspiratorów całej sprawy.
Bez względu na to jednak kto stoi za aferą podsłuchową, oczywisty jest fakt, że cała sprawa ma skompromitować ludzi z otoczenia Tuska i skutecznie uniemożliwić sprawowanie władzy w kolejnej kadencji parlamentarnej. Czy to się uda? zobaczymy, oby nie, ponieważ w sensie czysto praktycznym, jako miasto i mieszkańcy Szczecinka wszyscy stracimy, co do tego nie mam wątpliwości.
A co nas czeka w najbliższych miesiącach?
Opozycji będzie zależało aby sprawę rolować aż do wyborów samorządowych i „wycisnąć ile się da”. Kaczyński i jego dwór będą dorzucali do pieca zupełnie zapominając o swoich politycznych grzechach (przypomina mi się od razu Lipiński korumpujący posłankę Beger).
Zaczną się polityczne licytacje na to w jaki sposób najsurowiej rozliczyć Tuska i jego ekipę: „Trybunał Stanu”, „Dymisje”, „Komisje Śledcze” etc.,
Premier Tusk w geście publicznej ekspiacji będzie musiał kogoś poświęcić, nie od razu, jednak z pewnością dojdzie do rozliczeń. Sprawa będzie „ rozwojowa” i zatoczy szersze kręgi. Media przez kolejne tygodnie będą nadawać ton debacie publicznej a ludzie będą mieli już serdecznie dość… Dobrze, że jest mundial!Ole!