Wyborczy poker
- Blogi

Zegar Tyka.
Wyborcze odliczanie czas zacząć. Wybory już 16 Listopada, tuż tuż.
Zaczyna się czas prężenia muskułów, oczywiście o ile się je ma. Nieubłagalnie, swojskie „DOLCE FAR NIENTE” w obszarze marketingu politycznego dobiega końca.
Komitety wyborcze zostały zawiązane a sztaby wyborcze opracowują wyborczą taktykę. Intensywność wszystkiego będzie rosła z dnia na dzień. Zapowiada się bardzo pracowity ale i ekscytujący czas.
Zanim jednak podzielę się swoimi refleksjami na temat wyborczej kampanii, muszę uderzyć się w pierś.
Długo nie pisałem. To fakt. Bezsprzeczny. W normalnych okolicznościach był bym tym lekko zażenowany. W końcu uczestniczę w projekcie, który wymaga systematyczności, dyscypliny, determinacji i konsekwencji. Jednym słowem cech, które u większości ludzi kształtują się z wiekiem. Czyli u mnie powinny się już ujawnić.
Większych pretensji do siebie jednak mieć nie mogę, gdyż staram się wywiązywać z zaciągniętych politycznych i przede wszystkim organizacyjnych zobowiązań- wobec grupy ale przede wszystkim wobec siebie samego. Wszyscy ciężko pracujemy aby uzyskać w nadchodzących wyborach jak najlepszy rezultat. Rezultat który dla wszystkich w Platformie jest olbrzymią, pozytywna motywacją.
Tak czy owak przemyśleń i tematów na kolejne felietony nazbierało się bez liku. Poruszę ten najbardziej aktualny- wyborczy.
Zasadnicze pytanie w kontekście kampanii.
Czym jest osiągnięcie dobrego wyniku wyborczego? O co tak naprawdę toczy się wyborcza gra?
- Bez cienia hipokryzji należy stwierdzić- o większość w radach. Bezwzględnie okrutny banał, który jednak na końcu determinuje jakość i komfort sprawowania władzy przez kolejne kilka lat. Generał bez wojska nie wygra żadnej wojny, podobnie z Burmistrzem czy Starostą, który bez większości w radzie nie przepchnie żadnej uchwały, nie zrealizuje żadnej z najbardziej ambitnych przedwyborczych obietnic. Biorąc pod uwagę ciągoty opozycyjnych radnych do permanentnej obstrukcji Ratusza, większość w radzie to absolutna konieczność. To samo tyczy się powiatu.
Komitety wyborcze zostały zawiązane- czas podnieść kurtynę i zobaczyć kto ma najsilniejsze karty.
„Show must go on” jak śpiewa mój ulubiony klasyk.
O wynik platformy jestem spokojny. Rządząca ekipa wypełniła zdecydowaną większość ze swojego programu wyborczego. Miasto dynamicznie się rozwija a kolejne duże projekty zaczynają się materializować. Przestajemy być „pipidówka” a stajemy się średniej wielkości nowoczesnym polskim miastem. Na niektórych polach wyprzedzamy inne samorządy o lata świetlne. Rezultaty ostatnich 2 kadencji dzięki ciągłości władzy są budujące. Widać, że w niespokojnych czasach włodarze miasta potrafili sukcesywnie wdrażać spójną, zrównoważoną wizję rozwoju miasta. Samorząd ma pomysł na wszystkie obszary, które wpływają na jakość życia w mieście: służba zdrowia, infrastruktura, edukacja, ekologia, rekreacja, promocja miasta etc., Wszystko to przy niemałej absorbcji środków zewnętrznych- bezzwrotnych dotacji lub korzystnych pożyczek.
Ruszają też wielkie projekty gospodarcze, które w kontekście najbliższych 2- 3 lat dynamicznie pobudzą lokalną gospodarkę. Uwaga będzie skupiać się na budowie obwodnicy i powstającym klastrze meblowym. Grunt został przgotowany. Realizacja tych inwestycji to wymierny, policzalny efekt finansowy.
Podsumowanie to materiał na kolejny felieton. Z chęcią się tego podejmę.
Jednak wybory to nie tylko sama PO.
Do wyborczej konfrontacji staną inne komitety. Jednym z nich jest komitet wyborczy ugrupowania Razem dla Szczecinka.
Środowisko to przyzwyczaiło nas, że charakteryzuje je jedna wspólna cecha- brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za słowo. Dlatego też mogą sobie pozwolić na daleko idącą ignorancję, operowanie frazesami, postulowanie obietnic wyborczych (nie mylić z programem, tak owego nie mają, lub mają ale powiedzą po wyborach jak radny Matuszak) które nie mają cienia szansy na realizację.
Chociaż w znacznej mierze i tak opierają swoją ofensywną siłę przekazu na dezawuowaniu dorobku władzy i trwaniu w permanentnym klinczu negowania wszystkiego co ma sygnaturę #Ratusz, #Douglas, #PO..
Groteskowości wspomnianego środowiska dopełnia fakt, iż twór pod nazwą Razem dla Szczecinka tworzą ludzie z różnych krańców obyczajowej galaktyki: SIS Terra, PIS, Nowa Prawica, Wspólnota Samorządowa, w wyborach na Burmistrza popierani dodatkowo przez SLD.
Kampania realizowana w oparciu o hasło „tańsze miasto” zbudowana na utopijnych blubrach.
Jednak platformerski wyborczy kontra punkt to nie tylko parodyści pragnący po przejęciu władzy zadekretować lokalnie obniżenie wszystkich cen, włącznie z podatkiem dochodowym. W wyborcze szranki stają również „zawodnicy” nieco poważniejsi. Tacy, którzy w lokalnej polityce działają od lat.
O ile z jednej strony mamy bezprogramowy, bezpłciowy konglomerat indywiduów, którzy swoją działalność budują na populistycznych hasłach bez pokrycia, o tyle Porozumienie Samorządowe Powiatu Szczecineckiego Starosty Lisa wydaje się tworem dość określonym, z dość silnie ugruntowaną pozycją i z poukładanym zapleczem. (Swoją drogą ta samorządność w Szczecinku ma się całkiem nieźle: Forum, Porozumienie, Wspólnota- można się pogubić od nadmiaru samorządowych wariacji).
W ostatnim czasie, Ugrupowanie Lisa ujawniło część swoich kandydatów, którzy będą startowali w wyborach do Rady Powiatu z 3 okręgów. W pierwszym wielkim entrée Starosty Lisa zaprezentowano po czterech kandydatów do każdego okręgu.
Ugrupowanie Lisa stawia na sprawdzony model wyborczy. Wszystko wskazuje na to, iż na listach znajdują się prominentni, zasłużeni działacze Porozumienia. Te same nazwiska, podobne rozdanie, główną siła napędową stanowi nomenklatura „poza szczecinecka”, czyli z okręgów do powiatu nr 2 i 3- ludzie terenu. W regionie Lis wystawia swoje tuzy na czele z politycznym neofitą Ryszardem Jasionasem.
Jako iż, wybór Starosty dokonywany jest z pośród wszystkich radnych powiatowych, Starosta Lis wystawia sam siebie w okręgu nr 2 (Barwice, Grzmiąca, Borne Sulinowo).
To tam właśnie przez lata Starosta wzmacniał swoje kadry. W tym roku jednak dodaje istotny element- wystawia reprezentację do Rady Miasta Szczecinek.
Starosta Lis nie jest typem wizjonera. Bezwzględnie jest sprawnym samorządowcem, który przez lata poznawał arkana swojego urzędu i codzienne rzemiosło. Przez lata wyuczył się dbać o swoich ludzi w regionie. Zna teren. To pozwala mu trwać, ale czy pozwala sprawnie zmieniać region? w to powątpiewam. Starosta Lis jest administratorem publicznej kasy, sprawnym ale jednak tylko administratorem. Nie jest samorządowym managerem, reformatorem, wizjonerem.
Dlatego zasadne wydaje się pytanie cóż Starosta Lis via swoi radni w Radzie Miasta mieliby nam, mieszkańcom Szczecinka zaoferować? Jaka wizję chcieliby wdrażać? Pełzającego status quo czy realnych zmian?
Pan Starosta, mimo pełnej dla niego sympatii i obiektywnie rzecz ujmując, przyzwoitego dorobku, nie prezentuje się obecnie zbyt wiarygodnie w kontekście sprawowania władzy w samorządzie borykającym się ze sporem deficytem budżetowym, zacofanym organizacyjnie i wizerunkowo.
Można by do tego dorzucić inne zaniedbania: choćby bierność w kreowaniu sprawnych rozwiązań systemowych w obszarze szkolnictwa lub brak woli/odwagi do przeprowadzania niezbędnych zmian strukturalno-organizacyjnych w Starostwie.
Oczywiście obiektywnych przyczyn kiepskiej sytuacji finansowej Starostwa jest co najmniej kilka i nie wynikają one bezpośrednio tylko i wyłącznie z działań samego Starosty.
Jednak nie można się oprzeć wrażeniu że samorząd powiatowy to obecnie pod każdym względem inny świat, bardziej odległy, zacofany, biedniejszy i anachroniczny niż Miasto.
Jeszcze raz więc powracam do pytania o co toczy się gra?
Dosyć harmonijna współpraca pomiędzy samorządem Miejskim i Powiatowym przyniosła obu samorządom wiele korzyści. Jest to fakt bez sprzeczny. Przez ostatnie lata oba Samorządy wspierały się tam gdzie mogły, realizowano wspólnie szereg inwestycji i wspólnie lobbowano za projektami które miały charakter „dobra wspólnego”.
Dzięki tej sprawnej kolacji na rzecz osiągania różnych celów udało się tez wreszcie po latach wojny między Starostwem a Miastem rządzącym wówczas przez poprzednią ekipą, (z radnym Matuszakiem w składzie) doprowadzić do sytuacji w której inwestycje realizowane przez powiat odzwierciedlają faktyczne proporcje demograficzne powiatu-. Czyli proporcje 50:50. (ok. 40 tyś mieszkańców powiatu pochodzi z Miasta Szczecinek).
Wcześniej powiat absolutnie pomijał Miasto w jakichkolwiek planach inwestycyjnych, wychodząc z założenia, że Miasto na swoim terenie powinno realizować wszelkie inwestycje samodzielnie.
Jak wiemy w czasie wyborów wcześniejsze sojusze tracą swoją moc a sam okres wyborów jest niezwykle specyficzny. Niegdysiejszy sojusznik staje się również rywalem. Kolejne ewentualne sojusze będą wynikały z powyborczego układu sił. Obecnie wszystkie scenariusze wydają się możliwe.
W moim przekonaniu, nigdy nie było tak korzystnych okoliczności aby powalczyć o większość w obu radach. Również w radzie powiatu. Koalicja jak to koalicja, wymaga wyrzeczeń i kompromisów. Tak jak ma to miejsce w każdej zdrowej demokracji. W istniejącej koalicji Starosta Lis coraz częściej zaciąga hamulec.
Jeśli platforma uzyska bardzo dobry wynik we wszystkich okręgach, w co głęboko wierzę, można się pokusić o wybór własnego starosty z pośród członków Rady.
W przeciwieństwie do naszej politycznej konkurencji, platforma ma w kim wybierać. Ma w swych szeregach, ludzi kompetencyjnie przygotowanych do piastowania odpowiedzialnych stanowisk, a do takich z pewnością należy urząd Starosty Powiatowego.
Z pierwszego miejsca na liście do Powiatu, z okręgu nr 1- Szczecinek, będzie startował obecny vice Burmistrz Miasta Szczecinek- Daniel Rak. Taki wybór nie jest przypadkowy.
Być może nadszedł czas aby dokonać „skoku na bank” i dokonać małej powiatowej rewolucji.
Osobiście, tego bym sobie bardzo życzył, ale zapewne analogicznie, nasi polityczni oponenci mają podobne oczekiwanie w stosunku do Miasta…
Jak będzie? zobaczymy już 16 Listopada.
Jak to się mówi Que Sera, Sera…