Złe się lepiej sprzedaje.

  • Blogi
  • Felietony
Maciej Makselon / 14.02.2014 / Komentarze
Obrazek użytkownika Maciej Makselon
Codziennie, za pomocą wszystkich środków masowego przekazu, jesteśmy zalewani falą negatywnych informacji.

Złe się lepiej sprzedaje.

Codziennie, za pomocą wszystkich środków masowego przekazu, jesteśmy zalewani falą negatywnych informacji. Telewizja, prasa, radio czy serwisy internetowe, wszystkie  mass-media bombardują swoich odbiorców skandalem, dramatem, tragedią. Im gorzej tym lepiej. I dzieje się tak niezależnie, od tzw. linii programowej, do której przypisany jest dany nadawca. Weźmy na rozkład główne wiadomości ostatnich dni: pedofil Trynkiewicz, pijani kierowcy, dramatycznie zorganizowana Olimpiada w Soczi, nieudane starty Polaków, gwałty, przemoc domowa, itp., itd. Media w znakomitej części odsiewają informacje pozytywne.


W myśl zasady, budujemy przekaz informacyjny, który się sprzedaje. W ich mniemaniu najlepszy towar to informacje, które szokują, np. ludzkie dramaty. Wiadomość zła ma wypierać wiadomość dobrą. Wszystkie media uległy tabloidyzacji. Niestety, to jest fakt. Tabloidyzacja mediów, w postępie geometrycznym, wpłynęła na tabloidyzację naszego języka i kultury, naszej sceny politycznej, naszego życia publicznego czy w końcu naszych codziennych dyskusji. W moim przypadku to zjawisko spowodowało, iż staram się unikać oglądania Faktów, Wiadomości czy Wydarzeń, chcąc sobie oszczędzić codziennej dawki negatywnych emocji. I wierzę w to, a nawet jestem głęboko przekonany, iż osób o podobnym poglądzie do mojego jest zdecydowanie więcej. Bo przecież na świecie każdego dnia dzieje się taka sama ilość wspaniałych wydarzeń co dramatycznych, w Polsce codziennie możemy się pochwalić podobną ilością rewelacyjnych osiągnięć co smutnych, w naszym Szczecinku pozytywne, pro-rozwojowe inicjatywy przeważają nad niedogodnościami. To kolejny fakt. Tylko trzeba te pozytywy dostrzegać i doceniać. Media, w swoim szaleńczym pościgu po jak najlepsze wyniki sprzedażowe, gdzieś tą granicę drastycznie i niedopuszczalnie, w moim odczuciu, przekroczyły.

Z drugiej strony, co oczywiste, nie możemy na wszystko patrzeć przez różowe okulary. Należy piętnować zachowania niegodne, powinniśmy nagłaśniać nieprawidłowości we wszystkich otaczających nas sferach życia. Musimy wychwytywać to, co funkcjonuje źle, tak nakazuje przyzwoitość, ale nie po to, aby narzekać dla samego faktu narzekania, ale po to, aby konsekwentnie i systemowo naprawiać otaczającą nas rzeczywistość -  najlepiej zaczynając
od nas samych. Tej merytorycznej dyskusji w mediach, co zrobić, aby pewne negatywne wydarzenia się nie powtórzyły, jak im systemowo przeciwdziałać, niestety brakuje. A szkoda, bo taką rolę, rolę moderatorów merytorycznych dyskusji pomiędzy politykami, NGO i wszystkimi pozostałymi grupami, również powinny spełniać.

Dołączyłem do „Miasta z wizją” właśnie po to, aby spróbować przekazać Czytelnikom, ten pozytywny, choć oczywiście subiektywny, punkt widzenia naszego Miasta i regionu, z poziomu osoby, która jest zakochana w swoim rodzimym Mieście. Osoby, która docenia Szczecinek, ze wszystkimi jego niedogodnościami, widząc jednak całą masę pozytywnych zmian, jakie zaszły w ostatnim dziesięcioleciu. Jestem tutaj również, bo wiem, iż stworzyła się grupa osób, która patrzy na otaczającą nas rzeczywistość nie tylko w czarno-szarych barwach. Tym wspólnym mianownikiem, które łączy uczestników „Miasta z wizją” jest chęć i dążenie do ciągłego polepszania naszego Miasta, budowania i umacniania pozytywnej marki Szczecinka.