Stadion w Szczecinku, a wymogi licencyjne

  • Blogi
Szymon Bibik / 16.07.2014 / Komentarze
Obrazek użytkownika Szymon Bibik
W Szczecinku od lat marzy nam się silna drużyna, która stałaby się wizytówką miasta. Jeszcze niedawno Darzbór grał w jednej lidze z Chojniczanką Chojnice, Bytovią Bytów, Błękitnymi Stargard Szczeciński czy Kotwicą Kołobrzeg.

W Szczecinku od lat marzy nam się silna drużyna, która stałaby się wizytówką miasta. Jeszcze niedawno Darzbór grał w jednej lidze z Chojniczanką Chojnice, Bytovią Bytów, Błękitnymi Stargard Szczeciński czy Kotwicą Kołobrzeg. W chwili obecnej wszystkie wymienione kluby awansowały na szczebel centralny i najbliższy sezon rozpoczną w I. bądź II. lidze piłkarskiej. Droga sportowego awansu często przebiega bardzo szybko. W natłoku spraw i sportowych emocji działaczom umyka jedna, niezwykle istotna rzecz – infrastruktura. Awans potrafi nadejść niespodziewanie i wówczas pojawiają się problemy z uzyskaniem licencji. Niejeden klub „zabiły” nie wyniki sportowe – często nadspodziewanie dobre – a brak odpowiednich warunków do gry na najwyższym poziomie w naszym kraju.

Zakładając, że droga do stworzenia jednego, ale silnego podmiotu piłkarskiego w Szczecinku zakończy się powodzeniem, należy zadać sobie pytanie jak nasze miasto byłoby przygotowane na rywalizację w I. czy II. lidze. Dla niektórych być może jest to wizja szklanych domów, ale powtórnie przytoczę wcześniejsze przykłady. W sezonie 2007/2008 Chojniczanka grała w Klasie Okręgowej, a Bytovia i Błękitni w tym samym roku występowali w IV. lidze. W przeciągu kilku lat jest więc możliwe zbudowanie klubu, o którym usłyszy cała Polska. Wtedy z jednej strony można mówić o sukcesie, a z drugiej o problemie. Polski Związek Piłki Nożnej w ostatnich miesiącach stawia sprawę jasno – kluby najpierw mają mieć infrastrukturę, a dopiero później mogą myśleć o grze w I. lub II. lidze. Czasy drużyn pokroju HEKO Czermno, Kmity Zabierzów, Unii Janikowo czy Kolejarza Stróże grających na zapleczu Ekstraklasy nieuchronnie się kończą. Ostatnia drużyna w tym roku nie dostała licencji na grę w I. lidze, bo jej stadion można było porównać do starego obiektu w Manowie (kto był, ten wie co mam na myśli – „kurnik”).

Na portalu miastozwizja.pl niedawno ukazała się wypowiedź wiceburmistrza Daniela Raka, który zapewnił, że będzie przekonywał burmistrza i radnych do tego, by zainwestować w jeden, silny klub piłki nożnej. Nie wchodząc teraz w szczegóły ewentualnych fuzji, połączeń czy nazewnictwa trzeba pamiętać o wieloletniej konsekwencji rozpoczęcia takich działań. Wspieranie klubu przez miasto to nie tylko pomaganie w finansowaniu jego bieżącej działalności, ale przede wszystkim dostosowywanie miejskiego stadionu i zaplecza do rosnących z każdą kolejną ligą wymogów. Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, że szczecinecki stadion jest jednym z ładniejszych obiektów na Pomorzu Zachodnim, któremu niewiele brakuje, by rozgrywać na nim mecze Ekstraklasy. Z przykrością należy stwierdzić, że tak nie jest. Obecnie stadion w Szczecinku z niewielkimi problemami uzyskałby licencję na grę w II. lidze (trzeci stopień rozgrywkowy – po Ekstraklasie i I. lidze). Braki polegałyby przede wszystkim na konieczności instalacji elektronicznego systemu identyfikacji kibiców. Od stycznia tego roku każdy organizator imprezy masowej (takiej, w której uczestniczy minimum 1000 widzów) musi rejestrować imię i nazwisko, wizerunek twarzy i numer PESEL kibica. Nie jest to więc wymóg PZPN, a ustawodawcy (Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych). W praktyce oznacza to tyle, że gdy zamarzy nam się organizacja meczu – niezależnie od poziomu rozgrywek - w którym udział ma wziąć 1000 osób, to musimy posiadać elektroniczny system identyfikacji. Z czego się składa? Z czytników, z kamer, z komputerów, kas fiskalnych, drukarek i serwera. Nie jest to mały koszt. Podobnie jak zapewnienie monitoringu wizyjnego i fonicznego. Kamery na szczecineckim stadionie co prawda są, ale śmiem twierdzić, że mogą nie spełniać wymogów zawartych w odpowiednim rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych.

O I. lidze na stadionie w Szczecinku moglibyśmy zapomnieć. Po pierwsze minimalna pojemność stadionu musiałaby wówczas wynosić 2000 miejsc. To podstawowy problem, bo pozostałe wymogi dałoby się zrealizować niewielkim kosztem (dostosowanie trybun dla osób niepełnosprawnych, wyposażenie pomieszczenia pierwszej pomocy i kontroli antydopingowej, przygotowanie miejsc pracy dla prasy, sali konferencyjnej, wydzielenie miejsc dla VIP-ów). Pamiętajmy jednak, że mówimy w tym miejscu o wymogach na sezon 2014/2015. Za rok kluby I. ligi będą musiały mieć oświetlenie, a za dwa podgrzewaną murawę. Dopiero te dwie inwestycje to prawdziwe wyzwania finansowe.

Myślę, że rozpoczynając projekt budowy silnego klubu w Szczecinku musimy mieć na horyzoncie inwestycje, które mogą się pojawić w perspektywie kilku najbliższych lat. Klub w mieście takim jak nasze – obojętnie czy mający możnego sponsora czy nie – nie jest w stanie spełnić powyższych wymogów bez udziału miasta. Za przykład może posłużyć Bytovia, którą wspiera potentat w branży produkcji okien. Kto ponosi koszty dostosowywania obiektu do wymogów I. ligi? Oczywiście Gmina Miejska Bytów.

PS. Już niedługo namiastka I. ligi w Szczecinku! 23. lipca na Stadionie Miejskim odbędzie się towarzyski mecz Chojniczanka Chojnice – Flota Świnoujście. Szczegóły wkrótce.