„Dajcie mi spalonego psa”

  • Blogi
  • Felietony
Miasto z Wizją / 09.10.2018 / Komentarze
Obrazek użytkownika Miasto z Wizją
Felieton Marzeny Góry - dziennikarki Miasta z Wizją, redaktor naczelnej miesięcznika „Dzień Dobry Szczecinek”

Bardzo rzadko uzewnętrzniam się w sieci. Ostatni raz chyba ze dwa lata temu. A mogłabym pisać długo… Ale czasami nawet mi ma prawo się ulać. To sobie uleję. W sobotę odbyła się gala Gryfity. Miałam przyjemność zasiąść również w kapitule konkursu. Obrady poprzedzające wybór laureatów były merytoryczne i całkowicie abstrahowały od jakichkolwiek politycznych sympatii czy antypatii. Nominowani byli oceniani za ich osiągnięcia i zasługi dla rozwoju i promocji kultury w mieście, a nie za to „kto z kim trzyma”. Można by było pomyśleć, że nie ma się do czego przyczepić. Można by było…

Ale nie zapominajmy, że mamy w mieście moim zdaniem obecnie najbardziej propisowskie „medium” w historii, dla niepoznaki wycierające się etyką i obiektywizmem dziennikarskim. Przy okazji na każdym kroku wytykające nam, że sympatyzujemy z jakąś opcją polityczną. I śmieszno, i straszno. Różni nas to, że my się tego nie wstydzimy i nie zaklinamy rzeczywistości. Swoją drogą czy ktoś jeszcze pamięta, że w latach 90’ Temat Szczecinecki był „gazetą miejską z samorządową tematyką”? Finansowaną – w przeciwieństwie do nas – m.in. z miejskiej kasy.

Organizatorom gali oberwało się od Tematu za to, że są z PO. I że to radni i kandydaci PO wręczali wyróżnienia. Nagrody przyznawał burmistrz, który również jest pomysłodawcą całego konkursu. Więc kto miał wręczać „Gryfitów”? Dziennikarska „rzetelność” jednak nie pozwoliła im wspomnieć, że wśród laureatów znalazły się również osoby z innych opcji politycznych. To by przez klawiaturę nie przeszło, bo taki stan rzeczy chyba kłóci się z założeniami. „Bo jak nie można dowalić, to po co w ogóle pisać?”.

Oberwało się również za to, że symboliczne statuetki otrzymali także artyści, którzy tego dnia swoimi występami uświetnili galę. Sympatyczny gest. „Dziennikarze” Tematu Szczecineckiego chyba jednak nie lubią sympatycznych gestów. Ale za to najwyraźniej lubią opluwać. Nawet za takie gesty. No to wzięli i opluli. Nie ważne za co, ważne żeby „dowalić tym, których nie lubimy”. A powodów do nielubienia mają co najmniej dwa. Pierwszy to ten, że my – piszący tam do 2015 roku dziennikarze - mieliśmy czelność złożyć wypowiedzenie po tym, jak potraktowali nas – jakby to ująć – „nie po katolicku”. I to bardzo. Porzucenie tak „prestiżowej redakcji” i rozpoczęcie pracy na innym portalu związanym z lokalnym PO okazało się grzechem ciężkim, za który – po prawie trzech latach od odejścia z Tematu – obrywamy dalej. Bo jak to tak? Oni nas tylko „lekko upodlili”, a my od razu jakieś fochy i wypowiedzenia…
Drugi powód to taki, że Urząd Miasta nie chciał kontynuować z nimi współpracy. No i foch. I opluwają. Zainteresowanych odsyłam do artykułu „Ile kosztuje dziennikarska przychylność?”

Kiedy 7 lat temu zaczynałam pracę w redakcji Tematu Szczecineckiego jedna z osób tam pracujących zapytała mnie, czy rodzina nie ma nic przeciwko, że tam pracuję i czy się tego nie wstydzę. Nie wstydziłam się. Tak samo jak teraz nie wstydzę się tego, że pracuję w Mieście z Wizją. Za to w redakcji Tematu chyba się coś zmieniło, bo osoba, która wtedy mnie o to pytała, teraz sama wstydzi się podpisywać pod swoimi tekstami. Można butnie i ochoczo dowalać się do wszystkiego, ale anonimowo. Udając, że to „niczyja” noga kopie na oślep.

Co do oślepienia, a raczej zaślepienia. A konkretnie zaślepienia tanią sensacją. Kiedyś w Szczecinku ktoś podpalił psa. Sytuacja obrzydliwa, sprawa głośna. Psu na szczęście udało się pomóc. Ale też sprawa była „bardzo medialna i dobrze się sprzedawała”. Na tyle dobrze, że później przez lata kilka razy w miesiącu padało w redakcji Tematu rzucane enigmatycznie przez szefa do dziennikarzy „Dajcie mi spalonego psa”. Bo tania sensacja dobrze się sprzedaje. Spalonego psa nie ma, ale są wybory…

Marzena Góra