Grzegorzu, obudź się
- Blogi
- Felietony

To że w wyborach raz się wygrywa a raz przegrywa, jest normalne i oczywiste. W USA raz wygrywają demokraci a raz republikanie, w Niemczech raz CDU/CSU a raz SPD,
w Wielkiej Brytanii raz konserwatyści a raz Partia Pracy. Wszyscy przyjmują to jako naturalne zjawisko, spowodowane najczęściej znużeniem dotychczasową władzą i chęcią zmiany. Państwo jako instytucja istnieje nadal i nic w jego założeniach ustrojowych nie ulega zmianie. Z faktu zmiany rządzących nie wysuwa się też daleko idących wniosków, upoważniających do całkowitego zaprzeczenia tego co istniało do chwili wyborów. Wystarczy przypomnieć, że w 1945 r. Churchill przegrał wybory w sytuacji, gdy kilka miesięcy wcześniej był tym który poprowadził Wlk. Brytanię do zwycięstwa w II wojnie światowej.
Wszędzie więc zmiana rządzących jest normalnością, tylko nie w Polsce. U nas gdy władzę zdobywa PiS, to jest to rzeczywiste jej zdobycie, jakby wygrało się wojnę. Jest to jak dotknięcie palcem Bożym, jak pomazanie i naznaczenie. Przegrywający nie maja prawa głosu, bo Naród taką legitymację im odebrał. Natomiast wygrywający ma prawo do wszystkiego, bo Naród go do tego upoważnił. Tylko że PiS zapomniało, ze w 2007 r. też przegrało wybory i zostało odsunięte od władzy i od tego czasu przyjmując retorykę tej Partii, powinno siedzieć cicho. Zapomniało, że wynik jaki osiągnęła PO w wyborach w 2007 r. i 2011 r. oraz SLD w 2002 r. było lepsze niż PiS-u w 2015 r. co powoduje, iż przyjmując sposób myślenia PiS-u, na wszelkie poczynania tych partii które chcą teraz zmieniać, było przyzwolenie Narodu.
Retoryka PiS jest tak pokrętna i delikatnie mówiąc nieuczciwa, że aż trudno uwierzyć, że nie widzi tego opozycja. Zastanawiająca jest tym samym jej spolegliwość i bezczynność.
Trzeba przyznać obecnym rządzącym, że jako opozycja potrafiła przez osiem lat wmawiać z uporem maniaka społeczeństwu, że rzeczywistość jest inna. To z tego wzięły się zarzuty o istnieniu różnych afer, Polsce w ruinie, rozkradaniu kraju, nepotyzmie rządzących itp.itd.
Rzeczywistość jest zupełnie inna, ale tak naprawdę nikt tego nie chciał tłumaczyć uznając, iż prawda obroni się sama.
To PO dało narzucić sobie taką retorykę i teraz ponosi tego konsekwencje. Obecnie przyjmuje się już prawie jako pewnik, że afery jak i inne zarzuty, to najprawdziwsza prawda. Teraz przecież już nikt nie pyta się czy był zamach w Smoleńsku, tylko szuka winnych i tak jest ze wszystkimi zarzutami. Nie ustalamy czy są one prawdziwe, a szukamy już sprawców.
O tym jak ukształtowana jest rzeczywistość według PiS-u, świadczą słowa Fransa Timmermansa podczas wysłuchania w Parlamencie Europejskim skierowane do prof. Legutko – ma Pan prawo do własnych opinii, ale nie ma Pan prawa do własnych faktów.
Nie mogę więc zrozumieć bezczynności PO. Już najwyższy czas przeciwstawić się czynnie tej fali pomówień i przeinaczeń. Ale też najwyższy czas zacząć działać jako opozycja.
Czego ja oczekuję? Nie powoływania gdzieś we wrześniu 2016 r. gabinetu cieni, ale dzisiaj przedstawienia programu działania. Taki program przecież był w trakcie wyborów. Dzisiaj trzeba próbować wprowadzać go w życie, chociażby poprzez poselską inicjatywę ustawodawczą. Jeżeli PiS odrzuci te projekty, to pokaże swoje prawdziwe oblicze. Wystarczy chociażby pokazać, jak zostanie rozwiązana sprawa podwyższenia stawki godzinowej wynagrodzenia. Tak PiS i PO zgodziły się przed wyborami, że stawka ta powinna wynosić 12 zł. Gdy jeszcze PO kierowało państwem, PiS złożyło projekt ustawy w tej sprawie. Na twierdzenie PO że już nie zdąży się z rozpatrzeniem projektu mówiono, że przecież można przysiąść te 48 godzin i ustawę przyjąć.
Teraz PiS rządzi już trzy miesiące, ale o projekcie ustawy w tej sprawie cicho i głucho. Aż prosi się, by PO złożyło taki projekt. Niech PiS teraz się martwi jak to rozstrzygnąć.
Inicjatywa działania winna leżeć po stronie PO. Nie można więc zachowywać się tak jak europosłowie, którzy w trakcie wysłuchania nie chcieli prać brudów przed Europą i zgodzili się na propozycję PiS w tym zakresie. Jak to się skończyło, było widać. Miałkie wystąpienie posłów PO i frontalny atak PiS, łącznie z publikowaniem materiałów pokazujących rzekome łamanie prawa przez PO, gdy była u władzy.
Widać wyraźnie, iż standardy uczciwości mają obowiązywać tylko jedną stronę.
Przecież wcześniej już raz przedstawiciele opozycji poznali sposób działania PiS, gdy zaproszono ich na spotkanie z Panią Premier.
O czym innym mówiono na spotkaniu, a o czym innym Rząd informował na konferencji.
Gdy trzeba było bronić swoich racji w Brukseli, to bez żenady PiS głosiło rozwój Polski, gdy toczyła się kampania wyborcza to kraj był w ruinie, gdy zabiegano o głosy to mówiono damy radę, wszystko da się zrobić, gdy przyszło do zrealizowania obietnic to mówi się, że nikt nie obiecywał że wszystko zostanie zrealizowane natychmiast.
Więc przypominam, program PO zakładał iż jego założenia zostaną zrealizowane w ciągu 4 lat. Przedstawiono to uczciwie. Jaka była odpowiedź PiS. My przystępujemy do realizacji już, a wy coś obiecujecie za cztery lata.
Trzeba to przypominać aż do znudzenia by pokazać, że na każdym kroku spotykamy się z obłudą i fałszem. Że dla rządzących ważniejsze są sprawy ustrojowe od bytowych.
Dlatego wcale nie obruszam się na postępowanie naszych lokalnych władz. Właśnie tak jak Burmistrz piętnuje każde kłamstwo czy insynuacje wypowiedziane publicznie, tak trzeba reagować na szczeblu centralnym. Trzeba mówić takim samym językiem jak opozycja. Przypominam, że to nie my o protestujących mówimy komuniści i złodzieje, gorszy sort i targowiczanie. To nie my dzielimy społeczeństwo czy jak Pani Pawłowicz kraj na prawdziwą Polskę i tę inną. To nie my rozliczamy polityków poprzez sprawdzanie ich dzieciństwa. Jeżeli jednak tak postępuje druga strona a społeczeństwo w jakiś sposób to akceptuje, to należy odpowiedzieć w sposób podobny. Nie zawsze prawda obroni się sama.