Koronawirus a sprawa polska
- Blogi
- Felietony

Koronawirus w ciągu kilku dni zmienił nasze życie. To co jeszcze nie tak dawno wydawało się nierealne, brutalnie wtargnęło w naszą rzeczywistość. Rząd ogłosił stan zagrożenia epidemicznego, zmieniając naszą codzienność. Zamknięte zostały kina, bary, restauracje, sądy, miejsca zbiorowego wypoczynku czy rekreacji, niektóre punkty usługowe i sklepy.
Jak popatrzymy na te ograniczenia, na działania rządu, który przygotował pakiet osłonowy to można pomyśleć, że zagrożenie dla naszego życia i zdrowia jest poważne. Ale gdy zapytamy władzę co z wyborami wyznaczonymi na 10 maja 2020r. to usłyszymy, że zagrożenia ich przeprowadzenia nie ma i nie ma powodu by je przesunąć.
Niedawno otrzymaliśmy w Kancelarii informację, że Ministerstwo Sprawiedliwości zaleca nie wyznaczanie rozpraw na miesiąc kwiecień tego roku. Ministerstwo Edukacji powoli zaczyna sugerować, że przerwa w nauce zostanie tez przesunięta na kwiecień, na razie do Świąt Wielkiej Nocy. To wskazuje, że rządzący przygotowują się na dłuższą przerwę w normalnym funkcjonowaniu Państwa.
Proponowane działania osłonowe- mowa o zaangażowaniu 212 mld zł- bez względu na to czy to jest słuszne, celowe i prawdziwe, pokazuje na skalę problemu.
Jeżeli jednak chodzi o termin wyborów prezydenckich, to problemu nie ma.
Proponuję by poczekać około dwóch tygodni. Dzisiaj ludzie poddają się nałożonym rygorom, godzą się z ograniczeniami. Wytrzymałość ludzka ma jednak swoje granice.
Przyjdzie koniec miesiąca, zaczną się problemy z wypłatami, zaraz potem przyjdą święta i czas zwiększonych wydatków. Sama bezczynność też rodzi frustrację. Nie ma jak spędzać wolnego czasu. Planowane wyjazdy świąteczne stają pod znakiem zapytania. Jeżeli ludzie nie wyjadą, stracą hotelarze, prowadzący agroturystykę, żyjący z wynajmu pokoi. Ci co dotychczas pracowali na umowach zlecenia, przestaną zarabiać. Podobnie jak ci co żyją z transportu.
Dzisiaj Rząd zbiera punkty za swoje działania. Mam poważne wątpliwości czy te działania są skuteczne i powinny tak przebiegać. Ale społeczeństwo lubi wiedzieć i czuć, że ktoś za nie działa i sprawuje nad nim pieczę.
Ten efekt przynosi zwiększone poparcie. Epidemii koronawirusa jak pokazuje sytuacja w innych państwach, nie zdusi się jednak w ciągu 14 dni.
Czy jak za dwa-trzy tygodnie zaczną nasilać się problemy a ludzie zaczną być coraz bardziej sfrustrowani panującą sytuacją, to wtedy władza też będzie mówiła, że jeżeli chodzi o termin wyborów, to nie jest on zagrożony?
Czy jak zacznie spadać poparcie dla rządzących i prezydenta to nadal będą dążyć do terminowego przeprowadzenia wyborów?
Socjologia uczy nas, że zachowania społeczne przybierają różną formę w zależności od upływu czasu. Wystarczy prześledzić jak wyglądały zachowania Polaków po katastrofie smoleńskiej czy śmierci Jana Pawła II.
Najpierw występuje jednoczenie się, wyciszenie, przyjmowanie ze zrozumieniem i akceptacją wprowadzanych regulacji. Jednakże już po kilkunastu dniach ci co się bratali, co szli ręka w rękę, skaczą sobie do oczu i zarzucają popełnianie błędów rzeczywistych i wyimaginowanych. Wtedy nie ma już „wybacz”.
Dzisiaj z pewnym zażenowaniem patrzę na zachowanie naszego Prezydenta. Ktoś kogo nie szanuje własne zaplecze polityczne, kogo potraktowano delikatnie mówiąc nieuczciwie przy odwołaniu J. Kurskiego, ktoś z czyim zdaniem nie liczy się Prezes i Rząd, nagle stroi się w piórka decydenta o naszych losach.
Te zdjęcia Pana Prezydenta, gdy z Premierem w koszulach (widać tak zapracowani) radzą jak „ulżyć” społeczeństwu, raczej budzą uśmiech niż zrozumiecie czy zainteresowanie.
Wybory prezydenckie zresztą jak każde, poprzedzane są kampanią wyborczą. Sam proces wyborów jest kulminacją tego etapu, a także stanowi rezultat samej kampanii. To przecież od kampanii zależy też ile osób pójdzie do wyborów i na kogo zagłosują.
Jeżeli więc ktoś mówi, że termin wyborów nie jest zagrożony, to mówi tylko o samym dniu wyborów a nie o całym procesie wyborczym, który już trwa, ale który ze względu na wprowadzone ograniczenia faktycznie nie może być prowadzony. Tylko Prezydent jak głowa państwa spotyka się z różnymi osobami, występuje publicznie wykorzystując panująca sytuację.
Niedawno w jednym z felietonów napisałem, że naszym problemem jest to, że to rządzący decydują o tym co jest zgodne z prawem a co nie. Że to rządzący wbrew istniejącym zapisom i regulacjom prawnym ustalają, jak należy te zapisy interpretować.
Powoduje to, że w rezultacie to rządzący uznają czy należy wprowadzić stan nadzwyczajny stanowiący podstawę do przesunięcia terminu wyborów.
Proszę zapamiętać, że stan nadzwyczajny w Polsce nie zostanie wprowadzony ze względu na panującą sytuację w kraju, ale tylko ze względu na notowania rządzących.
Jeżeli będą one dobre, to nawet gdy koronawirus będzie szalał w Polsce, wybory odbędą się terminowo, bo taki jest interes rządzących. Jeżeli notowania spadną i to drastycznie, to wybory zostaną przesunięte nawet wtedy, gdy epidemia zostanie opanowana.
To pokazuje, czym tak naprawdę jako obywatele jesteśmy dla rządzących.
Mirosław Wacławski