Kryzys staje się faktem. Dyktatura puka do drzwi
- Blogi
- Felietony

Rząd chwali się uchwaloną w skandalicznych warunkach tzw. tarczą antykryzysową.
Przy braku jakiejkolwiek dyskusji PiS przeforsował swoje pomysły, wyrzucając do kosza wszelkie, m.in. zaproponowane przez Senat poprawki. Poprawki, które dawały jakąś minimalną szansę na stworzenie faktycznej zapory przed dramatycznymi skutkami kryzysu. Zamiast zapory przedsiębiorcy i pracownicy otrzymali produkt tarczo podobny, który pomoże bardzo nielicznym.
Nadal twierdzę, że ironia obecnej sytuacji polega na tym, że rządzący nieudolnie próbują zminimalizować skutki kryzysu, który sami wywołali. Zła diagnoza, złe leczenie. Pacjent może tego nie przeżyć. Gdyby od samego początku ogarniającej świat histerii postawiono w Polsce na izolację osób z grupy ryzyka, czyli populacji osób starszych, powyżej 65-70 r.ż., obarczonych dodatkowo poważnymi kłopotami zdrowotnymi, a reszcie pozwolono normalnie żyć, nie byłoby dziś problemu.
Jednak postąpiono zupełnie odwrotnie. W heroicznej próbie zmniejszenia ilości zakażonych relatywnie mało groźnym wirusem, postawiono na bezsensowne izolowania ludzi od siebie. Zamknięto szkoły, przedszkola, uczelnie, kawiarnie, restauracje, puby, galerie handlowe i prawie wszystkie małe firmy. Przestały działać usługi. Wiele branż całkowicie „stanęło”, nie osiągając jakichkolwiek dochodów. Nie uzyskujące nawet minimalnych dochodów, lub odnotowujące znaczny spadek przychodów, firmy zwalniają pracowników. Bezrobocie wzrasta lawinowo. Jakby było mało, następuje dalsza eskalacja procederu zakazów. Zabroniono biegania, korzystania z parków i lasów, przemieszczania się. Paranoiczne myślenie rządzących pakuje nas w nieznany od wojny kryzys gospodarczy. Bo to nie korona wirus jest przyczyną kryzysu. Przyczyną jest głupota rządzących.
A błąd myślowy tzw. władzy polega na tym, że sądzą, że to ilość zakażonych jest problemem. A tak nie jest. Nie z tym powinno się walczyć. Problemem jest zakażanie ludzi starych dla których wirus jest rzeczywiście bardzo groźny. O nich powinniśmy byli zadbać. A tych ludzi nie objęto kwarantanną domową zapewniając im przez 2-3 miesiące aprowizację i odizolowanie od świata zewnętrznego. Takie postępowanie zapobiegłoby kryzysowi i zmniejszyło ilość zgonów. Na całym świecie z powodu obecnej epidemii umierają prawie wyłącznie ludzi starzy. Oczywiście od tej reguły, jak przy każdej chorobie, są wyjątki. We Włoszech średnia wieku osób, które zmarły z powodu zakażenia korona wirusem, to 79 lat! Popełniono niewybaczalny błąd i mamy początek mega kryzysu gospodarczego.
W Polsce aż 90 % spółek prawa handlowego stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa. Podmioty te wytwarzają ponad 60 % krajowego PKB i zatrudniają 70 % spośród ogólnej liczby pracujących.
Dziś już 7% przedstawicieli firm twierdzi, że ich biznes stracił stabilność finansową! 14% twierdzi, że jest w stanie przetrwać co najwyżej miesiąc,
19 % daje sobie dwa miesiące, a 27% max. trzy. Przerażające dane.
Przedsiębiorcy są zgodni w jednym. Dla nich prawdziwym ratunkiem jest zwolnienie na czas pandemii, a więc przynajmniej do wakacji, ze wszelkich danin publicznych - w tym przejęcie przez ZUS wypłaty zasiłku chorobowego od pierwszego dnia choroby pracownika. Takich propozycji w „tarczy” nie znajdziecie.
Takie propozycje znalazły się w odrzuconych przez PiS poprawkach Senatu:
-Zwiększenie dofinansowania dla pracowników firm w kryzysie do 75 proc. średniej krajowej
-Zwolnienie z opłacania składek ZUS na trzy miesiące także dla małych i średnich przedsiębiorstw
-Pożyczki dla firm w wysokości 40 tys. zł.
Poza tym Senat proponował przyznanie 20 mld zł na ochronę zdrowia ze środków Unii Europejskiej, obligatoryjne, cotygodniowe testy dla pracowników służby zdrowia, oraz zasiłki dla rodziców lub opiekunów prawnych dzieci do 12. roku życia. Te wszystkie propozycje PiS odrzucił.
Zamiast dążenia do konsensusu z opozycją w sprawie wspólnej walki z kryzysem, PiS przemycił w ustawie mającej pomóc przedsiębiorcom, zapisy zmieniające kodeks wyborczy, dopisując je do ustawy w środku nocy, bez konsultacji, bez opinii Komisji Sejmowych.
03 kwietnia będą próbowali przepchnąć w Sejmie, w ten sam barbarzyński sposób, dalej idący pomysł korespondencyjnych wyborów prezydenta.
Dziś praca „niemego” Sejmu jest karykaturalna. Posłowie nie mogą wypowiadać się w sprawie procedowanych (to słowo jest nadużyciem, raczej przegłosowywanych bez dyskusji) projektów ustaw. W czasie ostatniego posiedzenia Sejmu nie pozwolono nawet na kilkuminutowe wystąpienia reprezentantów Klubów. Wywołany przez błędy rządu kryzys, staje się pretekstem do usankcjonowania jednopartyjnej władzy. Jak na Węgrzech. Jak w PRL.
Demokracji już nie ma. Dyktatura puka do drzwi. Wszystko wskazuje na to, że zostanie wpuszczona do kraju w maju.
Jerzy Hardie-Douglas