Podsłuchy nie całkiem legalne
- Blogi
- Felietony

Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę jak łatwo znaleźć się "na celowniku" służb. Tzw. podsłuchy operacyjne mogą być stosowane przez Policję, UOP, Straż Graniczną, ABW i to poza toczącymi się postępowaniami karnymi. Wywołuje to wątpliwość związaną z dość dotkliwą ingerencją w sferę praw obywatelskich. Jest jednak jeszcze inny aspekt sprawy. Czy taka kontrola operacyjna stosowana jest bowiem zawsze z poszanowaniem tajemnic zawodowych?
Jak wiadomo tajemnica adwokacka, obrończa (węższy rodzaj tajemnicy adwokackiej), lekarska, spowiedzi, dziennikarska to pewne fundamenty praworządnego państwa. Co więcej, od dwóch z tych tajemnic (obrońcy w sprawie karnej i spowiedzi) nie można zostać zwolnionym przez sąd – zakaz jest tu bezwzględny. To co powiemy księdzu lub obrońcy nigdy nie ujrzy światła dziennego a duchowny lub adwokat nie będzie na tę okoliczność przesłuchiwany. Fakt nieuprawnionego wykorzystania wiadomości objętych m. in. takimi tajemnicami dostrzegli Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny, inicjując odpowiednie postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym (rozprawy odbędą się 1, 2 i 3 kwietnia 2014 r.).
W czym tkwi tutaj problem? Przepisy poszczególnych ustaw dotyczące Policji, UOP, ABW i td. przewidują możliwość zarządzenia kontroli operacyjnej (w tym podsłuchów) na okres 5 dni bez zgody sądu (może to nastąpić w tzw. przypadkach niecierpiących zwłoki). W praktyce jest to dość częste a my jako obrońcy mamy wręcz świadomość w której sprawie spodziewać się podsłuchu operacyjnego. Staje się on najbardziej wygodną formą zbierania dowodów - w postępowaniu karnym prawie nie spotyka się stosowania obecnie podsłuchów procesowych (sądowych). Dalej - osoba wobec której kontrolę zastosowano nie może tej czynności zaskarżyć. Jest to oczywiste na etapie samej kontroli – musi ona pozostać ukryta. Dlaczego natomiast przepisy nie przewidują możliwości kwestionowania celowości kontroli już po jej zakończeniu?
Nie wdając się w szczegóły dodać trzeba, że istnieje także możliwość wykorzystywania dowodów z podsłuchów do innych postępowań karnych (niejako „przy okazji”). Wszystko to stanowić może obejście tzw. zakazów dowodowych – sytuacji w których zwolnienie np. z tajemnicy lekarskiej lub dziennikarskiej następuje tylko za zgodą sądu. Tutaj taką zgodę zastępuje podsłuch. Zupełnie już niedopuszczalne jest to w zakresie tajemnicy obrończej. Pamiętajmy, że nie jest nigdy możliwe przesłuchanie adwokata co do faktów, o których dowiedział się pełniąc rolę obrońcy. Rozciąga się to na wszelkie informacje zgromadzone przez adwokata np. w pismach – nie można ich nawet „dotknąć” chociażby w trakcie przeszukania i wykorzystać jako dowód. Możliwość podsłuchu burzy tu nić zaufania pomiędzy obrońcą a klientem, bezwzględna nienaruszalność tajemnicy obrończej staje się fikcją. Udzielona pomoc prawna staje się zaś nieefektywna.
Chciałoby się więc powiedzieć, że instrumentalne nagrywanie rozmów lekarza z pacjentem, adwokata z oskarżonym, dziennikarza ze swoim „źródłem” jest po prostu nielegalne. Jak tę kwestię rozstrzygnie Trybunał - zobaczymy. A w praktyce? Nie ujawniając właśnie tajemnicy obrończej przypominam sobie pewien fakt. Miła pani funkcjonariusz w pewnej agencji mówi: mecenasie, pana klient coś do niczego się nie przyznaje. No bo i chyba nic strasznego nie zrobił – pada odpowiedź. Odpowiedź nie pozostaje bez echa: zapraszam do innego pokoju – tam w aktach „leży 5 tomów podsłuchów” … Czy były legalne? Czy w końcu się przyznał? Niech to pozostanie tajemnicą.
{{info}}