„a Polska, sir?”

  • Blogi
  • Felietony
MIrosław Wacławski / 09.10.2016 / Komentarze
Obrazek użytkownika MIrosław Wacławski
Felieton mecenasa Mirosława Wacławskiego

Pan poseł Marek Suski niedawno raczył ujawnić nam przyczyny pozostawania w stanie kawalerskim przez Prezesa J. Kaczyńskiego. Te przyczyny to dobro kobiet i Kraju, a może odwrotnie, dobro Kraju i kobiet. Pan Prezes tak, bowiem poświęca się w pracy dla Kraju, że mógłby zaniedbywać swoją wybrankę, a tego, jako dżentelmen nie chce robić. Tak, więc służba dla Kraju wygrywa z dobrem osobistym.

Młodsi czytelnicy mogą tego nie wiedzieć, ale był kiedyś taki młodzian, stawiany w ZSRR, jako wzór dla młodzieży, który nazywał się Paszko Morozow. Dla dobra ojczyzny zadenuncjował własnych rodziców. Pojmowanie, więc działania dla dobra swojego Kraju, ma charakter względny i zależy od punktu widzenia- a może siedzenia- głoszącego takie hasła.

Nie to jest jednak w tej sprawie najistotniejsze. Ważny jest, bowiem wydźwięk samej wypowiedzi. Oto, bowiem rozmawiamy o Wielkim Człowieku, który swoje życie, swoje dobro osobiste złożył na ołtarzu Ojczyzny. O człowieku, który całe swoje życie podporządkował pracy na rzecz Narodu.

Tak buduje się kult jednostki, a wypowiedź posła M. Suskiego jest pierwszym czytelnym przejawem, że przystąpiono do realizacji tego hasła.

Byli już dyktatorzy, których przedstawiano, jako wybitne jednostki poświęcające swoje życie dla dobra ogółu. Nieomylni, znający się na wszystkim, wytyczający kierunki działania.

Zachowanie J. Kaczyńskiego zmierza w podobnym kierunku. To z jego ust padają słowa, które są sygnałem do eskalacji konfliktów. Oto, bowiem J. Kaczyński sugeruje, że rząd może nie poprzeć kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję w RE. Powodem mogą być postępowania karne i ewentualne zarzuty stawiane D. Tuskowi.

Moje pytanie brzmi: a skąd poseł J. Kaczyński ma wiedzę o prowadzonych postępowaniach karnych, o możliwości stawiania zarzutów określonym osobom?

Art. 241 kk ustala, iż odpowiedzialności karnej podlega ten, kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym. Możemy oczywiście się spierać, co do tego, co jest w tym przypadku „wiadomością” z postępowania przygotowawczego, jednakże bezsporne jest, iż głosząc publicznie możliwość postawienia zarzutów konkretnej osobie, głoszący musi posiadać stosowną wiedzę o samym postępowaniu.

Dla mnie jednakże jest w tej wypowiedzi coś jeszcze bardziej niebezpiecznego. Jeżeli bowiem jest tak, jak napisałem na początku felietonu, że zaczyna się proces budowania kultu jednostki, to taka wypowiedź J. Kaczyńskiego może być odebrana, jako wytyczne dla Prokuratury do dalszego działania w takim właśnie kierunku.

Wódz przemówił, nadał kierunek, a Naród zrealizował.

Proszę zwrócić uwagę, jak wielokrotnie dyskutujący zastanawiają się czy J. Kaczyński wiedział o jakichś ujawnionych nieprawidłowościach. Czy np. wiedział o wszystkich „misiewiczach”.

Takie dyskusje mają dwojaki kontekst. Gdyby wiedział, to by do tego nie dopuścił, a tym samym tam gdzie jest źle, to odbywało się to wszystko poza wiedzą Prezesa.

Pamiętacie Państwo bajkę o dobrym królu, który przebiera się w ubogie szaty i wychodzi na ulice by zobaczyć jak żyje naród, bo nie wszystko do niego dociera.

Pamiętacie Państwo wypowiedzi przywódców, którzy się tłumaczyli, że nie wiedzieli o „wypaczeniach", bo do nich takie informacje nie docierały.

To był przecież kolejny przykład istnienia kultu jednostki.

Zastanowiła mnie też wypowiedź dymisjonowanych ministrów. Tak naprawdę wyrzucono ich z urzędu, a oni publicznie dziękowali Panu Prezesowi za współpracę.

Zinowiew i Kamieniew zresztą jak inni, umierali z imieniem Stalina na ustach w sytuacji, gdy to on kazał ich rozstrzelać.

Oczywiście to nie ta ranga przy porównaniu, ale mechanizm podobny.

A wracając do samego początku felietonu to można zauważyć, że J. Piłsudski, na którym tak Pan Prezes się wzoruje miał żonę i to nie jedną i dla kobiety potrafił nawet zmienić wiarę. Napoleon też nie stronił od pań, a jedna z nich uważała nawet, że właśnie kontakty damsko - męskie to dobra płaszczyzna do niesienia pomocy dla kraju, wypowiadając znaną kwestię „a Polska, sir?”.

Radziłbym, więc pamiętać, że budowanie kultu może w rezultacie doprowadzić do śmieszności.

Mirosław Wacławski

Foto: Jakub Ociepa - Agencja Gazeta