Quo vadis Polsko?
- Blogi
- Felietony
- Aktualności

Wielu z nas nie musiało czekać na zaprzysiężenie rządu by to wiedzieć, ale dziś wiedzą to już chyba wszyscy. To będzie Polska autokratyczna, a obawiam się, że nawet totalitarna, z dnia na dzień oddalająca się od starej Europy, ksenofobiczna, nietolerancyjna. Polska łamiąca standardy cywilizowanego świata, skłócona z sąsiadami. Polska „praworządna inaczej”, mściwa, tępiąca przeciwników politycznych. Polska pod starym hasłem TKM.
Dziś widać jak na dłoni, jakim nieszczęściem było oddanie pełni władzy jednej partii. Naród omamiony prymitywnymi, ale chwytliwymi hasłami, nieopacznie dał PiS-owi do ręki narzędzia do bezkompromisowego realizowania swojej zaściankowej wizji kraju. I będą tę wizję realizować nie przejmując się takimi drobiazgami jak konstytucja, prawo, opinia społeczna, krytyka, izolowanie. Zero skrupułów, zero refleksji, zero stwarzania choćby pozorów, że jest inaczej.
Jeszcze część społeczeństwa się cieszy. Czekają na te swoje 500 zł na dziecko. Przed chwilą było mówione, że na każde, dziś już wiadomo, że drugie i dalsze. Już widzę jak to rozdawnictwo zmotywuje klientów MOPS do poszukiwania pracy.
Starsi są jeszcze zadowoleni z zapowiadanego cofnięcia reformy wieku emerytalnego. Nie mają pojęcia, jaką katastrofę finansów państwa i systemu emerytalnego to posunięcie spowoduje i o ile mniejsze świadczenia emerytalne będą otrzymywać. Jednak wkrótce dowiedzą się i euforia zacznie mijać.
Emeryci, renciści, ludzie chorzy, jeszcze cieszą się z planowanej „reformy” systemu opieki zdrowotnej. Cieszą się bo nie wyobrażają sobie tragicznych konsekwencji jakie przyniesie „grzebanie” przy sposobie opłacania świadczeń zdrowotnych. Pani B.Szydło przekonuje ich, że budżetowanie służby zdrowia (bo wrócono nawet do tej archaicznej nazwy) jest remedium na kłopoty, kolejki, brak dostępności do specjalistów. Tymczasem to najgłupszy z możliwych pomysłów, a system budżetowania całkowicie skompromitował się, gdy był podstawą funkcjonowania opieki zdrowotnej w Polsce. To powrót do PRL. Nie zwiększy dostępności do świadczeń, a wręcz odwrotnie. Spowoduje kłopoty tysięcy świadczeniodawców i koszmarny bałagan.
PiS wygrał m.in. dzięki związkom zawodowym. Dziś ZNP i „Solidarność” przerażone są wizją likwidacji gimnazjów i cofnięciem reformy narzucającej obowiązek szkolny sześciolatkom. Tysiące nauczycieli nieuchronnie straci prace. Mógłbym powiedzieć – „dobrze Wam tak”-, ale jakoś trudno mi odczuwać najmniejszą satysfakcję.
Jednak najgroźniejsze jest to, co stanie się ze żmudnie budowaną przez osiem lat pozycją Polski. Pozycją kraju, który ochronił swych obywateli w czasie kryzysu przed pauperyzacją i wzrostem bezrobocia. Kraju, który potrafił w ciężkich czasach odnotować wzrost gospodarczy i zmniejszenie deficytu finansów państwa. Opinią kraju, który w krótkim czasie dogonił elitę krajów UE, wypracował rolę politycznego lidera państw Europy środkowo-wschodniej. Kraju, który zaczął zdejmować z siebie odium państwa wyznaniowego, antysemickiego, ksenofobicznego. Kraju który doceniono, robiąc jego premiera, Przewodniczącym Rady Europejskiej.
Skład rządu Beaty Szydło nie pozostawia złudzeń. Nowe idzie stare jedzie. Powrócili Macierewicz, Ziobro, Kamiński. Już są zapowiedzi czystek personalnych w służbach specjalnych. Odwołując bez mała z dnia na dzień wszystkich szefów służb specjalnych, po raz kolejny Macierewicz dramatycznie osłabi nasz kraj w momencie olbrzymiego zagrożenia zewnętrznego. Otworzy też sobie i swemu „ułaskawionemu” przez Prezydenta Dudę kumplowi Kamińskiemu, drogę do niekontrolowanej inwigilacji opozycji. Demokracja w Polsce jest poważnie zagrożona. To już widać gołym okiem. Miałem obawy, że tak się może stać, ale bezczelność PiS w rozbrajaniu, wydawało się przecież już przez 25 lat okrzepłego systemu pilnowania praworządności w Polsce, nawet mnie zaskoczył.
Wymiana zgodnie z prawem wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego to likwidacja ostatniej deski ratunku dla bronienia się przed totalitarnym państwem, jakie nie tylko chce, ale już funduje nam PiS. W samorządach patrzą z zaciekawieniem, ale jeszcze bez paniki na działania PiS w Warszawie. Wydaje im się jeszcze, że przyśpieszenie przeprowadzonych zaledwie rok temu zgodnie z prawem wyborów jest niemożliwe. Mylą się. Po obsadzeniu swoimi sędziami Trybunału Konstytucyjnego, wszystko już będzie możliwe. A argumentacja przy wprowadzeniu ustawy umożliwiającej wcześniejsze wybory będzie taka jak we wszystkich działaniach PiS w ostatnich dniach. Musimy naprawić to, co zepsuła PO. Działamy pod presją wyższej konieczności.
POLECAMY RÓWNIEŻ