Strach się bać
- Blogi
- Felietony
- Aktualności

Naczelny „Newsweeka” zwraca uwagę na odwrócenie potocznego sensu słów. Analizuje PiS-owską nowomowę. Lis daje następujące przykłady (nie cytuję dosłownie):
-„Polska w ruinie” – nowe określenie dla kwitnącej w ostatnich latach Polski
-„Odbudowa państwa” – w języku PiS oznacza jego demolowanie
-„Umacnianie demokracji” – czyt. demontowanie Trybunału Konstytucyjnego, bez którego demokracja jest atrapą
-„Naprawa Trybunału” – określenie na doprowadzenie do jego paraliżu
-„Upublicznienie mediów” – całkowite podporządkowanie ich obecnej władzy
-„Zapewnienie pluralistycznego charakteru mediów” – zamienienie ich w narzędzie propagandy PiS
-„Oddanie głosu obywatelom” – forsowanie ustawowych rozwiązań pozwalających władzy na inwigilację obywateli
-„Profesjonalizacja służby cywilnej”- kasowanie nie popierających PiS urzędników
-„Szerokie konsultacje społeczne” – przepychanie ustaw kolanem, czemu towarzyszy obcesowe ignorowanie głosów sprzeciwu, czy choćby wątpliwości
-„Odbudowa wspólnoty”- w PiS-owskiej nowomowie, dzielenie Polaków na niespotykaną dotychczas skalę
-„Dobra zmiana” – czytaj zmiana katastrofalna
-„Nie będzie żadnej zemsty” (z zapowiedzi J.Kaczyńskiego) – czytaj zemsta na wielką skalę.
Lis słusznie zauważa, że język działaczy PiS przypomina język Trzeciej Rzeszy, a również Gomułki lub Moczara. I daje przykłady, które przynajmniej u mnie wywołują natychmiast wspomnienia czasów, do których miałem nadzieję już nigdy nie wracać:
„Zdrajcy”, ”złodzieje”, „ludzie zaprzedani”, „pod parawanem walki o TK”, „protestujący przeciw nowej władzy zmanipulowani przez wrogą propagandę”, „ośrodki zagraniczne inspirowane przez wrogie nam siły w kraju”. Mnie brakuje już tylko „zaplutego karła reakcji”.
W tymże Newsweeku świetny wywiad z prof. Wojciechem Sadurskim. Wnioski płynące z tekstu nie napawają optymizmem. Co najgorsze, myślę, że Sadurski trafnie demaskuje długofalowy plan Kaczyńskiego. Jego celem jest połączenie władzy w jednym ośrodku. Tyle ma zostać z trójpodziału władzy. Wraca do dokumentu opublikowanego przez PiS w 2011r. W dokumencie tym, analizującym konieczność naprawy III RP, jest mowa o ”centralnym ośrodku dyspozycji politycznej”. Wg Kaczyńskiego to „centrum dyspozycji …” to ani Prezydent, ani Premier, ani żaden inny polityczny organ. To pozostająca w cieniu grupa faktycznych decydentów”.
Przerażająca jest ta wizja dążenia paranoika do uzyskania władzy absolutnej. Sadurski jest pewien, że to się nie uda. Oby miał rację. Chciałbym tylko nieśmiało przypomnieć, że w Republice Weimarskiej też uważano, że się nie uda. Fakt, że czasy i kontekst były inne, ale sytuacja unicestwienia najbardziej demokratycznej po I Wojnie Światowej konstrukcji państwa i przekształcenia Niemiec w totalitarnego potwora, zawsze powinny być dla nas przestrogą.
Dla poprawy samopoczucia i zdrowia psychicznego warto sięgać po „Newsweek”, czy „Gazetę Wyborczą”. Dzięki nim uzyskujemy tak potrzebne dziś poczucie, że nie jesteśmy sami.