Telewizja (a)polityczna

  • Felietony
  • Blogi
Wojciech Litorowicz / 28.02.2014 / Komentarze
Obrazek użytkownika Wojciech Litorowicz
Pewna lokalna telewizja (dla ułatwienia to nie Gawex) wypuszcza co jakiś czas na antenie produkt o nazwie "Razem dla Szczecinka".

Pewna lokalna telewizja (dla ułatwienia to nie Gawex) wypuszcza co jakiś czas na antenie produkt o nazwie „Razem dla Szczecinka”. Zaznacza się tam, że program jest „przygotowany i współfinansowany przez: Szczecinecką Wspólnotę Samorządową, Prawo i Sprawiedliwość i Nową Prawicę”. Jak można się domyślić, w audycjach biorą udział tylko przedstawiciele wskazanych ugrupowań politycznych, głównie radni Rady Miasta. Tym samym można się też domyślić jakie reprezentują poglądy.

Nie kneblując nikomu ust i nie niwecząc prawa do swobodnej wypowiedzi, należałoby spytać o ustawową poprawność takiego przedsięwzięcia. Ciekawe jest czy np. radni ochoczo szermujący w tych audycjach krytyką, zadali sobie pytanie: czy tu jest wszystko w porządku? Otóż ustawa o radiofonii i telewizji wprowadza wprost zakaz sponsorowania audycji przez partie polityczne. A tu piszą wyraźnie: „przygotowany i współfinansowany”. W innym artykule ustawa mówi, że generalnie zabronione jest sponsorowanie audycji publicystycznych o treści społeczno – politycznej. Z drugiej strony - programów nie prowadzi nawet dziennikarz, najczęściej jest to właśnie radny.

Żeby była jasność – takie programy (no może nie takie ale na zasadach pluralizmu) są bardzo potrzebne. Nawet taka telewizja jest bardzo potrzebna. Z jednej strony stanowi konkurencję na lokalnym rynku medialnym, z drugiej patrzy władzy na ręce. Ale dlaczego w ten sposób? Sposób, którego przykładem jest konferencja z radcą prawnym w roli głównej, który to już (jeszcze przed pierwszą rozprawą) informuje jaki wyrok karny dotknie wkrótce rządzących miastem. Następnie „wykonując” ten wyrok nakłada Burmistrzowi odblaskową kamizelkę do prac publicznych, dolepiając żenującą refleksję. Na tym nie koniec. Trzeba przecież pokazać w telewizji konferencję na której politycy(?) informują, że zawiadomili prokuraturę o popełnieniu przestępstw przez Burmistrza zasypującego jezioro (na marginesie – zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono też jest przestępstwem). Tylko czemu ci praworządni (w różnych odcieniach i barwach politycznych) jakoś nie potrafią na konferencji wytłumaczyć dlaczego w prokuraturze piętnują tylko przypadek Burmistrza skoro zmiana granic akwenu (pewnie zgodna z prawem, ale co tam) dotyczyła kilkunastu osób.

Jest pewna groźba w takim „ukierunkowaniu” telewizji. Otóż ludzie to widzą. Wystarczy, że raz „zajarzą” linię redakcji i przestaną oglądać. Z jednego prostego powodu – nie będą pewni, czy informacja jest rzetelna. Bo czy za wzór dziennikarskiej rzetelności uznać wypada program, w którym jest miejsce tylko na pogląd opozycji? Co więcej – taka telewizja traci wiarygodność na przyszłość bo dlaczego mamy być pewni, że pozostałe audycje nie będą politycznie zabarwione?

Zasada tzw. pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji jest zapisana w ustawie. Telewizja, która uzyskała koncesję musi jej przestrzegać. Przekazywanie różnorodnych opinii to zadanie dziennikarza wymienione w pierwszym zdaniu Kodeksu Etyki Dziennikarskiej. Te zasady powinien mieć w pamięci każdy nadawca, dziennikarz, redaktor. Powinien.