Piłkarskie narzekania czyli jak miasto niszczy szczecinecką piłkę

  • Blogi
Tomasz Czuk / 09.10.2014 / Komentarze
Obrazek użytkownika Tomasz Czuk
Opublikowany niedawno na portalu iszczecinek.pl artykuł o trudnościach, z jakimi borykają się w naszym mieście działacze Akademii Piłkarskiej P. Reissa, nie wzbudziłby pewnie mojego zainteresowania, gdyby nie ewidentne manipulacje i przekłamania, które się w nim znalazły.

Opublikowany niedawno na portalu iszczecinek.pl artykuł o trudnościach, z jakimi borykają się w naszym mieście działacze Akademii Piłkarskiej P. Reissa, nie wzbudziłby pewnie mojego zainteresowania, gdyby nie ewidentne manipulacje i przekłamania, które się w nim znalazły. Nie chcę w tej chwili przesądzać z czego one wynikają, zmuszony jednak jestem odnieść się do zawartych w tekście sugestii oraz otwarcie artykułowanych zarzutów.

Zacznijmy od tego, że Akademia P. Reissa – wbrew temu co sugerują sygnatariusze listu - nie jest żadną lokalną inicjatywą mieszkańców Szczecinka tylko przedsięwzięciem stricte komercyjnym, które przynosi właścicielowi – spółce pana P. Reissa – wymierne korzyści finansowe. To przedstawiciele APR trafili do Szczecinka, aby zagospodarować piłkarski rynek, i to niekoniecznie z troski o poziom wyszkolenia dzieci i młodzieży, tylko w nadziei na zrobienie dobrego interesu. Szkoda tylko, że nie zapoznali się wcześniej z obowiązującymi u nas przepisami finansowania lokalnego sportu. Oszczędziłoby im to sporo rozczarowań.

Jako spółka Akademia Reissa nie może bowiem liczyć ani na finansowe, ani na rzeczowe wsparcie Urzędu Miasta, gdyż zgodnie z obowiązującym prawem traktowana jest na zasadach zarezerwowanych dla podmiotów komercyjnych. W przeciwieństwie do stowarzyszeń kultury fizycznej, które działają na zasadach non profit, czyli Akademii Piłkarskiej i reaktywowanych niedawno grup młodzieżowych KS Wielim – otrzymujących pomoc rzeczową w postaci nieodpłatnego użyczenia obiektów sportowych. Utyskiwania na rzekome trudności, z jakimi Akademia Reissa musi borykać się w naszym mieście, są wynikiem albo źle przeprowadzonej analizy rynku, albo całkowitego niezrozumienia zasad finansowania sportu młodzieżowego w Szczecinku a nie efektem złej woli urzędników.

Osobną kwestią, wymagającą również sprostowania, jest przywołany przez działaczy APR zarzut „zamknięcia się miasta na inicjatywy mieszkańców”. Zarzut niesprawiedliwy a wręcz kuriozalny. To, że jedna czy dwie osoby związane niegdyś ze szczecinecką Akademią Piłkarską, samodzielnie postanowiły szukać innych form prowadzenia własnej działalności zarobkowej w spółce pana P. Reissa, wcale nie oznacza, że jest to już oddolna inicjatywa społeczna, absorbująca uwagę całej lokalnej społeczności. Można ją co najwyżej nazwać próbą zdywersyfikowania własnych dochodów, ale na pewno nie społeczną inicjatywą o charakterze masowym. Szkolenie dzieci w APR to świadomy wybór rodziców, którzy mają do tego niezbywalne prawo. Decydując się jednak na to, powinni wiedzieć, że zajęcia treningowe prowadzone są przez podmiot komercyjny a nie klub sportowy, który zgodnie z przepisami mógłby się starać o dofinansowanie swojej działalności z budżetu miasta i nieodpłatnie korzystać z miejskich obiektów sportowych. I nie ma tu znaczenia, że spółka pana P. Reissa prowadzi zajęcia z dziećmi. W świetle prawa jest podmiotem komercyjnym, którego miasto nie może wspierać poprzez mechanizmy pomocy publicznej.

Jakiekolwiek sugerowanie, że władzom miasta nie zależy na szkoleniu piłkarskiej młodzieży i dobru „najmłodszych mieszkańców” oraz ostentacyjne strojenie się w piórka obrońcy młodych adeptów szczecineckiego futbolu – co czynią sygnatariusze opublikowanego listu – jest niesmacznym nadużyciem. Przeczą temu powszechnie znane fakty oraz wymierne kwoty dotacji, jakie od początku swojego istnienia – czyli od 2009 roku – Akademia Piłkarska Szczecinek otrzymała z budżetu miasta (531 tysięcy złotych). Jeśli dodamy do tego środki finansowe otrzymane przez to stowarzyszenie od sponsorów (przeszło 514.037,23 zł) to dopiero wtedy uzyskamy prawdziwy obraz troski o piłkę nożną dzieci i młodzieży w Szczecinku, przekładającą się na kwotę 1.045,037, 23 złotych. Obawiam się, że prywatna spółka pan P. Reissa – mimo artykułowanej troski o los najmłodszych mieszkańców naszego miasta - nigdy by takich pieniędzy w szczecinecki futbol nie zainwestowała. Prawda bowiem jest taka, że zanim działacze Akademii Piłkarskiej Reissa - z całym szacunkiem dla ich dorobku - przypomnieli sobie o istnieniu Szczecinka, próbując wbić się w atrakcyjny sportowo rynek, miasto już od dawna miało swój własny profesjonalny plan szkolenia piłkarskiej młodzieży.

Kwestie komercyjnego wynajmu sali gimnastycznej w I LO Szczecinek pozostawiam bez komentarza, gdyż akurat ta placówka oświatowa nie podlega jurysdykcji miasta. Organem prowadzącym I LO jest Starostwo Powiatowe w Szczecinku i to ono w tej materii posiada decydujący głos.

Nie jest jednak żadną tajemnicą, że w sprawie ujednolicenia systemu komercyjnego wynajmu obiektów sportowych w mieście i powiecie prowadzone są rozmowy. Ich rozstrzygnięcie na pewno rozwieje wszelkie wątpliwości i ostudzi niepotrzebne emocje. Ani miasto, ani starostwo nie mają bowiem najmniejszego zamiaru utrudniać nikomu prowadzenia działalności gospodarczej.