Wycinka drzew zawsze budzi emocje
- Blogi
- Felietony

Wycinka drzew zwykle budzi wiele emocji, dyskusji czy nawet uaktywnia polityczne spory. Niewątpliwie sprzyjają temu niedawne zmiany w prawie o ochronie środowiska. Nie chcę poruszać tego tematu, gdyż zasoby zieleni stanowią jedno z najcenniejszych dóbr, których odtworzenie wymaga bardzo długiego czasu.
Istotniejszym zagadnieniem z punktu widzenia wykonawcy, który zajmuje się utrzymaniem przestrzeni publicznej, jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim mieszkańcom, którzy codziennie korzystają z tych zasobów. Zauważalne w ostatnich latach zmiany klimatyczne (wysoka temperatura, duża wilgotność) powodują uaktywnienie się chorób drzew, w tym m.in. grzybów atakujących system korzeniowy. Do tego dodać należy chociażby zimowe zasolenie drzew rosnących w pasach drogowych, aby zaakcentować powagę problemu. No cóż, są to koszty wzrostu oczekiwań społecznych; z jednej strony chcemy mieć pozbawione śniegu jezdnie i chodniki, a z drugiej pięknie utrzymaną zieleń.
Załączone fotografie wykonane w naszym parku, to tylko nieliczne przykłady nagłych sił przyrody. Drzewa w pobliżu ciągów komunikacyjnych zdobią, ale też mogą stwarzać zagrożenie. Pojawienie się wichur w grudniu ubiegłego roku pozwala przypuszczać, że pogoda może być nieprzewidywalna. Podobnie jest z gwałtownymi opadami deszczu o bardzo dużym nasileniu. Jak więc się zachować w nowej sytuacji? Na pewno nie należy przyjmować, że wszystko jest tak, jak dotychczas. Coraz powszechniej mówi się o turbulentnym otoczeniu nie tylko gospodarczym czy społecznym, ale także przyrodniczym.
Przechodząc do meritum odniosę się do zaledwie jednego przypadku, jakim jest jedno z wielu drzew podwórkowych w naszej przestrzeni publicznej. Dorodna robinia (akacja) - urocze drzewo w okresie kwitnienia - od kilku lat dostarczająca emocji: że zacienia, że ma robaki, które dostają się poprzez balkony do mieszkań, że zbyt blisko budynku, itp. Jak jest rzeczywiście z jej kondycją zdrowotną świadczą badania wykonane współczesną technika diagnostyczną do badania drzew za pomocą tomografu. Na wysokości 130 cm pień jest zdrowy, ale na wysokości 20 cm wykazuje znaczne ubytki. Można tylko przypuszczać, że tuż przy ziemi jest jeszcze gorzej, a jest to miejsce spójności pnia z korzeniami.
Czy jednak na tej podstawie należy niezwłocznie przystąpić do usunięcia drzewa? Trudno jednoznacznie potwierdzić. Może potrzebne byłyby dodatkowe badania w postaci oględzin, zastosowania innych urządzeń pomiarowych, wypowiedzenie się specjalistów, itp. Mając na uwadze względy bezpieczeństwa trudno jednak zbagatelizować sygnały świadczące o zmianach w strukturze pnia tego dorodnego drzewa rosnącego na ogólnodostępnym terenie…
Tadeusz Chruściel