"Zmiany dla zdrowia?" - pyta Ryszard Rojszczak. "Tak!" - odpowiada Paweł Szycko
- Felietony
- Blogi

W mediach krajowych i lokalnych często podejmowane są tematy związane z wykonywaniem świadczeń zdrowotnych, problemami systemowymi w ochronie zdrowia czy też funkcjonowaniem NFZ i placówek leczniczych. Ostatnio temat ochrony zdrowia pojawił się w naszej lokalnej TV Zachód w felietonie p. Ryszarda Rojszczaka zatytułowanym "Zmiany dla zdrowia?". Autor poddaje krytyce zmiany personalne w zarządzie szczecineckiego szpitala. Wskazuje na burmistrza naszego miasta, mniejszościowego udziałowca szpitala, któremu ulega starosta, a także na przewodniczącego rady nadzorczej, który jest prokurentem w konkurencyjnej firmie medycznej i który w domyśle wykrada sekrety szczecineckiego szpitala oraz wspólnie z nowym prezesem Adamem Wyszomirskim przygotowuje go do wrogiego przejęcia ze szkodzą dla pacjentów. Bo, jak z troską stwierdza autor, „konkurencyjna firma Podimed w coraz większym stopniu wchłania szczecinecki szpital” (Sic!).
Ustosunkowując się w to tych tez pragnę zaznaczyć, że Jerzy Hardie-Douglas jest nie tylko burmistrzem naszego miasta, ale również szefem Platformy Obywatelskiej w powiecie szczecineckim, partii która posiada większość w radzie i zarządzie powiatu i która ponosi główną odpowiedzialność za szpital.
Szefem rady nadzorczej szpitala w Szczecinku jest Radosław Niemiec - jedyny w naszym mieście człowiek z wykształceniem ekonomicznym, który ma pojęcie o funkcjonowaniu ochrony zdrowia. Jest on również prokurentem w firmie Podimed, ale zajmuje się finansami także w innych jednostkach świadczących usługi medyczne w Szczecinku.
Moją, ale również szczecineckiej Platformy Obywatelskiej wizją jest stworzenie w naszym mieście zespołu zakładów które razem tworzyłyby szpital specjalistyczny i konkurowałyby o pacjentów ze szpitalami w Koszalinie, Pile, Chojnicach. Leczymy już mieszkańców naszego powiatu i powiatów ościennych, cały czas staramy się poszerzyć zakres usług. Z tego powodu nie zakładamy konkurencji między naszymi zakładami, albowiem uniemożliwiłaby ona konkurowanie z wymienionymi ośrodkami. Oznaczałaby to też cofnięcie się w rozwoju tych świadczeń w naszym mieście. Usługi zdrowotne i ich rozwój mogą być jednym z dobrych pomysłów na rozwój miasta i powiatu, na kolejne inwestycje i danie ludziom pracy, ale przede wszystkim na zwiększenie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców.
Wreszcie „problem” coraz większego przejmowania szpitala przez "konkurencyjną firmę Podimed". Kiedy lektor wypowiada te słowa kamera pokazuje budynek dawnego oddziału laryngologicznego, obecnie oddziału okulistycznego. Kilka lat temu, ale nie tak dawno, pan Rojszczak powinien to pamiętać, ten obiekt podobnie jak dawna przychodnia przy ul. Kilińskiego były pustostanami w stanie kompletnej dekapitalizacji. Pomysłem i wysiłkiem ponad 30 mln. zł. prywatnych inwestorów, w tym Podimedu, obiekty te udało się wykupić, wyremontować, wyposażyć i uruchomić w nich usługi które dotychczas były niedostępne na terenie miasta i powiatu. Myślę, że te zmiany należy ocenić pozytywnie i tak właśnie ocenia je większość mieszkańców naszego miasta. W wypowiedzi R. Roiszczaka nie widzę logicznego powiązania pomiędzy faktami a jego ocenami i treściami komentarzy. Widzę natomiast ułomną pamięć albo złą wolę i manipulację.
Na poziomie krajowej polityki zdrowotnej, od kilkunastu lat mamy ciąg zaniedbań polegających na zaniechaniu działań zmieniających system ochrony zdrowia wraz ze zmieniającą się rzeczywistością - demografią, epidemiologią i pogłębiającym się niedoborem lekarzy. Na to w Szczecinku mamy niewielki wypływ. Mamy wpływ natomiast na nasze miasto i powiat. Myślę, że minione 6 lat, mimo braku krajowej polityki zdrowotnej, były bardzo pozytywnym okresem dla rozwoju Szczecinka jako miejsca świadczenia usług zdrowotnych. Szczególnie, jeżeli porównamy się do innych otaczających nas miast powiatowych. Planujemy na tym polu kolejne sukcesy. Panie Ryszardzie, jeśli nie chce nam Pan pomóc, to prosimy przynajmniej nie przeszkadzać.
I na koniec, bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy się cieszą a nie martwią, gdy coś się udaje.