Dlaczego Harry był brudny?

  • Blogi
  • Felietony
MIrosław Wacławski / 26.02.2022 / Komentarze
Obrazek użytkownika MIrosław Wacławski
Felieton mecenasa Mirosława Wacławskiego

Nakręcona w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku seria filmowa z Clintem Eastwoodem jako policjantem brudnym Harrym, opowiadała o walce z przestępcami, w której by wygrać trzeba było stosować metody na granicy prawa, a czasem nawet je przekraczać. Jednakże te metody stosował bohater filmów jedynie wobec groźnych, prawdziwych przestępców.

W Polsce jak twierdzi władza, w walce ze światem przestępczym i tylko z nim stosuje się zawsze takie metody, na jakie zezwala prawo. Jeżeli zakłada się podsłuch, to tylko wobec tych osób, w stosunku do których prowadzone są postępowania karne i gdy sąd wyraził na to zgodę.

Czy tak jest naprawdę?

Do historii już przeszła sprawa H. Sawickiej, W. Pazury, J.A. Kwaśniewskich. Większość z tych osób nie stawała nawet przed sądem, a H. Sawicka została uniewinniona. Do dzisiaj prominentni przedstawiciele Prezydenta czy też rządzących twierdzą, że ułaskawienie szefów CBA wynikało z faktu, że tak naprawdę to walczyli oni z przestępcami. Być może tak, ale nie w przypadku tych osób, które wcześniej wymieniłem. W tych wszystkich sprawach CBA nie ścigała sprawców przestępstw, a starała się ich stworzyć.

W prawie dopuszczalna jest prowokacja, ale tylko w takich przypadkach, gdy ma ona ułatwić zatrzymanie przestępcy, a więc takiej osoby, o której wiadomo, że np. bierze łapówki, że już je wzięła chociaż nie ma na to procesowych dowodów i trzeba taki przypadek udokumentować. Natomiast zabroniona była prawnie prowokacja, która polega na wytypowaniu osoby, która nie wchodziła w kolizje z prawem i poprzez różne zabiegi socjotechniczne doprowadzenie jej do takiej sytuacji, gdy zgodzi się za namową złamać prawo. W tym przypadku organy ścigania nie łapią przestępców a ich najpierw tworzą by potem zatrzymać i czynią to kierując się nie ochroną praworządności, a racjami politycznymi. W prawie nazywa się takie działania owocami zatrutego drzewa.

W 2015 r. wszedł w życie znowelizowany kodeks postępowania karnego, który wskazywał, że takie działania są bezprawne. Nowa władza, która na sztandarach ma hasła prawo i sprawiedliwość zaraz po dojściu do władzy, znowelizowane przepisy uchyliła w całości. A żeby było jeszcze bardziej ciekawie, wprowadzono art. 168a kpk który stwierdza, że dowodu nie można uznać za niedopuszczalny wyłącznie na takiej podstawie, że został uzyskany z naruszeniem przepisów postępowania lub za pomocą czyny zabronionego chyba, że został uzyskany w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego obowiązków służbowych w wyniku zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności.

Innymi słowy, jeżeli np. funkcjonariusz CBA uzyska bezprawnie dowód w postaci np. podsłuchu, ale przy tym nikogo nie zabije czy pobije, to to nagranie będzie dowodem w sprawie nawet jak zostanie uzyskane bez zgody sadu.

Tak naprawdę cala ta dyskusja polityków czy podsłuchiwanie odbywało się za zgoda czy też bez zgody sądu, nie będzie miało znaczenia w świetle art. 168a kpk, jeżeli następnie nagranie posłuży jako dowód w sprawie.

Żeby było jeszcze weselej, to ci prawi i sprawiedliwi wymyślili jeszcze art. 168 b kpk, który w skrócie mówi o tym, że jeżeli w toku kontroli operacyjnej prowadzący na wniosek uprawnionego organu uzyskano dowód popełnienia przestępstwa, co do którego kontrola operacyjna nie była prowadzona, to prokurator ma prawo podjąć decyzję wykorzystania tego dowodu w postępowaniu karnym.

Przepis ten daje w rzeczywistości organom ścigania możliwość prowadzenia działań operacyjnych w zakresie o wiele szerszym, niż sam przedmiot postępowania. W rezultacie możemy być inwigilowani nawet bez zgody sądu i to w szerokim tego słowa znaczeniu, nie ograniczonym do podsłuchu i wszystko będzie zgodne z prawem, a odbywać się będzie w imię prawa i sprawiedliwości.

Wprowadzenie art. 168 a i b miało jedynie na celu uniknięcie takiej wpadki jaką było skazanie kierownictwa CBA na kary pozbawienia wolności za stosowanie bezprawnych prowokacji.

Brudny Harry balansował na granicy prawa uważając, że w walce z przestępcami trzeba czasami stosować drastyczne metody by przestępcę schwytać. Nasi włodarze stosują brudne metody nie w walce z przestępcami, ale z przeciwnikami politycznymi i w walce z tą częścią społeczeństwa, która neguje i piętnuje sposób sprawowania władzy.

Brudny Harry to był tak naprawdę uczciwy policjant. Kim są natomiast ci, co stworzyli sobie przepisy, które pozwalają im na de facto bezprawne działania i legalizację takiego zachowania? Odpowiedź nasuwa się sama.

Mirosław Wacławski

Screen z filmu "Brudny Harry"