Burmistrz Daniel Rak: Prezes szpitala postępuje bardzo nieelegancko

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 15.08.2019 / Komentarze
"Otrzymywane od niego informacje często opierają się jedynie na wysłanym do mnie smsie. Unika też spotkań z wierzycielami"

W minionym tygodniu w ratuszu odbyła się sesja nadzwyczajna Rady Miasta, która niemal w całości została poświęcona sytuacji szczecineckiego szpitala. Na Sali obrad obecni byli także członkowie rady nadzorczej, wicestarosta oraz nowy prezes szpitala Marek Kotschy. Dziś do wspomnianego przebiegu obrad oraz ostatnich wydarzeń związanych ze spółką odniósł się w rozmowie z nami burmistrz Daniel Rak.

- Głównym celem zwołania sesji było omówienie sytuacji szpitala i uzyskania jakichś konkretnych informacji „u źródła”. My, jako mniejszościowy udziałowiec tak naprawdę jesteśmy traktowani od pewnego czasu w sposób przedmiotowy na zasadzie „dajcie pieniądze i na tym wasza rola się kończy”. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania. Uważam, że nie może tak być prowadzony sposób zarządzania szpitala, jak ma to miejsce w ostatnim czasie. Oczywiście starosta na swojej ostatniej konferencji mówił o problemach dotyczących np. rozliczeń delegacji czy zaliczek pobieranych przez prezesa Radosława Niemca. I starosta stwierdził, że skoro były takie nadużycia, to on dzisiaj przejmie dowodzenie i będzie sam podejmował decyzje.

- Chcieliśmy też zadać kilka pytań nowemu prezesowi, ponieważ otrzymywane od niego informacje często opierają się jedynie na wysłanym przez niego do mnie smsie – mówi burmistrz Daniel Rak. - Na wspomnianej konferencji zorganizowanej w starostwie użyto też według mnie takiego bardzo populistycznego zabiegu mówiąc, ze miasto „zakręciło kurki” karetkom. Tak to było przedstawione. Fakty są takie, że szpital ma zadłużenie, ma swoje zobowiązania wobec kilkuset podmiotów. Wśród  nich są też m.in. spółki podległe miastu. W obowiązku każdego z prezesów zarządzających którąkolwiek ze spółek jest reagowanie na narastające zadłużenie. Jeżeli w mediach pojawia się informacja o tym, że szpital stoi na skraju bankructwa i prezes Kotschy chodzi i o tym mówi scenicznym szeptem, że spółka upadnie, to jest sygnał dla prezesów, aby powziąć jakieś działania i odzyskać należności, bo oni odpowiadają za nie własnym majątkiem.

- Co zrobił prezes KM usługi? Pojechał do szpitala, chciał się spotkać z prezesem i chciał z nim zawrzeć porozumienie ugodowe, ale nie było woli rozmowy ze strony pana Kotschego, było raczej stwierdzenie „idź z tym do miasta”. To naprawdę bardzo nieeleganckie postępowanie prezesa szpitala. Zresztą tak postępował też w kilku innych przypadkach. Nie było też rozmów z miastem, był tylko jakiś lakoniczny sms typu „Zakręcono nam kurki, proszę reagować”. Nie tak się postępuje. To są zobowiązania finansowe, ludzie w spółkach odpowiadają własnym majątkiem i ja się nie dziwię, że reagują, że chcą mieć potwierdzenie w dokumentacji swojego postępowania. Podczas sesji padło też stwierdzenie, że spółki miejskie najbardziej atakują prezesa. Prezes powinien się spotkać, nie nosić nosa tak wysoko zadartego i z poszczególnymi prezesami zawrzeć stosowne porozumienia.

- Nam zależy na tym, żeby szpital funkcjonował. Przecież my w tym roku przekazaliśmy 2 mln zł dla szpitala. W grudniu minionego roku 1,2 mln. Teraz zadaje nam się pytanie, ile w tym roku jeszcze miasto będzie mogło  tych środków wyasygnować. My zadajemy inne pytanie inne – czy i kiedy dostaniemy odpowiedz na propozycję aneksu do dzisiaj obowiązującej umowy pomiędzy miastem i starostwem dotyczącej funkcjonowania spółki. Czekamy na odpowiedź. Póki co nie mamy żadnych informacji. Na sesji dowiedzieliśmy się też, że walne zgromadzenie wspólników zostało zaplanowane na 26 sierpnia. Oczywiście też o tym wcześniej nie wiedzieliśmy. Takie pismo otrzymaliśmy w poniedziałek już po sesji, czyli decyzje nawet w tak prozaicznej sprawie, jak termin spotkania Spólników, też nie są z nami ustalane. Z pisma dowiedzieliśmy się, że na zgromadzeniu zostanie powołany nowy członek rady nadzorczej.

- Jesteśmy mniejszościowym współudziałowcem, ale wciąż współudziałowcem. My nie mamy 1 czy 2 proc., ale to jest ponad 40 proc. udziałów i powinniśmy być partnerem do rozmowy – dodaje Daniel Rak.

Więcej na temat sytuacji szpitala w naszej jutrzejszej (15.08) publikacji.

Tekst: Marzena Góra

Foto: Sławomir Włodarczyk

Foto: Sławomir Włodarczyk