Milenka potrzebuje naszego wsparcia

Narodziny dziecka to zawsze wielka radość i ważne wydarzenie w życiu każdej rodziny. Jednak nie zawsze rodzice mogą w pełni cieszyć się tymi chwilami, ponieważ niekiedy muszą oni stanąć do nierównej walki o zdrowie i życie swojej pociechy. Taką właśnie walkę podjęli rodzice Milenki, małej mieszkanki naszego miasta, która urodziła się z zespołem Downa, przez co zmaga się z szeregiem chorób towarzyszących. Dziewczynce może pomóc jedynie ciągła rehabilitacja, która niestety okazuje się bardzo kosztowna.

- Gdy urodzisz dziecko z zespołem Downa, raczej nie usłyszysz „Gratuluję”.  Chyba że od innego rodzica, który też ma dziecko z zespołem. Prędzej usłyszysz „Bardzo mi przykro, współczuję, wyrośnie z tego Downa? Zabierasz ją do domu? Badałaś się w ciąży? Wiedziałaś w ciąży?” lub „Podziwiam, ja bym usunęła, nawet nie wiesz jaki kłopot na siebie wzięłaś, a czy wiesz, że w jakimś tam państwie nie ma takich dzieci?” – czytamy na stornie akcji mającej na celu zbiórkę funduszy na rehabilitację dziewczynki.

- Gdy rodzisz zdrowe dziecko, ludzie porównują: patrz, wykapany tata, podobny do mamy, nos po babci, skóra zdjęta z dziadka. Gdy rodzisz dziecko z zespołem Downa, nic nie słyszysz, lub ewentualnie: nie widać po niej, widać po niej, widać trochę po oczach albo dziś ma „małego Downa” bo wczoraj tak jakby miała „dużego Downa”.

Obecnie Milenka poddawana jest regularnym zabiegom rehabilitacyjnym. Godzina rehabilitacji to koszt ok. 80 zł, którą trzeba powtarzać minimum trzy razy w tygodniu przez dłuższy okres, aby zaczęła przynosić rezultaty i stworzyła dziewczynce szansę na normalne, szczęśliwe życie. Dodatkowo powinna także regularnie brać udział w turnusach rehabilitacyjnych. Koszt jednego takiego turnusu to 2 tys. zł, co znacznie obciąża budżet młodych rodziców i zwyczajnie przekracza ich możliwości finansowe.

Każdy, kto chciałby pomóc Milence może to zrobić odwiedzając stronę https://zrzutka.pl/rehabilitacja-i-leczenie-milenki i przekazać choćby symboliczne wsparcie w postaci darowizny.

Tekst: Marzena Góra