Na sesji burzliwie o in vitro

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 27.03.2017 / Komentarze
Zanim radni przyjęli uchwałę, na sali obrad rozgorzała ponad godzinna dyskusja

Podczas dzisiejszej (27 marca), trwającej sesji Rady Miasta radni m.in. podjęli uchwałę w sprawie realizowania w Szczecinku w latach 2017-2019 programu leczenia niepłodności metodą in vitro. O tym, kto będzie mógł ubiegać się o finansowe wsparcie, w jakiej wysokości i na jakich zasadach pisaliśmy w artykule „Miejski program in vitro za 100 tys. zł”. Zanim jednak to się stało, pomiędzy radnymi kolejny raz wywiązała się dość kuriozalna dyskusja na ten temat.

Głos zabrał m.in. radny Janusz Rautszko: - Nie od dziś wiadomo, ze sprawa zapłodnienia pozaustrojowego in vitro jest na tyle kontrowersyjna, że dzieli również polityków i pewnie również jednomyślności na tej sali nie będzie. Ta granica podziału przebiega mniej więcej pomiędzy tymi, którzy są zwolennikami stanowiska kościoła w tej sprawie, a tymi, którzy uważają inaczej. Stanowisko kościoła w kwestii zapłodnienia in vitro jest takie, że jest to zbyt daleko idąca ingerencja w kwestie poczęcia życia człowieka, która wiąże się z wieloma negatywnymi tego skutkami. Najbardziej istotnymi z nich jest to, że poczęcie jednego życia wiąże się z utratą innych istnień ludzkich. W związku z tym na pewno ja, i myślę, że nie tylko ja, tej uchwały nie poprę.

- Niepłodność jest chorobą społeczną – zauważył radny Marek Ogrodziński. - Polega ona na tym, że para nie może posiadać w sposób biologiczny potomstwa. Niepłodność to nie tylko sam fakt niemożności zajścia w ciążę przy naturalnych metodach współżycia, ale również niemożność posiadania potomstwa w wyniku chorób, które występują w organizmie kobiety. Metoda in vitro jest jedyną metodą, która pozwoli takiej parze na posiadanie własnego, biologicznego potomstwa. Nie ma innej metody, która jest w stanie takie potomstwo tej parze dać. Program ten mówi nam, ze do tej procedury medycznej będą kwalifikowane pary, które wykorzystały wszystkie możliwe metody maturalnego – i nie tylko - zajścia w ciążę.

- W imieniu swoim i kolegów z klubu Razem dla Szczecinka uważam, że samorząd nie powinien zajmować się takimi sprawami światopoglądowymi, jak in vitro. Takie jest stanowisko klubu – zadeklarował Paweł Kwak.

Marek Ogrodziński: - Z całym szacunkiem dla światopoglądu, ja jako lekarz muszę patrzeć na to w sposób jak najbardziej obiektywny. Nieskromnie powiem, że dzięki mojej pracy, jako lekarza ginekologa, na tym świecie istnieje i mam przyjemność je widzieć. Są to również osoby, które są dziećmi z in vitro. Wdzięczność tych ludzi jest przeogromna. Jest bardzo łatwo powiedzieć „nie”, „jestem przeciw” wtedy, kiedy ta sprawa nas nie dotyczy.  Kiedy zobaczylibyście determinację pary, która jest gotowa oddać ostatnią koszulę po to, żeby przytulić własne dziecko, jest nieprawdopodobna. Porozmawiajcie z takimi osobami. Metoda in vitro to była ich ostatnia szansa, żeby takie dziecko przytulić.

Chwilę później dyskusja zaczęła zdecydowanie zbaczać z merytorycznych torów. M.in. radny Marcin Bedka postanowił zmienić temat i poruszyć kwestie aborcji twierdząc pośrednio, że próby poczęcia i sprowadzenia na świat dziecka przy użyciu metody in vitro jest pokrewną kwestią do zabiegów aborcji, które takie życie pozbawiają. Później zrobiło się coraz bardziej absurdalnie. Przewodnicząca Rady radna Katarzyna Dudź zauważyła: - Panie radny, na jednej z poprzednich sesji również wydaje się, ze nie rozróżniał pan kwestii zapłodnienia in vitro z kwestia aborcji. Te terminy wydaje mi się, trochę się panu mylą.

Głos w dyskusji zabrał także również burmistrz Jerzy Hardie-Douglas: - Radni opozycji próbują zdeprecjonować jedno z największych osiągnięć ostatnich lat, mianowicie możliwość zapłodnienia in vitro, które jest olbrzymią szansą dla bardzo dużej grupy osób, które nie są w stanie doczekać się swojego dziecka. Jest to dla nich, po wyczerpaniu innych metod leczenia niepłodności, ostatnia możliwość uzyskania swojego biologicznego potomka. Mamy możliwość dokonania czegoś, czego 50 lat temu nie można było dokonać. To nie jest żadna sprawa światopoglądowa. Po prostu medycyna idzie do przodu i jest to ratunek dla wielu par, które do tej pory skazane były na to, żeby tych dzieci nie mieć. Skandalem jest to, ze obecny rząd wycofał się z programu, który był programem bardzo nowoczesnym i który dał życie wielu ludziom.  Ciekaw jestem, czy stanąłby pan naprzeciwko osoby, która urodziła się z in vitro i by pan kwestionował etyczne i moralne podstawy takiego zapłodnienia pozaustrojowego – burmistrz zwrócił się bezpośrednio do radnego M. Bedki.

Wymiana zdań na temat samego programu in vitro, jak i innych, odbiegających od tego temu, kwestii światopoglądowych zdominowała poniedziałkowe obrady na ponad godzinę. Ostatecznie za przyjęciem uchwały głosowało 12 radnych. Z kolei przeciwko jej przyjęciu głosowało siedmiu radnych.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk (archiwum)