Strażnicy miejscy dbają o bezpańskie i dzikie zwierzaki

Szczecinecka Straż Miejska, oprócz pilnowania porządku na ulicach miasta, często interweniuje również w przypadku zwierząt, które wymagają pomocy lub błąkają się bez opieki stwarzając zagrożenie zarówno dla siebie, jak i przechodniów. Każdego miesiąca, za sprawą czworonogów (i czasem także ich właścicieli) nasi funkcjonariusze mają ręce pełne pracy. Nie inaczej było również w ostatnich miesiącach.

- W marcu i kwietniu jak co miesiąc podejmowaliśmy mnóstwo interwencji z udziałem zwierząt. Najczęściej byliśmy wzywani do psów biegających bezpańsko – mówi nam st. insp. Jarosław Dudek. – Mieliśmy przypadek, że właściciel zwyczajnie zapomniał o swoim pupilu i w efekcie zostawił go przywiązanego przy jednym ze sklepów. Przypomniał sobie o nim, gdy już zabraliśmy pieska  i przewiesiliśmy do schroniska.

-  W kwietniu na ul. Żeglarskiej biegały bez nadzoru dwa duże psy rasy Bernardyn. Na miejscu nie udało nam się ustalić ich właściciela. Dlatego też psy zostały odwiezione do schroniska. W ostatnich tygodniach za naszą interwencją do schroniska trafiały również koty. Przewieźliśmy do placówki m.in. trzy małe kocięta, które ktoś wyrzucił do śmietnika na ul. Powstańców Wlkp.

Nie tylko domowe zwierzaki, ale również te dziko żyjące dostarczyły strażnikom miejskim w ostatnim czasie sporo pracy. - Udzieliliśmy pomocy rannemu zającowi, który został potrącony przez samochód. Zwierzak został przewieziony do lecznicy. Dosyć głośno było w mediach także o akcji, podczas której strażniczka udzielała pomocy rannemu koziołkowi i pomogła mu się oswobodzić z ogrodzenia, w które się zaplątał na ul. Skowronkowej. W marcu oraz w kwietniu zgłaszaliśmy weterynarzowi martwą sarnę, daniela oraz lisa. Przewieźliśmy również do lecznicy złapanego przez mieszkańca nietoperza. Ale też ranne gołębie i łabędzia – dodaje nasz rozmówca.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Jarosław Dudek