Trudna sytuacja PKS Szczecinek

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 14.02.2018 / Komentarze
Rozmowa ze starostą szczecineckim Krzysztofem Lisem

Z chwilą kiedy Zarząd Powiatu Szczecineckiego zrezygnował z zamiaru sprzedaży udziałów w spółce PKS Szczecinek, zarząd firmy zaczął wprowadzać w życie plan naprawczy. Zarówno Zarząd Powiatu Szczecineckiego jak i szefostwo spółki robili wszystko co w ich mocy, aby podnieść ją z kryzysu. O wciąż trudnej sytuacji szczecineckiego przewoźnika rozmawiamy ze starostą szczecineckim Krzysztofem Lisem.

Panie Starosto, na czym w ostatnich miesiącach polegało wprowadzenie planu naprawczego?

Jeszcze w grudniu ubiegłego roku Zarząd Powiatu Szczecineckiego, poszukując głębokich oszczędności podjął decyzję o dokapitalizowaniu spółki kwotą 300 tys. zł. Już w styczniu uruchomiliśmy kolejną pożyczkę, tym razem w wysokości 800 tys. zł. Zobowiązaliśmy prezesa spółki do działań związanych z analizą źródeł generowania kosztów i ewentualnego zaniechania nierentownych działań. Stąd m.in. pomysł poszukiwania przychodów nie tylko z przewozów transportu zbiorowego, ale również ciężarowego. Od października pięć samochodów marki Man jeździ na rynku duńskim. Według oświadczenia prezesa spółki Eugeniusza Szymonika generują one przychód w wysokości 3-4 tys. zł netto miesięcznie. Dopełniliśmy wszelkich formalności związanych z wyleasingowaniem kolejnych 10 aut ciężarowych. Jesteśmy po rozmowach z przedstawicielami firmy Silva. Złożyliśmy zlecenie przygotowania specjalnych naczep, które mam nadzieję będą do naszej dyspozycji już z początkiem kwietnia. Chcemy wejść również na rynek francuski i duński. W jedną stronę przewozić płyty, w drugą natomiast surowiec w postaci zrębków drewna.

Jednocześnie podjęto decyzję o likwidacji linii włoskiej.

Tak, ponieważ w zasadzie każdego miesiąca trzeba było dokładać do tej działalności. Włosi obniżyli nam przychód za jeden  wozokilometr z 1,05 EUR na 0,85 EUR. Wciąż jednak poszukujemy innych źródeł transportu międzynarodowego. Chcemy wejść na rynek niemiecki i austriacki. Planujemy otwarcie stałej linii do Wiednia. Mamy zapewnienia, że to przedsięwzięcie będzie bardzo dochodowe. Nie zaprzestajemy poszukiwań innych źródeł dochodów. Wydzierżawiliśmy warsztat dla zewnętrznego podmiotu, który przejął pracowników. Niestety straciliśmy wiele linii przewozowych. Przegraliśmy przetarg w gminie Barwice, ponieważ nasza oferta była o 160 tys. zł droższa od oferty prywatnego podmiotu z Połczyna Zdroju. Ale wygraliśmy przetarg w gminie Biały Bór, mimo, iż nasza propozycja była odrobinę droższa od tej jaką przedstawił inny z oferentów. Zaoferowaliśmy przejazd autobusami o wyższym standardzie. Trzeba zaznaczyć, że wciąż borykamy się z tzw. drapieżczą polityką podjazdową konkurencyjnych przewoźników. Nie chcę mówić jakich linii ona dotyczy, ale autobusy podmiotów prywatnych podjeżdżają pod przystanki pięć minut przed naszymi autobusami.

Porozmawiajmy o załodze PKS Szczecinek. W roku ubiegłym spotykał się Pan z pracownikami wiele razy, aby wypracować jakieś wspólne rozwiązania, które pozwolą przetrwać kryzys. Obrady, choć z reguły niełatwe, zazwyczaj kończyły się optymistycznymi konkluzjami. Tymczasem ostatnio pojawiła się niepokojąca informacja, że kierowcy zapowiedzieli zaprzestanie dowozu dzieci do szkół

W ubiegłym tygodniu wpłynął do mnie taki wniosek z zarządu regionu Solidarności. Natychmiast poprosiłem prezesa spółki o wyjaśnienie tej kwestii. Oczywiście wszyscy wiemy, że sytuacja spółki wciąż jest niesamowicie trudna. Niejednokrotnie zarząd rozważał przyjęcie nowego regulaminu wynagrodzeń, jako jedną z form poradzenia sobie z kryzysem. I tak też się stało. Związki zawodowe nie dopełniły formalności nie informując zarządu spółki o swym istnieniu, więc prezes nie miał obowiązku konsultować z nimi nowego regulaminu wynagrodzenia, co spotkało się z bardzo negatywną reakcją kierowców. Naprawdę staram się to zrozumieć, ale najbardziej ubolewam nad tym, że załoga PKS Szczecinek nie próbuje podjąć rozmów z zarządem spółki, a wiem, że ten jest otwarty na negocjacje. Zamiast tego stosuje się szantaż mówiąc: „Jeśli nie wrócicie do wcześniejszego uposażenia przestaniemy wozić dzieci.” Prezes spółki jest gotów do pewnych ustępstw, ale tego samego oczekuje od swoich pracowników. Nie ma wątpliwości, że należy renegocjować regulamin wynagrodzeń, ale przecież można „spotkać się po środku”. Trzeba pamiętać, że mamy podpisane umowy z gminami. Jeśli nie będziemy świadczyć usług, to może się okazać, że zostaną one wypowiedziane, a wtedy być może kierowcy w ogóle nie będą mieli pracy.

Nie może być tak, że biorąc pod uwagę niezmiernie trudną sytuację spółki, kierowca podczas 12 godzinnego dnia pracy jeździ 3 godziny, a 9 stoi i żąda takiego samego wynagrodzenia. Za postojowe płacimy normalne stawki, a za 9, 10 czy 11 godzinę 50 procentowe i 100 procentowe. Kiedy proponujemy rozwiązanie w postaci transportu ciężarowego, to mamy ogromne trudności, aby znaleźć chętnych kierowców. Zdaję sobie sprawę, że jazda autobusem różni się od jazdy autem ciężarowym. Dodatkowo kierowca porusza się poza granicami naszego kraju, musi obsługiwać tachograf, poznać specyfikę spedycyjną, ale taki jest rynek. Przedstawiamy propozycję, która podniesie spółkę z kolan. Oferujemy naprawdę bardzo dobre wynagrodzenie, a napotykamy niezrozumiały dla mnie opór. Trzeba pamiętać, że firma balansuje na granicy. Co miesiąc Zgromadzenie Wspólników podejmuje stosowną uchwałę o dalszym jej funkcjonowaniu, ponieważ jest to procedowanie wynikające z kodeksu spółek handlowych. Dlatego proszę o rozwagę i proponuję, aby usiąść do stołu negocjacyjnego, aby wynegocjować korzystne warunki dla firmy i pracowników. Pozwolę sobie przytoczyć przykład PKS Bytów, którego pracownicy w trudnej sytuacji finansowej zgodzili się na obniżenie uposażenia. Ja nie widzę u nas takiego nastawienia. Nie widzę chęci utożsamiania się z firmą, poszukiwania możliwości przezwyciężenia kryzysu, tak aby PKS Szczecinek mógł dalej funkcjonować. A przecież to właśnie pracownikom spółki powinno zależeć na tym najbardziej.

Tekst: Piotr Rozmus, rzecznik prasowy Starostwa

Foto: Sławomir Włodarczyk