Bal na dworcu w Koluszkach
- Blogi
- Felietony
Gdy F. Bajon przystępował do produkcji Balu na dworcu w Koluszkach, z pewnością nie przypuszczał, że po 30 latach odrealniona sytuacja może się powtórzyć.
Oto M. Morawiecki w porozumieniu z władzami PiS stworzył rząd, który bawi się w rządzenie i bawi się Polską. Przez kolejne dwa tygodnie utrzymywana jest fikcja o możliwości rządzenia krajem. Zbierają się ministrowie, zabierają głos, tworzone są projekty ustaw, podejmowane są decyzje osobowe i majątkowe. Napuszony prezydent roztacza przed tym rządem wizje jego zadań i to wizje na długie lata, jakby wierzył w to co mówi i robi.
Zabawa jak na dworcu w Koluszkach trwa w najlepsze, ale bawimy się zapominając jakim, a może lepiej czyim kosztem to się odbywa. Nie wydają własnych pieniędzy, a bawią się w rządzenie pieniędzmi podatników.
I ci wszyscy uczestnicy balu jak i ich zwolennicy mają czelność nadal publicznie pouczać, mówić o aferze wiatrakowej, tworząc nadal mity, w które za chwilę sami uwierzą.
Wiele z tych osób jest tak skompromitowanych sposobem rządzenia, że dla dobra i higieny osobistej słuchaczy powinni przynajmniej zamilknąć.
Zjednoczona prawica jako mniejszość sejmowa ma swoje prawa, ale nie powinna przekraczać granic przyzwoitości. Rządzący robią wszystko by utrzymać się przy władzy i stworzyć regulacje, które nie pozwolą na jakiekolwiek zmiany ustanowionych przez nich bezprawnych w dużej mierze zasad. Wszelkie działania podejmowane przez większość parlamentarną nie tylko krytykują, ale w sposób pokrętny a bardzo charakterystyczny dla tej formacji, uznają za zamach na praworządność czy Konstytucję. To wygląda jak choroba tej formacji i to choroba, która wiąże się z oderwaniem od rzeczywistości.
PiS zachowuje się jak ten, co okradł i krzyczy łapać złodzieja zapominając, że czas powiedzenia „nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi” minął dla tej formacji i miejmy nadzieję, że już bezpowrotnie.
Nadchodzi obecnie czas rozliczeń i większość na to czeka. To betonowanie państwa przez PiS ma służyć też uniemożliwieniu dotychczasowej władzy i jej pretorianom w rozliczeniu wszelkich niegodziwości, afer, łamaniu prawa, naruszeniu zasad działania demokratycznego państwa.
Jest wiele sposobów by doprowadzić państwo polskie do porządku i właściwego funkcjonowania. Z pewnością ci co przejmą już niedługo rządy, mają opracowany plan jak to zrobić. Trzeba jednak pamiętać, że nic nie następuje jednego dnia. Tak jak PiS przez 8 lat sukcesywnie obchodził i łamał prawo dążąc do zmiany ustroju, tak teraz z rozmysłem trzeba to wszystko odkręcić.
Przeszkodą jest prezydent. To jest w pewnym sensie niewyobrażalne, że mówi się oficjalnie, że przeszkodą w przywróceniu zasad konstytucyjnego sprawowania władzy, praworządnego rządzenia, jest osoba prezydenta Polski. Nikt nie ukrywa, że przeciwnikiem naprawienia państwa za czym opowiedziała się większość społeczeństwa jest prezydent, który podobno jest strażnikiem Konstytucji, a którego zachowanie w ostatnich dniach wskazuje, że chyba zapomniał co to za dokument. Prezydent lubuje się w stwierdzeniach, że ma prawo do określonych działań czy zachowań, bo realizuje przysługujące jemu wyłącznie prerogatywy.
To przypominam Panu Prezydentowi, że nie jest królem, który sprawował władzę z boskiego nadania, a jedynie prezydentem, którego obowiązuje Konstytucja.
Dziwię się, że jeszcze obecna opozycja tak często rozprawia o Trybunale Stanu dla rządzących. Przypominam o art. 231kk. Uchylenie immunitetu dla członków parlamentu nie jest takie skomplikowane. Postawienie w stan oskarżenia też nie jest trudne.
Nie trzeba sięgać do wszystkich naruszeń prawa. Wystarczy wybrać te zachowania, które w ewidentny sposób wskazują na popełnienie przestępstwa. Sprawa będzie prosta i krótka, a w przypadku wyroku skazującego taki delikwent traci prawo bycia posłem, urzędnikiem, zarządcą. Może być też orzeczony zakaz zajmowania określonych stanowisk, czy pełnienia określonych funkcji. Jeżeli rzeczywiście zapadłby taki wyrok, to potem można wobec takiej osoby przygotowywać kolejne sprawy za następne ujawnione naruszenia. Inaczej czas postępowań spowoduje, że społeczeństwo utraci wiarę w możliwości rozliczenia rządzących.
Można też zrobić to, co zrobił J. Piłsudski, gdy pozostawał w sporze z Ordynariuszem Polowym RP. W budżecie przeznaczył na tę instytucję 0 zł.
Ciekawe jak by działali i zachowali się członkowie neo KRS czy TK gdyby nagle okazało się, że w budżecie kraju na ich wydatki przeznaczono by nie 0 zł ale niskie kwoty, co by zrobił prezydent gdyby jego budżet został ograniczony o 90%.
Dzisiaj jeszcze bal trwa, ale orkiestra już powoli chowa instrumenty i trzeba zbierać się z parkietu, a za drzwiami sali balowej rysuje się smutna rzeczywistość.
Mirosław Wacławski