Warto czytać ze zrozumieniem
- Blogi
- Felietony
Nie zaskoczyło mnie zdanie Tematu na temat ograniczenia Polakom prawa do obrony i zlikwidowania zasady domniemania niewinności. Nie rozumiem jak można chcieć, żeby policjant autorytarnie decydował, na kogo nałoży mandat karny i żeby nie można było dochodzić swoich praw, tylko bezwzględnie być zmuszonym do przyjęcia kary wymyślonej przez policjanta lub innego funkcjonariusza, pewnie w tym również przez strażnika miejskiego, bez możliwości obrony przed takim działaniem. Tak, bo jeśli dojdzie do takiej zmiany prawa, to tak samo nie można będzie uchylić się od przyjęcia mandatu karnego nałożonego przez policjanta jak i strażnika miejskiego. Należy sobie to uzmysłowić.
Zwracam się do redaktora naczelnego Tematu gdyż autorowi tekstu „Komendant straży miejskiej w Szczecinku: Policja torturuje ludzi jak w Moskwie czy Mińsku” zabrakło cywilnej odwagi żeby się pod nim podpisać. „Redaktor” Gasiul, jak to bywa w jego zwyczaju, wykorzystuje każdą okazję do prób zdyskredytowania zarówno miasta jak i mnie osobiście.
Z drugiej strony, jakim to trzeba być zdesperowanym człowiekiem, aby zawzięcie komentować felieton, który ukazał się, jak by nie było, w konkurencyjnym medium. Bo to, że felieton, w jego wypowiedziach, zostanie przez niego zmanipulowany, było do przewidzenia. Tylko zapędził się za daleko.
W swoim felietonie nie odniosłem się w żaden sposób do Policji w Szczecinku. Absolutnie nie mam żadnych uwag do działania tej jednostki. Obecnie, po zmianie Komendanta, uważam, że współpraca pomiędzy KPP w Szczecinku a Strażą Miejską w Szczecinku przebiega wzorcowo.
Każdy, kto czyta ze zrozumieniem zauważy, że felieton odnosi się do zamiarów PiSu dotyczących dalszych zmian w prawie, które mają doprowadzić do zaostrzenia już istniejącej dyktatury, które zmierzają do dalszego pozbawiania Polaków praw i wolności.
Osobiście nawet jako Komendant Straży Miejskiej nie wyobrażam sobie sytuacji, że obywatel traci prawo do odmowy przyjęcia mandatu karnego. Z różnych powodów można się nie zgadzać z policjantem czy strażnikiem miejskim nakładającym go. Często dochodzi do błędnych interpretacji zaistniałej sytuacji przez funkcjonariusza nakładającego mandat z różnych powodów, w tym również z nieznajomości przez niego prawa. Popełnione wykroczenie może posiadać tak znikomą szkodliwość społeczną czynu, że nie można mówić o popełnieniu wykroczenia. W końcu mandat może zostać nałożony, wręcz złośliwie
z wyimaginowanego przez funkcjonariusza powodu.
Kolejnym powodem jest nakładanie mandatów na osoby bezdomne, bezrobotne, nieposiadające dochodów, z których w żaden sposób nie można ściągnąć nałożonej grzywny. Skoro ma ona spełniać funkcję prewencyjną to jakie w tej sytuacji jest oddziaływanie nałożonego mandatu na sprawcę? W wielu sytuacjach wolę, żeby na temat popełnienia jakiegoś wykroczenia wypowiedział się niezależny sąd.
Jeśli redaktor Gasiul nie zgadza się z moimi określeniami na temat tortur, to polecam lekturę informacji na temat tortur do jakich doszło w niektórych komendach Policji, doniesień medialnych na temat śmierci Igora Stachowiaka, gdzie i w jakich okolicznościach został zabity?
Również do doniesień medialnych na temat połamania ręki dziewczynce podczas protestów. Niech zobaczy nagrania z protestów, jak policjant stoi nogą na głowie, szyi czy twarzy osoby leżącej na ziemi. Niech zobaczy w jaki sposób są używane środki przymusu bezpośredniego czy wręcz stalowe pręty przez zamaskowanych osiłków w stosunku do kobiet. Jak osoby łapane w kotłach są wywożone po kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Czy tak powinna wyglądać reakcja Policji na pokojowe protesty? Panie „redaktorze” polecam lekturę felietonu „Obywatelu, zacznij się bać” jeszcze raz, tak ze zrozumieniem wynikającym z nauki języka polskiego na etapie szkoły podstawowej.
A może jest Pan zwolennikiem masowego łamania praw Polaków jakie się obecnie odbywa, gdzie bez żadnej podstawy prawnej rząd ogranicza chociażby wolność prowadzenia działalności gospodarczej i doprowadza przedsiębiorców do bankructwa? Gratuluję wyboru.
Grzegorz Grondys
Foto: Jędrzej Nowicki/Agencja Gazeta