Ambicja
- Blogi
- Felietony
Gdy zbliżały się wybory parlamentarne obawiałem się czy w takim tyglu różnych światopoglądów i programów politycznych, czyjaś indywidualna czy partyjna ambicja nie stanie na przeszkodzie w zjednoczeniu sił przeciwko partii, którą uważam za największe zło, które spotkało Polskę po II Wojnie Światowej. Na szczęście ambicje koalicjantów zostały podporządkowane wspólnemu celowi. Do zrealizowania przez obecnie rządzącą koalicję wszystkich zadań jest jeszcze daleko i wiele niedobrego może się wydarzyć. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że Polskę uda się „posprzątać”.
Tymczasem nie spodziewałem się, że źle ukierunkowana ambicja weźmie górę na naszym miejskim podwórku. Zamiast łączyć siły dla zwycięstwa w wyborach samorządowych, które zagwarantowałoby dalszy rozwój miasta i powiatu okazało się, że najpierw będziemy musieli stoczyć bratobójczą walkę. Zamiast tracić siły na wzajemne zwalczanie się, bo to nie sprzyja zwycięstwu, będziemy musieli wycierać już rozlewający się jad. Uważałem, że fermy internetowych trolli to patent PiSu. Tymczasem całkiem niezłą dawkę hejtu serwuje osoba naprawdę zasłużona dla tego miasta. Na szacunek pracuje się całymi latami, ale też bardzo szybko można go stracić. Choćby teraz, słysząc złe, często nieprzemyślane słowa, które potrafią ranić lepiej niż brzytwa. Nie sądzę, żeby te złe słowa były artykułowane samodzielnie, ale nie sądziłem również, że człowiek, który przez kilka lat rządząc miastem kierował się określonymi zasadami i starał się je wpajać innym, teraz stanie się aż tak bardzo sterowalny przez innych, choćby były to osoby najbliższe. Czyżby dotychczasowe zasady trafiły do kosza? Widać to po nieprzemyślanych słowach, które są domeną raczej osób młodych, buntowniczych. Czy brakuje nam wrogów? Czy musimy przechodzić przez wzajemne okładanie się pięściami?
Przez pięć lat ostatniej kadencji warunki wprowadzone dla samorządów przez PiS są o wiele gorsze niż pięć lat wcześniej. PiS-owski ład kosztował samorządy, w tym i szczecinecki, wiele milionów złotych. Pieniądze te mogły być przeznaczone na nowe inwestycje rozwijające miasto. Tymczasem były rozdawane „po uważaniu” dla koalicjantów PiS-u, więc niestety brakuje środków, aby można było rozpędzać się w wizjonerstwie. Nie ułatwiła tego również pandemia Covid-19. Pamiętajmy też, że nasi następcy mają prawo do swoich wizji, do wyboru innej drogi rozwoju miasta, do podejmowania samodzielnych decyzji, czy nawet do popełniania błędów, bo to oni będą ponosić konsekwencje tych wszystkich wyborów, nawet złych.
Patrząc nieco z boku mogę zaświadczyć, że urzędnicy zajmują się swoją pracą a nie uprawianiem internetowego hejtu. Urzędnicy nie zajmują się politykowaniem choć mają prawo do własnego zdania czy poglądów. Nie dostrzegam też zarządzania ludźmi przez strach. Nawet ci, co od początku poszli „kursem kolizyjnym” pracują. Z drugiej strony niemożliwym jest w takiej sytuacji całkowite odcięcie się od polityki. Uważam, że warto, zwrócić uwagę czy czasami to co przypisujemy innym nie dotyczy nas. Nepotyzm? Ciekawe, kto? i o czyje? interesy dba. Przykro patrzyć jak co niektóre osoby, które darzyliśmy szacunkiem teraz przemykają chyłkiem obok wstydząc się spojrzeć w nasze oczy.
Cóż, stało się. Mleko zostało rozlane! W Porozumieniu Samorządowym i PiS-ie korki szampanów strzeliły. Szkoda, żeby tą sytuację rozegrali na swoją korzyść inni, a stare przysłowie mówi: „tam gdzie się dwóch bije, tam trzeci korzysta”.
dr Grzegorz Grondys