Upadek
- Blogi
- Felietony
Ponieważ nie słucham i nie oglądam przemówień i wystąpień J. Kaczyńskiego, A. Dudy czy też M. Morawieckiego, a treści które wypowiadają znam jedynie fragmentarycznie z krótkich przekazów telewizyjnych czy też radiowych, to oczywiście w myśl zasad którymi kierują się ci panowie, mam pełne prawo do omówienia ich wystąpień, jak i krytykowania tego co mówią.
Zasada ta wynika z przyjętej przez rządzących praktyki, dotyczącej wypowiedzi odnośnie filmu "Zielona Granica". Ja też filmu jeszcze nie oglądałem, ale zrobię to jak tylko będzie to możliwe. Nie zmienia to jednak mojego stanowiska, że wypowiedzi rządzących nie tylko są nie na miejscu, ale naruszają dobre obyczaje, obrażają reżyserkę i aktorów oraz tych którzy film oglądają lub będą oglądali.
Każdy ma prawo do krytyki jak i oceny. Każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów. Wszystko to musi jednak podlegać pewnym regułom i mieścić się w granicach określonych prawem.
Przytoczę Państwu stanowisko Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, odnośnie swobody wypowiedzi.
Sąd Najwyższy w wyroku z 28 września 2000r. stwierdził, że wykracza poza ramy krytyki takie zachowanie, które nie odnosi się do faktów, a opiera jedynie na ocenach sformułowanych za pomocą pejoratywnych przymiotników oraz na niesprawdzonych informacjach.
W postanowieniu Sądu Najwyższego z 1 lipca 2009r. zawarto stwierdzenie, że przedstawienie ujemnej opinii w sposób złośliwy, tendencyjny, w niedopuszczalnych formach wykracza poza granice ochrony określonej przez art. 212kk, stanowiąc czyn zabroniony.
Już w 1923r. Sąd Najwyższy w wyroku z 12 czerwca 1923r. stwierdził, że stawiający i rozpowszechniający ujemne oceny o dziele lub postępowaniu innej osoby przekracza granice dozwolonej krytyki, jeżeli zasadniczym motywem wypowiadającego się jest poniżenie osoby krytykowanej w opinii innych.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 17 grudnia 2004r. stwierdził, że jeśli wypowiedź sprowadza się do ocennego osądu, musi być oparta na uzasadnionych przesłankach faktycznych.
Przedstawiając przykładowe orzeczenia należy z nich wnioskować, że krytyka nie oznacza możliwości ataku na cześć lub godność.
Tymczasem rządzący pozwalają sobie już nie na wygłaszanie ocen czy krytykę filmu A. Holland, ale posuwają się do Jej obrażania jak i do obrażania wszystkich tych, którzy zgadzają się z treścią filmu. Podkreślam treścią filmu a nie dokumentu.
Według rządzących Polska to kraj zamieszkiwany przez ludzi szlachetnych i uczynnych. W trakcie wojny wszyscy gremialnie nieśli pomoc Żydom, teraz wszyscy pomagamy obywatelom Ukrainy, a te dwie nacje nie bacząc na nasze poświęcenie, tylko knują jak nam zaszkodzić.
Jakiekolwiek zwracanie uwagi, że nie wszyscy Polacy są tak dobrzy jak byśmy tego chcieli i jak to pokazujemy wywołuje u rządzących agresję i uznawanie, że tego typu wypowiedzi godzą w dobre imię narodu.
A wystarczy sięgnąć do historii by się przekonać, że też nie zawsze byliśmy tacy rycerscy czy szlachetni. Jaskrawym tego przykładem są nasze więzi z Ukrainą. W Ogniem i Mieczem H. Sienkiewicz pokazywał dokładnie te relacje. Gdy przedstawiciele Polski jechali do B. Chmielnickiego to byli posłami i nie mógł im spaść włos z głowy. Gdy przedstawiciele B. Chmielnickiego przyjechali do J. Wiśniowieckiego jako posłowie, to kazał ich nabić na pal. To była fikcja literacka, ale obrazująca nasz stosunek do innych nacji. Nie jesteśmy wcale tak prawi i szlachetni jako naród, a wzbudzanie przez rządzących takiego przekonania to nic innego jak nacjonalizm.
Trudne do zrozumienia jest też to, że J. Kaczyński, A. Duda czy Z. Ziobro udzielają takich wypowiedzi będąc prawnikami, czyli osobami które z racji swojego wykształcenia powinni znać granice wolności słowa.
Tymczasem wypowiedzi tych panów wskazują albo na brak wiedzy albo na nieprzywiązywanie znaczenia dla regulacji prawnych.
Jeżeli Minister Sprawiedliwości neguje postanowienia sądu zakazujące wypowiadanie się Jemu na temat filmu A. Holland i samej reżyserki w kontekście filmu Zielona Granica to świadczy to jedynie o tym, że odeszliśmy już daleko od państwa prawa.
A. Duda oficjalnie wypowiadając się na temat tego filmu stwierdził, że „tylko świnie siedzą w kinie” odwołuje się od razu do wskazania, że cytuje wypowiedzi innej osoby.
Zwracam więc uwagę, że już na pierwszym roku prawa zdaje się dość trudny egzamin z logiki. Jeżeli ktoś przytacza cytat innej osoby w kontekście zachowań osób, które tym cytatem zostały przez pierwotnego autora określone, to co ma na myśli cytujący? Po co używa tego cytatu? Nie trzeba studiować logiki by wnioskować o czym mówi A. Duda i co miał na myśli przywołując ten cytat.
Zastanawiam się jakby się czuł A. Duda gdyby ktoś np. oceniając Jego wypowiedzi zacytował słowa pisarza Jakuba Żulczyka o PAD. J. Żulczyk za jedno słowo miał sprawę karną, która została umorzona ze względu na znikomą szkodliwość społeczną. Ja gdybym użył tego słowa przywołując sprawę J. Żulczyka też mógłbym powiedzieć, że tylko cytuję i A. Duda nie powinien w żaden sposób czuć się urażony.
Retoryka rządzących i ich zachowanie wskazuje, że nastąpił już po ich stronie całkowity moralny upadek. Ich upadek polityczny powinien nastąpić 15 października 2023r. i zależy to tylko od nas.
Mirosław Wacławski
Foto: filmweb/kadr z filmu "Granica"