Śmiech na sali
- Blogi
- Felietony
Życie polityczne pędzi z prędkością bolidu Formuły 1. To, co jeszcze kilka godzin temu wywoływało burzę, staje się już nieaktualne lub zostaje przykryte kolejnymi wydarzeniami. I nie wynika to z tempa naszego życia, ale z ilości zdarzeń politycznych. Rządzący nie pozwalają nam na chwilę odpoczynku wszczynając kolejne konflikty, bo konflikt to jak wynika z publikowanych maili rządzących, sposób na sprawowanie władzy.
Powszechne stało się też kłamstwo płynące z ust rządzących. Nikt nie liczy się z tym, że słuchacze potrafią myśleć i oceniać to, co się do nich mówi. Czasami odnoszę wrażenie, że ci co głoszą te kłamstwa sami w nie wierzą.
Władza zakłada, że umiejętna czy też tępa propaganda potrafi przykryć ich kłamstwa i pokierować świadomością społeczeństwa. Dlatego też rządzący nie kierują się- jak to głoszą- programem, ale opinią społeczną.
Przeprowadzone badania pokazują czego oczekuje większość i ten kierunek obierają rządzący. Nieważne czy to jest słuszne, sprawiedliwe czy też uczciwe. Liczą się słupki poparcia. Przerażające jest to, że o kierunku rozwoju społeczeństwa decyduje nie ekonomia, zasady słuszności, racje społeczne, ale doraźne cele. To jest właśnie populizm.
Tworzy się jednocześnie przekonanie, że inteligencja to kasty, zepsute elity które trzeba odrzucić i stworzyć nowy model obywatela, a to już element dyktatury. Takie założenia występowały, w np. Rosji radzieckiej, hitlerowskich Niemczech czy Kambodży Pol Pota.
Nie dziwi więc, że na bazie tych teorii i kłamliwej propagandzie większość Polaków popiera rząd w sprawie migracyjnej. Polacy, naród który w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku masowo migrował na zachód i dla którego otworzono tam przejściowe obozy by zapewnić byt, naród który uważał, że przyjęcie ich w zachodnich państwach po prostu się jemu należało, dzisiaj stawia twarde veto dla ludzi, którzy kierują się takimi samymi racjami jak wtedy Polacy.
Tradycją polskich katolików jest stawianie na stole wigilijnym jednego nakrycia więcej dla wędrowca, który w ten szczególny wieczór może zapukać do naszych drzwi. Zastanawiam się czy w najbliższą wigilię Bożego Narodzenia zamiast tradycyjnego sianka kładzionego pod obrus, nie bardziej stosowne będzie rozwieszanie drutu kolczastego na drzwiach domu, by wędrowcowi nie przyszło do głowy pukanie do drzwi. Taka jest bowiem nasza obecna filozofia i takie postrzeganie obcego na polskiej ziemi. Zakładam jednak, że rządzący zdają sobie sprawę z tego na jakich zasadach budują swój autorytet i swoje poparcie. Potrzebują poparcia i szukają go za wszelką cenę bo wiedzą, że dla dużej części obecnej władzy jej zmiana to widmo więzienia za łamanie prawa.
Takim jawnym przykładem szukania poparcia jest to co miało miejsce kilka dni temu w Szczecinku, gdy rządzący zdecydowali się dofinansować budowę dwóch przejść dla pieszych. Na to niebywałe wydarzenie zjechał wicewojewoda i pojawiła się nasza Pani poseł. Dofinansowanie dwóch przejść rzędu około sześćdziesięciu tysięcy złotych, stało się takim wydarzeniem jak prawie otwarcie autostrady. Nie będę już pisał jak śmiesznie wyglądała grupka oficjeli stojąc na krawężniku i dumnie spoglądająca na jezdnię gdzie w przyszłości zostanie wykonane przejście. Zakładam, że jak już zostanie ono wybudowane, to nastąpi też uroczyste jego otwarcie z przecięciem wstęgi. Jeżeli rządzący szukają już takich uroczystości by się wykazać co zrobią dla ludzi, to naprawdę słaba to jest już ta władza.
Są pewne stopnie oceniania władzy. Jest władza, której społeczeństwo się boi. Jest ona silna, ale silna strachem który wywołuje. Końcem takiej władzy, ale i końcem każdej władzy jest jej śmieszność. Patrząc co robią teraz rządzący odnoszę nieodparte wrażenie, że weszliśmy w ten ostatni etap.
Śmiech a nawet politowanie wywołuje szukanie poparcia w sejmie przez rządzących dla swoich pomysłów. Tak „bardzo poważny” polityk jak P. Kukiz urasta do roli człowieka, który może decydować o tym czy J. Kaczyński będzie dalej rządził. Zależy to tylko od tego czy P. Kukiz będzie miał czy też nie będzie miał sobotnio-niedzielnego przesilenia, a mówiąc prościej, czy przypadkiem nie będzie na kacu, co już mu się zdarzało. To rządzący doprowadzili do tego, że losy prawie czterdziestomilionowego narodu leżą w rękach takich ludzi.
Życzę tej władzy dalszego takiego rozwoju, bo po okresie śmieszności stanie się ona jedynie żałosnym wspomnieniem.
Mirosław Wacławski