Oczekiwania a realia
- Blogi
- Felietony
Na Portalu Samorządowym PAP pojawił się artykuł „Strażnicy miejscy chcą szacunku i pieniędzy. Na co mogą liczyć?”. Artykuł zaczyna się od informacji, że katowiccy strażnicy miejscy nie będą wypisywać mandatów przez 3 miesiące. Celem tych działań jest uzyskanie wzrostu wynagrodzenia i zwiększenia zatrudnienia.
Czy takie działania są właściwe?
Każdy oczekuje szacunku i godziwej płacy za swoją pracę. Każdy też powinien być nagradzany, jeśli dobrze pracuje. Tego samego chcą również strażnicy, a wykonują pracę trudną, odpowiedzialną, często z narażeniem swojego zdrowia a nawet życia dla zapewnienia porządku publicznego i bezpieczeństwa w swoich gminach. Zarobki w strażach są naprawdę marne. Sam się dziwię, że tak wielu jeszcze pracuje w strażach i dobrze wypełnia swoje obowiązki, za pieniądze jakie zarabiają. Ludzie nie mają świadomości, że praca strażników gminnych, miejskich nie różni się od służby policjantów z ogniw patrolowo-interwencyjnych. Ryzyko ponoszą takie same. Praca w straży nie wiąże się z żadnymi przywilejami tak jak ma to miejsce w Policji, wojsku, służbie więziennej i wielu innych służbach. Mogą odejść na emeryturę na ogólnych zasadach, mężczyźni po osiągnięciu 65 roku życia a kobiety po 60. Tylko czy ktoś sobie wyobraża 65-letniego strażnika biegającego za dwudziestolatkami?
Postulat o zwiększeniu zatrudnienia jest nierealny do zrealizowania. Obecnie brakuje na rynku osób z odpowiednimi preferencjami, które chciałyby za oferowane im pieniądze przyjść do takiej pracy. Jeśli już, to wybierają służby mundurowe, a i tam pomimo lepszej płacy, szeregu przywilejów i możliwości odejścia wcześniej na emeryturę ciągle są wolne etaty. W dzisiejszych warunkach wiele straży boryka się z problemem uzupełnienia wakatów, nie mówiąc już o zwiększeniu obsady etatowej.
Istnieje taka zasada, że „na prawie nie można zarabiać”. Pomimo tego, często we wcześniejszych latach straże były postrzegane przez możliwość wprowadzania do budżetu określonych kwot. W momencie, gdy takie możliwości zostały ograniczone mamy efekt w postaci lawinowej likwidacji straży małych, powoływanych kiedyś w gminach do obsługi fotoradarów. Często włodarze gmin nie mają świadomości jak takie jednostki można wykorzystać dla poprawy bezpieczeństwa.
Ktoś może powiedzieć, że przecież sprawami, którymi zajmują się straże gminne, miejskie może zająć się Policja. Jest to marzenie osób nieposiadających w tej sprawie nawet minimalnej wiedzy. Policja nie zajmie się szeregiem drobnych, aczkolwiek uciążliwych dla ogółu mieszkańców spraw, szczególnie tych regulowanych w prawie miejscowym. Policja nie będzie ścigać kierowców za parkowanie w miejscach niedozwolonych, nie będzie ścigać za nieposprzątanie swoich terenów, nie będzie przewozić zwierząt do schroniska dla zwierząt czy weterynarii, nie będzie kontrolować kotłowni przydomowych, nie będzie obsługiwać systemów monitoringu wizyjnego i nie będzie się zajmować wieloma innymi sprawami, najczęściej dlatego, że z powodów kadrowych nie jest w stanie się tym zająć. Z drugiej strony Policja została powołana do trochę innych celów. Polecam w tej sprawie komentarz Dariusza Lorantego pod tytułem „Moja opinia o straży miejskiej” dostępny na portalu youtube: https://www.youtube.com/watch?v=3YyeyIAIFQw .
Każde postępowanie w sprawie ujawnionego wykroczenia można zakończyć w trojaki sposób. Pierwszym sposobem jest pouczenie, kolejnym nałożenie mandatu karnego a trzecim skierowanie sprawy z wnioskiem o ukaranie do sądu. Chciałbym każdą sprawę móc kończyć tylko na pouczeniu i nie stosować środków bardziej restrykcyjnych. Jednak często nałożenie mandatu karnego czy skierowanie sprawy do sądu jest jedyną właściwą drogą. Z drugiej strony przepisy nie określają, że musi być zachowana gradacja, czyli najpierw pouczenie, później mandat karny a dopiero na końcu skierowanie sprawy z wnioskiem o ukaranie do sądu. Może w Katowicach strażnicy nie widzą potrzeby stosowania mandatów karnych. Będzie to również zgodne z przepisami, aczkolwiek kwota wpływów z mandatów wprowadzona do budżetu miasta będzie na pewno mniejsza niż planowana.
Należy pamiętać, że o ile istnienie Policji jest obligatoryjne, to istnienie straży gminnych, miejskich już nie. Każda gmina mając samodzielność dba o bezpieczeństwo mieszkańców na swój sposób. W taki sposób jaki ma na to pomysł. Najlepszą straż można rozwiązać, gdy zmieni się wójt, burmistrz czy prezydent miasta na takiego, który nie dostrzega potrzeby zapewnienia mieszkańcom bezpieczeństwa. Czasami wystarczy, że zmieni się układ sił politycznych w radzie gminy.
Jednak największego zagrożenia dla istnienia straży gminnych, miejskich doszukuję się gdzie indziej. Jeśli w dalszym ciągu PiS będzie dążył do centralizacji władzy, czyli tego co już przerabialiśmy
w okresie tzw. „komuny”, jeśli w dalszym ciągu będzie utrudniał działanie samorządów przez różne wybiegi pozbawiające samorządy pieniędzy na ich funkcjonowanie, to pierwszymi jednostkami gminnymi, które zostaną rozwiązane dla oszczędności są straże gminne, miejskie. Jeśli można doprowadzić służbę zdrowia na skraj przepaści i 97 procent szpitali do takiego zadłużenia, że są stopniowo zamykane w nich kolejne oddziały, to cóż dla rządzących znaczą takie straże?
Grzegorz Grondys
Foto: Straż Miejska w Szczecinku