Wraca sprawa koncertu Behemotha. Proboszczowie protestują, burmistrz odpowiada
- Aktualności

W sierpniu minionego roku pojawiły się plany zorganizowania tegorocznego festiwalu metalowego Materiafest z udziałem gwiazdy, wpisującej się w ten gatunek muzyczny. Wybór padł na Adama Darskiego, znanego szerszej publiczności jako Nergal, który odwiedzi nasze miasto wraz z grupą Behemoth. Wiadomość ta wyjątkowo ucieszyła szczecineckich fanów ostrzejszych brzmień, którzy z lekkim niedowierzaniem, ale też radością przyjęli tę informację. Jednak niemal natychmiast przez środowisko katolickie rozpoczęło się zbieranie podpisów pod protestem mającym na celu niedopuszczenie do organizacji koncertu i wizyty Behemotha w Szczecinku. Pod petycją podpisało się wówczas 200 osób.
W styczniu br. miasto sfinalizowało umowę z zespołem, który zagra w Szczecinku 2 września na placu koncertowym na os. Zachód. Tymczasem proboszczowie szczecineckich parafii w sprawie planowanego koncertu wystosowali list otwarty, który został skierowany także do burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa, przewodniczącej Rady Miasta Katarzyny Dudź oraz dyrektora SAPiKu Kamila Klimka. Poniżej publikujemy treść wspomnianego listu:
„Obserwując medialną debatę na temat koncertu zespołu satanistycznego, w ramach festiwalu Materiafest w naszym mieście, jako środowiska tutejszych parafii katolickich wyrażamy głęboki smutek i niepokój zaangażowaniem instytucji kulturalnych i władz Szczecinka w tak kontrowersyjne przedsięwzięcie.
Jak wszystkim obywatelom naszej małej ojczyzny, również i nam zależy na rozwoju i promocji naszego miasta. Za błąd uznajemy jednak przekonanie organizatorów, że skandalizowanie jest dobrym spoiwem naszej społeczności i właściwą formą edukacji kulturalnej.
Papież Paweł VI zwracając się do artystów mówił: „Ten świat, w którym żyjemy, potrzebuje piękna, by nie pogrążyć się w rozpaczy. Piękno, tak jak prawda, napełnia serca ludzi radością, jest cennym owocem, którego czas nie niszczy, który jednoczy pokolenia i sprawia, że łączą się w podziwie”, zaś Fiodor Dostojewski pisał: „Ludzkość może żyć bez nauki, może żyć bez chleba, ale tylko bez piękna nie mogłaby dłużej żyć, bo nie byłoby więcej nic do zrobienia na świecie. W tym tkwi cały sekret, w tym zawiera się cała historia”.
Nie jest tajemnicą, że planowany gość wspomnianego festiwalu, buduje swój przekaz i wizerunek artystyczny na czymś zupełnie przeciwnym niż wspomniane wartości ogólnoludzkie. Ekspresję tej grupy muzycznej cechuje brzydota, obrażanie Boga, Świętych i uczuć religijnych chrześcijan, oraz sianie przy tym nienawiści i nihilizmu.
Mamy nadzieję, że organizatorzy przyjmą ten głos osób wierzących i ludzi dobrej woli nie jako akt nietolerancji, ale wyraz prawa do uzasadnionej dezaprobaty i wycofają się z tej głęboko prowokacyjnej i szkodliwej propozycji.”
Kolejna nagonka na planowane wydarzenie oraz próba narzucania mieszkańcom zespołów muzycznych, których zdaniem środowiska katolickiego szczecinecczanie powinni słuchać lub których unikać, ponownie wywołała poruszenie wśród lokalnych fanów tego gatunku. Do sprawy tej - za pośrednictwem "Miasta z Wizją" - odniósł się burmistrz Jerzy Hardie-Douglas:
Na tym polega wolność
Nie zamierzam polemizować z dokonywaną przez księży oceną grupy Behemoth. Nie dziwię się niechęci Kościoła do zespołu muzycznego, który walkę z katolicyzmem, a przede wszystkim z klerem umieszcza na swych sztandarach. Czy to mądre? Dla mnie to zabieg niezbyt intelektualnie wyszukany, ale marketingowo skuteczny.
Nergal i jego kapela deathmetalowa Behemoth uprawia muzykę niszową, depresyjną, prowokacyjną. Ich występy to mroczny show, pochwała Lucyfera, hasła antykościelne. Dużo rekwizytów, ognia, tatuaży, pomalowanych i wijących się po scenie ciał.
Myślę, że nikt przypadkowy na tego typu występ biletu nie kupi. Jeśli pójdzie, to dlatego, że chce tego słuchać. Jednym podoba się wykonawcza perfekcja muzyków, inni chcą coś zamanifestować. Zwykle swą obecnością manifestują identyfikowanie się z ogólnym przekazem zespołu.
Prawie 100% utworów Nergala jest po angielsku. Chciałbym, aby chociaż 5% słuchających je zrozumiała, ale raczej tak nie jest i nie będzie, bo teksty zagmatwane i językowo trudne. Ludzie pójdą z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że chcą usłyszeć i zobaczyć w Szczecinku najbardziej znany i chyba nadal jedyny rozpoznawalny na zachodzie polski zespół muzyczny i posłuchać ciężkiej muzyki. Takiej, jaką lubią. A po drugie by zrobić na złość protestującym oburzonym ortodoksyjnym katolikom. Im więcej szumu wokół koncertu, tym większa będzie frekwencja.
I na koniec moje zdanie. Sztuka to pojęcie niejednorodne i bardzo pojemne. Każdy lubi inny rodzaj malarstwa czy literatury. Lubimy inne filmy i inną muzykę. Dla przykładu lubię komedie romantyczne, a inni lubią horrory, których ja nie znoszę. Ludzie mają prawo chodzić na spektakle operowe albo na disco-polo. Mają prawo słuchać kapel soulowych, rock & rolla, poezji śpiewanej, country albo kolęd i pastorałek. Mają też prawo słuchać prowokacyjnej muzyki pochwalającej satanizm i czort wie co jeszcze. Na tym polega wolność. Kościół ma prawo oburzać się na związki homoseksualne, aborcję, antykoncepcję, in vitro. Ma prawo, mimo że oburzenie Kościoła i głoszone przez część duchownych brednie dotyczące choćby zapłodnienia in vitro obrażają moje uczucia i moją inteligencję. I nie tylko moją. Bo jestem, jak gros lekarzy i przeważająca część społeczeństwa(!), wielkim zwolennikiem in vitro.
Jestem zwolennikiem małżeństw homoseksualnych i bardzo lubię większość znanych mi gejów i lesbijek. Nie miałbym (chociaż w tym poglądzie jestem dość odosobniony) nic przeciw zezwoleniu na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Jestem zwolennikiem wprowadzenia marihuany leczniczej i ograniczonego, ale jednak… prawa do miękkich narkotyków. Nie uważam, że gameta składająca się z jajka i plemnika to już człowiek i w związku z tym jestem zwolennikiem możliwości wczesnej aborcji, a już na 100% tabletek „dzień po”.
Mam prawo do swoich poglądów, mimo że nie podobają się ortodoksyjnym katolikom i księżom. Nikomu swoich poglądów nie narzucam. I nie chcę, aby mnie cokolwiek narzucano. Nie godzę się na cenzurę kościelną, podobnie jak przez całe życie nie godziłem się na cenzurę aparatu komunistycznego. A lubiący deathmetal mają prawo, gdy kupią sobie bilet, do posłuchania Behemotha. Ja na koncert nie pójdę, bo cenię swój narząd słuchu, ale to już nie ma nic do rzeczy.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Adam Darski (facebook.com/officialnergal)