Specjalista od pomówień skazany przez sąd
- Tv
- Aktualności
W grudniu 2016 roku miejscy radni podjęli uchwałę w sprawie zbycia nieruchomości stanowiących własność miasta. Mowa m.in. o dwóch działkach znajdujących się przy ul. S. Grota-Roweckiego. Jednak podjęcie tej decyzji poprzedzone zostało burzliwą dyskusją zainicjowaną przez radnego Marcina Bedkę z ugrupowania „Razem dla Szczecinka”, który poddał w wątpliwość sposób podziału działek, zarzucając Urzędowi Miasta przekroczenie uprawnień. Dodajmy, że nieruchomości te mogły zostać zbyte w przetargu ograniczonym, a szansę na ich kupno miałoby trzech właścicieli przyległych terenów. To właśnie nazwisko jednego z nich padło podczas grudniowych obrad. Wówczas radny Marcin Bedka jednoznacznie sugerował, że wspomniana uchwała została „ustawiona” pod znanego lokalnego przedsiębiorcę.
- Zostaje tylko procedura zgłoszenia tego do prokuratury. I to zrobię. Wniosę tę sprawę do prokuratury, dlatego że – jeżeli potwierdzi się to, co mówię – jest to poważne przestępstwo, które prokuratura będzie miała obowiązek ścigać. Uważam, że złamane zostało tutaj ewidentnie prawo – wyrokował wówczas radny M. Bedka.
Jego słowa okazały się prorocze, bowiem cała sprawa miała swój finał w sądzie. Jednak zarówno jej przebieg, jak i zakończenie, zdecydowanie nie poszły po myśli radnego. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę na salę obrad i cofnijmy się do grudniowych wydarzeń, kiedy to radny M. Bedka w obecności kamer powiedział: - Bardzo ciężko mi było zrozumieć, dlaczego taki nieprawdopodobny podział, który od razu narzucał na siebie pewne nieścisłości prawa, był wykonany w naszym mieście. Pozwoliłem sobie popatrzeć po księgach wieczystych, kto ma działki po sąsiedzku. I okazuje się, że osobą, z tego co mi się wydaje najbardziej zainteresowaną, jest właściciel sąsiedniej działki. Jest to nazwisko Gawroński i jest ono dziwnie zbieżne z właścicielem „Gawexu”. Chciałbym wiedzieć, czy to, że wniosek złożyła ta osoba, miało wpływ na to, jak my jako ratusz podchodzimy do tego?
Na pytanie, dlaczego wymienił on nazwisko tylko jednego z trzech właścicieli sąsiednich działek radny bez wahania odpowiedział: „Wymieniłem nazwisko Gawrońskiego, bo jest znaną postacią w mieście”. Z kolei złożony przez radnego Marka Ogrodzińskiego wniosek formalny o zakończenie dyskusji radny Marcin Bedka uznał jako „szykanowanie”.
Ostatecznie to radny M. Bedka z ugrupowania „Razem dla Szczecinka” trafił na ławę oskarżonych za… szykanowanie Zbigniewa Gawrońskiego, prezesa firmy „Gawex Media”. Powództwo zostało złożone przeciwko radnemu właśnie przez Zbigniewa Gawrońskiego. Sąd Okręgowy w Koszalinie w ostatnich dniach wydał wyrok w sprawie przeciwko radnemu Marcinowi Bedce uznając, że dopuścił się on naruszenia dóbr osobistych powoda.
Jednocześnie koszaliński Sąd Okręgowy zobowiązał radnego M. Bedkę do złożenia (na najbliższej od dnia uprawomocnienia się wyroku sesji Rady Miasta) oświadczenia o treści: Przepraszam pana Zbigniewa Gawrońskiego za naruszenie jego dobrego imienia poprzez (…) rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, sugerujących, że na jego wniosek (…) dokonano podziału przyległej działki i ze względu na jego osobę podziału tego dokonano w sposób „nieprawidłowy” i „narzucający nieścisłość prawa”, sugerując tym samym wykorzystywanie przez Z. Gawrońskiego swej pozycji społecznej do stosowania nieuczciwych praktyk przy obrocie nieruchomościami.
To jednak nie koniec „kary”. Radny Marcin Bedka będzie musiał także wyłożyć ze swojej kieszeni 550 zł tytułem zwrotu części kosztów procesu, a także przekazać 5 tys. zł na rzecz szczecineckiego hospicjum.
Przypomnijmy, że „zamiłowanie” do pomówień to nie jedyne „ekscesy” radnego. W listopadzie minionego roku naszą redakcję zaalarmowała jedna z mieszkanek ul. Wiśniowej informując, że radny odwiedza mieszkańców… strasząc ich, że grunt przed ich budynkiem zostanie przekazany przez miasto na rzecz ZGM-u i wówczas lokatorzy nie będą mogli dojechać autami do własnego domu. Kolejny Czytelnik informował, że radny namawia mieszkańców ul. Drahimskiej, aby przyszli do ratusza i urządzali… demonstrację.
Jednak chyba największą „sławę” radnemu M. Bedce przyniosła jego głośna próba (a właściwie dwie próby) rozwiązania szczecineckiej Straży Miejskiej. Swoje starania motywował m.in. tym, że to mieszkańcy nie chcą obecności tej formacji w naszym mieście. A co na to sami mieszkańcy? Nic. Zwyczajnie nie złożyli wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum w tej sprawie. Teraz do „dokonań” radnego doszło kolejne – publiczne snucie bezpodstawnych pomówień. /zr/
Foto: Sławomir Włodarczyk