Nic śmiesznego
- Aktualności

Okazuje się, że funkcjonariusze specjalnego pododdziału antyterrorystycznego szukali na jednej z posesji w Sitnie skradzionego sprzętu budowlanego o wartości kilkuset tysięcy złotych. Sęk w tym, że posiadali złe informacje. Ucierpieli ludzie, ucierpiało ich mienie. Poszkodowani chcą teraz zadośćuczynienia. Ich pełnomocnikiem jest mecenas Mirosław Wacławski.
Mecenas poinformował nas o zdarzeniu w sobotę 9 września. Wypadki w Sitnie miały miejsce dzień wcześniej - w święto… Międzynarodowego Dnia Kobiet.
Policja tłumaczy się, że działała po uzyskaniu "wiarygodnych" zeznań od świadka w sprawie kradzieży dwóch ładowarek teleskopowych. Te miały być zamelinowane na konkretnej posesji w Sitnie.
- Jak w śledztwie zeznał świadek miała tam też przebywać grupa uzbrojonych osób, członków zorganizowanej grupy przestępczej - poinformował mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.
Akcja została więc zaplanowana i przeprowadzona. Skutecznie. Padły strzały z broni gładkolufowej, ucierpiała rodzina starszego przedsiębiorcy - lokatorzy zostali poturbowani. Antyterroryści zdemolowali też posesję. Po jej przeszukaniu, odjechali.
Policja tłumaczy, że przed akcją zrobiła pełne rozeznanie i na podstawie analizy sytuacyjnej podjęła decyzję, że ta jest konieczna.
Więcej na ten temat w materiale stacji TVN24:
https://www.tvn24.pl/pomorze,42/antyterrorysci-wpadli-do-domu-z-bronia-n...
Tekst: Sławomir Włodarczyk
Foto: TVN24