Grzegorz Grondys: To zmuszanie nas do niedopełnienia obowiązków
- Tv
- Aktualności
Dziś (8 listopada) w siedzibie szczecineckiej Straży Miejskiej odbyła się krótka konferencja prasowa zwołana przez komendanta Grzegorza Grondysa dotycząca sytuacji sprzed kilku tygodni, kiedy to kandydujący wówczas na stanowisko burmistrza Marcin Bedka dopuścił się złamania prawa. Chodzi o prowadzenie przez niego kampanii wyborczej poprzez m.in. poruszanie się po mieście samochodem emitującym z głośników „spoty” wyborcze. Radny M. Bedka (który decyzją mieszkańców za kilka dni straci swój mandat radnego) na używanie w miejscu publicznym tzw. „szczekaczki” nie miał zezwolenia. Na jego działania i generowanie hałasu uskarżali się również sami mieszkańcy.
Marcin Bedka otrzymał od szczecineckich strażników miejskich najpierw upomnienie i pouczenie, że prowadząc w ten sposób kampanię łamie prawo. Teraz, po zakończeniu wymaganych procedur, radny w swojej skrzynce na listy znalazł wezwanie do stawienia się na komendę „w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie”. Jednak M. Bedka, zamiast pogodzić się z obowiązującym prawem i faktem, że to prawo sam złamał, postanowił za pośrednictwem lokalnych mediów zaatakować strażników miejskich stwierdzając, że „straż miejska chce zatrzymać wolność słowa”.
Do tych „rewelacji” odniósł się dziś Grzegorz Grondys - Późniejsze działanie i zachowanie pana Bedki w postaci kłamstw rzuconych podczas jego briefingu prasowego wyglądają wręcz na zmuszanie funkcjonariuszy państwowych do odstąpienia od wykonywania czynności służbowych. Do tego, żebyśmy nie dopełnili swoich obowiązków. I takie zachowanie jest również karalne – mówi komendant. - Istnieje zasada, że wszyscy są równi wobec prawa, więc wobec tego prawa powinien być równy także pan Bedka.
Radny Bedka nie zreflektował się jeszcze, że nikt nie chce go ukarać za wygłaszanie swoich poglądów, ale za sam sposób, w jaki to robił łamiąc obowiązujące prawo. To nie jedyna sytuacja, kiedy M. Bedka nie stosuje się do obowiązujących przepisów. Został on bowiem skazany prawomocnym wyrokiem w procesie o pomówienie wytoczonym przez szefa firmy Gawex Media. Kara - 5 tys. zł, przeprosiny i pokrycie kosztów sądowych.
Tekst, zdjęcia, montaż: Marzena Góra