Groźba strajku. Szczecineckie szkoły czeka paraliż
- Aktualności
Za dwa tygodnie w szczecineckich placówkach oświatowych może dojść do sytuacji, w której konieczne będzie odwołanie wszystkich zajęć lekcyjnych. To za sprawą planowanego strajku nauczycieli. Jak zapowiedział przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego w Szczecinku Ryszard Malinowski, właściwie wszystkie placówki zgłosiły gotowość do przyłączenia się do protestu i walki o wzrost wynagrodzeń o tysiąc złotych.
- Dopóki nie zostaną zakończone rozmowy w centrum dialogu, to my też nie będziemy wiedzieli, na czym stoimy. Dopiero pięć dni przed rozpoczęciem strajku, zgodnie z obowiązującymi przepisami strajkowymi, będziemy wiedzieli ilu nauczycieli przystąpi do strajku – mówi nam Tomasz Czuk, dyrektor Komunalnego Centrum Usług Wspólnych. - Większość szczecineckich placówek oświatowych, a jeśli chodzi o miejskie, to wszystkie, zgłosiły gotowość do podjęcia strajku. Ale musimy pamiętać o tym, że to, że załoga w referendum wypowiedziała się za strajkiem wcale nie oznacza, że ci, którzy nawet podpisali ten list poparcia, będą uczestniczyli w strajku.
Największe powody do niepokoju mają uczniowie ostatnich klas oraz ich rodzice. Jeśli strajk przybierze na sile i większość nauczycieli nie pojawi się w pracy, pojawi się realne zagrożenie, że większość egzaminów końcowych czy maturalnych nie odbędzie się. To z kolei z pewnością skomplikuje sytuację wielu uczniów, którzy przez ostatnie lata przygotowywali się do tych ważnych dla nich egzaminów, których wyniki mają mieć bezpośredni wpływ na ich dalszą ścieżkę edukacji. To z kolei zrodzi dalsze problemy chociażby z rekrutacją nowych uczniów, którzy od września mieliby rozpocząć naukę w nowych szkołach.
- W podobnej sytuacji znalazł się szkoły ponadpodstawowe, gdzie nauczyciele również zadeklarowali chęć przyłączenia się do strajku. W tej sytuacji sprawne przeprowadzenie egzaminów wcale nie będzie takie proste. Może być taka sytuacja, że egzaminy się nie odbędą. Jeżeli nawet 90 proc załogi zastrajkuje i jeżeli ministerstwo nie zdąży z rozporządzeniem, na podstawie którego będzie można składy komisji egzaminacyjnych uzupełniać nauczycielami z innych placówek oświatowych, to nie ma szans, żebyśmy przeprowadzili egzaminy – zauważa Tomasz Czuk.
Dodajmy, że w poniedziałek (25.03) burmistrz Daniel Rak wyraził swoje poparcie dla prowadzonych przez nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi szkół działań, których celem jest poprawa warunków pracy, w tym podwyżka wynagrodzenia zasadniczego o tysiąc złotych. Oświadczył również, że nauczyciele oraz pracownicy administracji i obsługi z placówek, dla których organem prowadzącym jest Miasto Szczecinek, w przypadku rozpoczęcia strajku otrzymają równowartość utraconego wynagrodzenia, w innej, przewidzianej prawem formie.
To zrodziło dość niecodzienną reakcję szczecineckiej „Solidarności” i wywołało dość kuriozalne żądania. Jej przewodniczący Cezary Jankowski, po pojawieniu się informacji o poparciu protestu przez burmistrza, zażądał od władz miasta… podwyżek wynagrodzeń dla pracowników administracji i obsługi o 1 tys. złotych, pomijając całkowicie udział rządu w decydowaniu o wzroście wynagrodzeń dla pracowników oświaty.
Tekst: Marzena Góra
Foto: ZNP