W tym roku uruchomili 110 pojazdów

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 02.04.2019 / Komentarze
Strażnicy Miejscy odebrali także kilka dość kuriozalnych próśb o pomoc

Strażnicy miejscy właściwie codziennie są proszeni przez mieszkańców Szczecinka o pomoc. Telefony z prośbą o interwencję dotyczą m.in. bezpańskich czy rannych zwierząt, zakłócania porządku czy aktów wandalizmu. Wśród zgłaszających dużą liczbę stanowią także kierowcy, którzy mają problemy z uruchomieniem swoich pojazdów. Zawsze jednak mogą liczyć na pomoc funkcjonariuszy, którzy tego typu interwencje podejmują w okresie zimowym. Ale nie tylko.

- Straż Miejska pomaga kierowcom przy uruchamianiu pojazdów. Od  roku 2017 używamy do tego urządzenia rozruchowego, które w awaryjnych sytuacjach jest bardzo pomocne
i bezpieczne. W roku 2018 strażnicy pomagali kierowcom w uruchomieniu pojazdów 289 razy. Już w tym roku takich przypadków było 110 – mówi Grzegorz Grondys, komendant Straży Miejskiej.

Jak jednak zauważa nasz rozmówca, nie we wszystkich przypadkach udało się ożywić akumulatory. - Często samochody wymagają naprawy, a akumulatory wymiany. Wtedy żadne urządzenie rozruchowe nie pomoże. Pomóc może tylko mechanik. W okresie zimowym mieliśmy przypadek, gdy do dyżurnego wieczorem zadzwoniła pewna pani, która chciała „zamówić” usługę uruchomienia samochodu na drugi dzień rano. Odebraliśmy także telefon od osoby handlującej samochodami, która żądała od nas uruchomienia pojazdu przed przyjazdem klienta. Mieliśmy też zgłoszenia powtarzające się od tych samych kierowców, którzy dzwonili do nas kilka razy w tygodniu, abyśmy przyjechali do tego samego samochodu.

- W takich sytuacjach radziliśmy wizytę w warsztacie samochodowym lub zakup nowego akumulatora. Przypominamy, że w pierwszej kolejności były i będą realizowane zgłoszenia wymagające podjęcia natychmiastowej interwencji. Jeżeli patrol znajduje się w pobliżu i nie wykonuje innej interwencji, możemy pomóc. Prosimy dzwonić tylko w awaryjnych sytuacjach – dodaje komendant Straży Miejskiej.

Tekst: Marzena Góra
Foto: Jarosław Dudek