Rok z „Dzień Dobry Szczecinek” cz. III
- Aktualności
W minionym 2019 roku co miesiąc nasz miesięcznik „Dzień Dobry Szczecinek” trafiał do domów wszystkich mieszkańców. Przypomnijmy, jakie tematy w tym czasie „gościły” na jego okładkach.
LIPIEC: Czy decyzje starosty zniszczą szpital?
Bez wątpienia ogromnym zaskoczeniem dla większości mieszkańców była informacja o odwołaniu w ostatnich dniach czerwca z funkcji prezesa szpitala Radosława Niemca przez większościowego udziałowca, jakim jest Starostwo Powiatowe. Jeszcze większym zaskoczeniem było nominowanie przez starostę na to stanowisko Marka Kotschego – byłego wicestarostę, członka Porozumienia Samorządowego, który w minionych wyborach samorządowych nie uzyskał zbyt dużego poparcia mieszkańców i który dotychczas ze służbą zdrowia miał niewiele wspólnego.
Te personalne roszady, mające zapewne również podtekst polityczny, postawiły pod znakiem zapytania dalsze losy szczecineckiego szpitala oraz sposób jego funkcjonowania. Do kwestii tych „przetasowań” w zarządzie spółki odniósł się burmistrz Daniel Rak. Dodajmy, że miasto Szczecinek posiada mniejszościowe, ok. 40 proc. udziały w szpitalu.
- Podczas walnego zgromadzenia wspólników szpitala prezes Radosław Niemiec nie uzyskał absolutorium od większościowego udziałowca, jakim jest Starostwo Powiatowe. Zarówno pan starosta, jak i członkowie Zarządu Powiatu (radni Rady Powiatu z ramienia PiS i Porozumienia Samorządowego – dop. red.) nie udzielili mu takiego absolutorium. Czy można było się spodziewać takiej decyzji? Na ostatniej Radzie Nadzorczej, po wymieniu kilku członków rady i po pewnych sugestiach można było się spodziewać, że takie są oczekiwania współwłaściciela co do zmian w zarządzie. Można więc domniemywać, że takie rozmowy były prowadzone pomiędzy nowymi członkami Rady Nadzorczej a starostą bądź członkami Zarządu Powiatu.
- Jako miasto zostaliśmy tą decyzją zaskoczeni i postawieni w sytuacji bez wyjścia – mówi burmistrz Daniel Rak. - Przypomnę tylko, że jako miasto mamy ok. 40 proc. udziałów w szpitalu. I to już daje duże uprzywilejowanie staroście, który jest udziałowcem większościowym i który praktycznie nie musi się liczyć z głosem drugiego współwłaściciela, czyli miasta. Zaraz po wyborach samorządowych rozmawialiśmy ze starostą o tym, że są pewne przestrzenie na terenie miasta, które powinny być ponad naszymi upodobaniami politycznymi, biorąc pod uwagę dobro mieszkańców i zagwarantowanie im poczucia bezpieczeństwa jeżeli chodzi o tę sferę medyczną. Powinny one wykraczać poza sferę lokalnej polityki i być postawione wyżej niż nasze problemy występujące na płaszczyźnie politycznej. I tak powinno to funkcjonować. Wiemy już, że te obiecanki i zobowiązania, które padały kilka miesięcy temu ze strony starostwa, dzisiaj nijak się mają do rzeczywistości.
Nie ulega wątpliwości, że rola miasta w odniesieniu do dbania o szczecinecki szpital, jest bezpodstawnie umniejszana. Władze miasta bowiem sukcesywnie każdego roku dokapitalizowują placówkę niemałymi środkami. - W ostatnich latach jako udziały do spółki wnieśliśmy prawie 5 mln złotych. To są bardzo duże pieniądze jeżeli chodzi o objęcie udziałów i stan finansów szpitala – zauważa burmistrz.
- Szpital to bardzo złożony twór, który poza wynikiem ekonomicznym ma też misję. I trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy należy postawić sobie za cel zmniejszenie kolejek i pójście w jakość usług i dalsze dokapitalizowanie szpitala, czy jednak nakładamy na niego obowiązek ekonomiczny związany z wydłużeniem kolejek i dostosowaniem się do kontraktu, mimo że oczekiwania mieszkańców będą inne. To jest poważna decyzja. Mam tylko nadzieję, że nie będziemy kolejny raz stawiani pod ścianą i nie będziemy informowani przez drugiego udziałowca o decyzjach związanych ze szpitalem w sposób tak nieprzyzwoity, jak to miało miejsce w ostatnim czasie.
- Bo jeżeli my jako współwłaściciele dowiadujemy się „po fakcie” o decyzjach drugiego współudziałowca, to chyba nie tędy droga. Jak to miało miejsce podczas ostatniej Rady Nadzorczej i zmiany prezesa, kiedy współudziałowiec jakim jest starostwo stwierdził, że „zaskoczymy was dzisiaj”. To nie tak powinno wyglądać. Jak widać jednak polityka zdominowała tę przestrzeń związaną ze służbą zdrowia i szczecineckim szpitalem.
- Czy pacjenci dziś mogą czuć się bezpieczni? To pytanie powinno być skierowane do starosty. Zastanawiamy się poważnie, czy my jako miasto powinniśmy brać pełną odpowiedzialność za rozwiązania, które zaproponowało starostwo. Bo tak naprawdę dziś jesteśmy biernym udziałowcem szpitala. Nikt nas nie pyta o to, jak powinna wyglądać Rada Nadzorcza, ale po prostu wymienia się członków. Nie pyta się nas jak powinien wyglądać zarząd, tylko oznajmia się nam, że ten pan będzie teraz prezesem. Dlaczego więc miasto ma ponosić odpowiedzialność za decyzje, przy których podejmowaniu nie ma nic do powiedzenia? - zauważa burmistrz Daniel Rak.
Jaka więc przyszłość czeka samorządową, powiatowo - miejską spółkę?
W ostatnich dniach otrzymaliśmy dwa komunikaty prasowe starostwa dot. szpitala. Wynika z nich, że starosta Lis i nowy prezes szczecineckiej lecznicy Marek Kotschy spotkali się z dyrektorem Zachodniopomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Dyskutowano m.in. na temat procedur medycznych świadczonych przez szczecinecki szpital. Starosta w obecności nowego prezesa szpitala i szefa rady nadzorczej Marii Kapsy spotkali się też z ordynatorami oddziałów szpitalnych. Dyskutowano m.in. o zmianach personalnych i sytuacji finansowej szpitala.
Do powyższych kwestii odniósł się Jerzy Hardie-Douglas, pełnomocnik burmistrza Daniela Raka ds. problemów związanych z opieką zdrowotną w Szczecinku.
- Te kolejne „komunikaty” Starostwa świadczą o brnięciu starosty Krzysztofa Lisa w ręczne zarządzanie placówką. Podobne zachowania widziałem w życiu wiele razy i zawsze kończą się one katastrofą. Starosta postępuje ze szpitalem identycznie jak z PKS-em i finał będzie podobny - powiedział nam Jerzy Hardie-Douglas.
- Lekceważy rolę zarządu i rady nadzorczej. Jego "gospodarska wizyta" w szpitalu, spotkania z ordynatorami, przypominają czasy Edwarda Gierka. Podobnie zresztą wizyta w NFZ. Trzeba umieć czytać między wierszami i znać relacje szpitala z NFZ by zrozumieć, że efekt tej "wizyty" można streścić jednym słowem - żadne. Starosta chce, aby mieszkańcy czytający kolejne "komunikaty" przyjęli wszystkie obiecane pieniądze, jako załatwione przez niego. A tymczasem te środki były już od dawna anonsowane i wynikają z zapisów kontraktu. Są zresztą kroplą w morzu potrzeb. Starosta nie uzyskał jednej złotówki dodatkowych środków.
- To nie starosta powinien też decydować o priorytetach zakupu sprzętu, kolejności remontów, otwieraniu nowych oddziałów - podkreśla nasz rozmówca. - Całe zachowanie starosty Lisa, który kompletnie nie rozumie specyfiki szpitala, oceniam jako żałosne. Gratuję burmistrzowi Rakowi, że nie dał się wciągnąć w tą propagandę rodem z PRL-u i nie legitymizuje ruchów starosty.
SIERPIEŃ: Jerzy Hardie-Douglas: Wracam z politycznej emerytury, startuję w wyborach do Sejmu
7 sierpnia przed Zamkiem Książąt Pomorskich miał miejsce briefing Platformy Obywatelskiej. Poprowadził go szef powiatowych struktur PO, radny Rady Powiatu Szczecineckiego Jerzy Hardie-Douglas. Tego dnia były burmistrz ogłosił swój start w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
- Miejsce tego briefingu jest nieprzypadkowe. Z tyłu za nami znajduje się piętrowy pomost, unikatowy na Pomorzu Zachodnim, a przede mną pięknie odrestaurowane południowe skrzydło Zamku Książąt Pomorskich - mówi Jerzy Hardie-Douglas.
- To pewne elementu sukcesu, jaki po 2006 roku odniósł Szczecinek. Zmieniliśmy tu bardzo dużo. Nasze miasto dla wielu miast północnej Polski, ale nie tylko, stało się przykładem sukcesu, przykładem dobrego wykorzystania środków unijnych, przykładem dynamicznego rozwoju.
- Byłem burmistrzem przez prawie 14 lat. W minionym roku podjąłem decyzję o nieubieganiu się o reelekcję na stanowisko burmistrza. Miałem nadzieję, że lata na politycznej emeryturze poświęcę leczeniu ludzi, wrócę w pełni do zawodu lekarza, chirurga, chirurga onkologa.
- Jednak to, co dzieje się dziś w Polsce spowodowało, że zmieniłem decyzję. Środowisko Platformy Obywatelskiej jest niezwykle zdeterminowane, aby w najbliższych wyborach odsunąć od władzy PiS. To, co się dzieje w Polsce jest niezwykle naganne. Musimy zrobić wszystko, aby przywrócić w Polsce demokrację, aby przywrócić w Polsce trójpodział władzy, aby prokuratura i sądy stały się niezależne. Musimy skończyć z zapędami autokratycznymi - z tym, że Polską rządzi praktycznie jeden człowiek nie do końca rozumiejący otaczający go świat. Musimy skończyć z nietolerancją, która coraz częściej jest przejawem polskiej polityki. Musimy skończyć wreszcie z panoszeniem się tysięcy Misiewiczów i Kuchcińskich.
Jerzy Hardie-Douglas przedstawił najważniejsze punkty programu wyborczego Platformy Obywatelskiej. Zaznaczył jednocześnie, że po zwycięstwie PO utrzymane zostaną wszelkie społeczne programy pomocowe, w tym również kontynuowane będą wypłaty świadczenia w ramach programu „500+”. Odniósł się też do tragicznego stanu służby zdrowia, szczególnie szpitali powiatowych oraz - jak zaznaczył - bałaganu w oświacie.
- Platforma przedstawiła bardzo ciekawy program, który mam nadzieję będzie nagłaśniany w ciągu najbliższych dwóch miesięcy i będzie realizowany po wyborach. Ja z tym programem się w stu procentach identyfikuję. Niezależnie od tego, jakie są indywidualne poglądy członków Platformy to obiecujemy, że wszystkie przywileje i dodatki, które zostały dane Polakom zostaną utrzymane, w tym również „500+”.
- Podobnie jak cała Platforma Obywatelska chcę Polski samorządowej. To jest jedno z naszych głównych haseł. W tej chwili w Polsce jest niesłychana centralizacja władzy, a co za tym idzie teraz właściwie wszystkie decyzje podejmowane są w Warszawie. My chcemy, aby ważne dla nas decyzje były podejmowane w regionach, w miastach i miasteczkach. Chcemy, żeby władza samorządowa miała więcej do powiedzenia niż dzisiaj i żeby przejęła od państwa większość zadań. Żeby to zrobić oczywiście wymagane są środki. Tymi środkami mogłoby być przekazanie do samorządu właściwie całego dochodu z podatku od osób fizycznych i od osób prawnych. W naszym programie jest położony nacisk na wzmocnienie roli marszałka województwa i zlikwidowanie stanowiska wojewody. Ale to nie są najważniejsze rzeczy, jakie należy zrobić.
- Z przerażeniem obserwuję nieudolność rządzących, którzy nie radzą sobie z narastającą niewydolnością opieki zdrowotnej. Wiedzą doskonale o problemach, jakie pojawiły się w setkach szpitali w Polsce i właściwie nic z tym nie robią. Są coraz dłuższe kolejki do lekarzy. Coraz więcej szpitali, w tym szpital w Szczecinku, mają niesamowite kłopoty finansowe. Jest coraz trudniej o leczenie onkologiczne, brakuje łatwego dostępu do rehabilitacji osób starszych. To wszystko musi się zmienić i to szybko. Ponadto po reformie oświaty powstał niesamowity bałagan w oświacie. I tym też trzeba się pilnie zająć. Trzecią niezwykle istotną kwestią jest ochrona środowiska. Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, który wbrew zdrowemu rozsądkowi stawia na węgiel. Rządzący nie liczą się z tym, że postępowanie takich krajów jak Polska może nieść ze sobą nieodwracalne, tragiczne skutki. Mam świadomość tego, że Polska zeszła z drogi demokracji, stała się pośmiewiskiem Europy, skłóciła się praktycznie ze wszystkimi sąsiadami i przestała być liderem Europy Środkowo-Wschodniej. Jak wielu z was mam dzieci, mam wnuki i chcę dla nich naprawdę lepszej przyszłości. Przede wszystkim bezpiecznej przyszłości.
- To wszystko musi się po wyborach jak najszybciej zmienić - podkreślił Jerzy Hardie-Douglas.
- W tej trudnej dla kraju sytuacji zdecydowałem się na zawieszenie „na kołku” swojego myślenia o wyciszeniu się po 14 latach burmistrzowania. Ogłaszam, że wystartuję w wyborach parlamentarnych z list Koalicji Obywatelskiej, ubiegając się o mandat w naszym okręgu, z ostatniego miejsca, które jest zarezerwowane dla samorządowców. Z tego miejsca będę ubiegać się o mandat posła do Sejmu RP.
- Jestem przekonany, że tysiące szczecineckich, i nie tylko, wyborców pozwoli mi spełnić to zadanie, że pomogą w zwycięstwie dzisiejszej opozycji. Wszystko po to, aby Polska normalnie się rozwijała, żeby stała się na powrót demokratyczna, żeby była zdrowa, żeby była krajem rozwijającym się. Ten scenariusz musi się ziścić - zakończył swoje wystąpienie Jerzy Hardie-Douglas.
WRZESIEŃ: ABC darmowej komunikacji miejskiej
Od 1 września w Szczecinku przestały obowiązywać bilety na przejazdy autobusami Komunikacji Miejskiej. Od tego też dnia miejskimi autobusami jeździmy za darmo. Ten przywilej mają również zwierzęta podróżujące pod opieką właściciela. Pasażer KM nie musi też wnosić żadnej opłaty za przewożony bagaż. Tym samym z pojazdów zniknęły kasowniki, a u kierowcy pojazdu już nie będziemy mieli możliwości zakupu biletu, ponieważ właśnie przestał on nam być potrzebny. Ci mieszkańcy, którzy wciąż posiadają zakupione i niewykorzystane bilety autobusowe, mogą je zwrócić do 30 września w kasie spółki przy ul. Cieślaka 4.
W poniedziałek, 2 września towarzyszyliśmy burmistrzom Szczecinka w podróży do pracy. Daniel Rak i Maciej Makselon pojechali do ratusza autobusem linii nr 1.
- W ten sposób pragnę zachęcić Państwa do jak najczęstszego korzystania z naszych autobusów. Teraz są one darmowe, a taka podróż jest bardziej ekologiczna niż własnym samochodem. No i po prostu, tańsza - mówi nam Daniel Rak. - Zgodnie z moimi obietnicami przedwyborczymi, od 1 września mieszkańcy Szczecinka mogą korzystać z bezpłatnych przejazdów autobusami Komunikacji Miejskiej.
Całkowity koszt funkcjonowania miejskiego przewoźnika weźmie na siebie miasto. To dodatkowo około 2,5 mln zł rocznie.
- Przychody, które uzyskiwała Komunikacja Miejska ze sprzedaży biletów, oscylowały w granicach 2,5 mln złotych rocznie. I to jest kwota, którą dzisiaj należy dodatkowo ponieść w skali roku – mówi burmistrz. – Miasto i tak co roku dopłacało spore kwoty do komunikacji miejskiej. Gdybyśmy dzisiaj chcieli całkowicie skomercjalizować komunikację i nic do niej nie dopłacać, to cena biletu bez dopłat z miasta kształtowałaby się na poziomie ok. 9 zł. Czyli do każdego biletu zakupionego przez mieszkańca i tak miasto dopłacało. Dotychczas bilet jednorazowy normalny kosztował 3 zł, a co za tym idzie osoby korzystające z miejskiej komunikacji płaciły 1/3 rzeczywistych kosztów przejazdu.
- Jestem przekonany, że miasto stać na taką usługę, jak wprowadzenie darmowej komunikacji. Musimy również zwrócić uwagę na rodzaj intencji wprowadzenia tego rozwiązania. To nie zostało wprowadzone tylko dlatego, że ktoś miał widzimisię, że będzie nieodpłatna komunikacja. Mamy szczecinecką wypożyczalnię rowerów, budowaliśmy całą sieć ścieżek rowerowych i cały czas staramy się stworzyć ofertę alternatywnego sposobu poruszania się po mieście.
- Mamy analizy dotyczące niskiej emisji, która w dużej części zależy od ilości spalin produkowanych przez samochody poruszające się po mieście. Zlikwidowaliśmy ogromną ilość przydomowych palenisk, choć samochodów wciąż przybywa w naszym mieście. Wyniki badań, jeżeli chodzi o niską emisję, są coraz bardziej satysfakcjonujące. Dlatego mam nadzieję, że mieszkańcy zwrócą uwagę na tą ofertę i że wiele osób skorzysta z usług komunikacji miejskiej, wybierając autobus i zostawiając swój samochód pod domem. Mam również nadzieję, że malkontenci, którzy podważają cały czas tę decyzję, będą w zdecydowanej mniejszości – mówi burmistrz Daniel Rak.
To nie jedyne zmiany w funkcjonowaniu miejskiej komunikacji. Wraz z początkiem września autobusy linii nr 2 oraz 6 zmieniły nieco swoje trasy. Autobusy wspomnianych linii dla większości kursów kończą bieg na przystanku Szczecińska (Wiadukt). Do przystanku końcowego Staszica (Pętla) dojeżdżają jedynie kursami umożliwiającymi dotarcie uczniów do szkoły oraz ich powrót ze szkoły.
- Kursy i rozkłady jazdy są od kwietnia w ciągłej edycji. Mamy o tyle lepszą sytuację, że w tych nowych autobusach elektrycznych są tzw. bramki odnotowujące ilość pasażerów podczas danego przejazdu. Te strumienie będą bardzo precyzyjnie określone. Mam nadzieję, że ten rozkład niebawem zostanie tak dopasowany, że spełni oczekiwania wszystkich mieszkańców. Wiemy dobrze, że Świątki to jest dzielnica, z której i do której o pewnych godzinach są duże strumienie pasażerów, a później te autobusy jeżdżą „na pusto” robiąc niepotrzebnie dodatkowe kilometry. W tej chwili osoba zajmująca się optymalizacją tych rozkładów pracuje nad tym. Komunikacja ma świadczyć usługi dla mieszkańców, ale po prostu musimy zoptymalizować wszystkie kursy.
Ponadto na mocy porozumienia pomiędzy Miastem i Gminą autobusy Komunikacji Miejskiej na liniach nr 3, 5 i 11 będą realizować swoje kursy poza granice administracyjne miasta do 30 września. Do tego czasu zasady korzystania z przejazdów miejskimi pojazdami na wspomnianych liniach na terenie gminy będą takie same, jak te obowiązujące w mieście. Tym samym do końca września mieszkańcy gminy również będą mogli korzystać z bezpłatnych przejazdów. Co potem? Wraz z końcem września autobusy KM przestaną jeździć do gminnych miejscowości. Wówczas o transport zbiorowy ma zadbać PKS, który niejako przejmie na siebie dowóz mieszkańców okolicznych miejscowości do Szczecinka i z powrotem.