Miasto chce rozmawiać, powiat wciąż milczy
- Aktualności
Od ponad pół roku mieszkańcy z niepokojem obserwują sytuację związaną ze szczecineckim szpitalem. Decyzje podejmowane samodzielnie przez większościowego udziałowca, jakim jest powiat, bez konsultacji z miastem, które również posiada niemałe udziały w spółce, niejednokrotnie wywoływały wśród pacjentów lawinę komentarzy. Władze starostwa winą za zadłużenie szpitala obwiniają miasto, czyli… mniejszościowego udziałowca. Czy powiat rzeczywiście przez ostatnie lata nie kontrolował tego, co dzieje się w zarządzanej przez niego spółce, tak istotnej dla bezpieczeństwa i ochrony życia mieszkańców? I dlaczego od kiedy powiat wraz z radą nadzorczą „samodzielnie” podejmują decyzje dotyczące placówki, ta z miesiąca na miesiąc wciąż zwiększa swoje zadłużenie? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi ze strony starosty.
Do sytuacji związanej ze szczecineckim szpitalem odniósł się w rozmowie z "Miastem z Wizją" burmistrz Daniel Rak. - W przestrzeni publicznej jakiś czas temu zafunkcjonowała bardzo nieodpowiedzialna wypowiedz jednego radnego powiatowego, że miasto jest za likwidacją szpitala. Dziś mówię z całą odpowiedzialnością, że miasto nie jest za likwidacją szpitala. Miasto nie jest za upadłością szpitala. Natomiast miasto jest współwłaścicielem i chcielibyśmy brać udział w dyskusji o tym, co się wydarzy w najbliższym czasie w spółce. Czy przedstawiony zostanie w końcu dla współwłaścicieli program restrukturyzacji? Minęły już ponad 3 miesiące od czasu, kiedy pani Złotowska dostała nominację na tą bardzo ważną i odpowiedzialną funkcję prezesa szpitala. A my tak naprawdę do dzisiaj nie wiemy, w jakim kierunku będzie podążał szpital.
- Podczas powiatowej sesji czyniono wiele zarzutów pod moim adresem, jakoby miasto przeszkadzało i było bardzo pasywne przy podejmowaniu decyzji. Ja wystąpiłem tydzień przed ostatnim walnym zgromadzeniem wspólników o to, żeby udzielono nam informacji, jakie są bieżące zadłużenia szpitala, jakie są wymagane kwoty w stosunku do szpitala oraz jakie są warunki zawartego kredytu, który miał zostać rozszerzony. Przez siedem dni takiej odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Natomiast ja uważam, że żeby podejmować odpowiedzialnie takie decyzje, należy je przeanalizować z prawnikiem i ze skarbnikiem, a nam się czyni z tego powodu zarzuty – kontynuuje burmistrz. - My wystąpiliśmy już jakiś czas temu do starosty o to, żeby zmienić warunki umowy, żebyśmy mogli wspólnie podejmować decyzje. Ta propozycja została pominięta milczeniem. Zostaliśmy wręcz skrytykowani, że taka sytuacja może doprowadzić do paraliżu szpitala. Ja jestem całkiem innego zdania. Jeżeli dwa samorządy będą ze sobą rozmawiały i mają ten sam cel, czyli dobro mieszkańców miasta i powiatu jeżeli chodzi o służbę zdrowia, to się dogadają. Bo przecież cel jest wspólny.
- Minęło już ponad 7 miesięcy od kiedy nie ma prezesa Niemca. Ja nie będę go bronił, ponieważ popełnił on wiele błędów. Ale te błędy, jeżeli one jedyne by rzutowały na kondycję szpitala, to one w ciągu tych 7 miesięcy powinny ustąpić. Szczecinecki szpital powinien w ciągu tych 7 miesięcy wyjść na prostą, nie mieć długów, nie zwiększać zadłużenia. Natomiast jeżeli dziś mamy do czynienia z taką sytuacją, że co miesiąc ten dług rośnie, to oznacza, że nie osoba jest sprawcą, a system. Ja dziś nie mam pretensji do pani Złotowskiej, bo ona nie jest uzdrowicielem. Ale oczekuję od pani prezes i od rady nadzorczej zweryfikowanego programu naprawczego i określenia kierunku, w jakim my współwłaściciele powinniśmy w najbliższym czasie podążać – dodaje burmistrz Daniel Rak.
Więcej na temat stanowiska miasta w sprawie sytuacji szczecineckiego szpitala w naszym dzisiejszym programie samorządowym. Do tematu z pewnością jeszcze powrócimy.
Tekst: Marzena Góra
Foto: Sławomir Włodarczyk