Szczęście PiS
- Blogi
- Felietony
PiS to partia szczęścia. Mało już kto pamięta, że w 2015r. PiS zdobył większość w Sejmie nie dzięki swojemu wynikowi, ale dzięki SLD, który wymyśli listę wymagającą progu 8%, a którego to nie przekroczył. W rezultacie zjednoczona prawica mogła rządzić samodzielnie, co z kolei przełożyło się na dokonanie zmian w TK, KRS, TVP.
Przejęcie władzy w tych ośrodkach – powiedzmy od razu- w sposób bezprawny spowodowało, że można było manipulować, kuglować, okłamywać społeczeństwo. Wybory w 2019r. nie były już w pełni równe właśnie z tych powodów.
Manipulując Polakami, kierując się wynikami sondaży a nie potrzebami społeczeństwa, PiS stara się w sposób jak na razie skuteczny, utrzymać u władzy. W niepamięć idą nie wybudowane mieszkania, promy, mosty, obwodnice, nie wyprodukowane samochody elektryczne, nie nasadzone drzewa, nie otwarte nowe kopalnie. Łatwość składanych obietnic powoduje, że mało kto zwraca uwagę na brak ich realizacji. Zawsze bowiem pada takie stwierdzenie, że PiS wywiązało się z obietnicy 500+ i że wystarczyło wcześniej nie kraść.
Kto kradł to tak naprawdę nie wiadomo, bo przecież gdyby znaleziono sprawców kradzieży co najmniej 50 mld złotych, to byłoby o tym głośno. Natomiast na tym polu jak i na każdym innym którym zajmuje się PiS, jest cicho.
Prawdą natomiast jest, że w zrealizowaniu programu 500+ pomogło PO i koniunktura gospodarcza. PO sprawując władzę potrafiło przeprowadzić Polskę przez kryzys gospodarczy lat 2008-2012 praktycznie bez żadnych strat. Sytuacja gospodarcza Polski była o niebo lepsza niż dzisiaj i przy wzroście gospodarczym, który rozwinął się na świecie, można było realizować program 500+.
Dobry gospodarz w takiej jednak sytuacji nie wydaje wszystkich pieniędzy. Wiadomo bowiem, że gospodarka ma przebieg sinusoidy. Trzeba więc odkładać pieniądze lub je tak inwestować, że gdy nastąpi kolejny kryzys to kraj będzie na to przygotowany.
Tymczasem w Polsce kasa jest pusta. Między innymi, dlatego wzrost inflacji w Polsce odbiega poziomem od innych państw.
Wiadomo, że tego typu gospodarowanie jakie prezentuje PiS po kilku latach prosperity, doprowadzi do kryzysu.
Proszę przypomnieć sobie, jak wyglądała gospodarka Polski w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Też był rozwój, ludziom żyło się względnie lepiej aż przyszedł 1976r. Sześć lat rozdawnictwa wystarczyłoby rozłożyć gospodarkę. Oczywiście uogólniam, ale chcę zwrócić uwagę na analogię co do skutków takiego postępowania.
Wiadomo było, że w którymś momencie będzie musiało nastąpić tąpnięcie. I wtedy pojawił się covid. Przypominam, że 2020r. to miał być pierwszy rok bez deficytu budżetowego. Wszyscy, którzy znają się na ekonomii wiedzieli, że to propaganda. Ale covid pozwolił na zrzucenie odpowiedzialności za wyniki gospodarcze i nieudolność rządzących na pandemię. Gdy pandemia społeczeństwu zobojętniała i trzeba było jednocześnie poluzować rygory ekonomiczne, zaczęła się wojna w Ukrainie. To pozwoliło PiSowi zrzucić odpowiedzialność na wszystkich i wszystko za dotychczasowe błędy, bezczynność i kłamstwa. Teraz za aktualną sytuację gospodarczą kraju odpowiada według PiS Putin, covid, Tusk, Unia i cała opozycja.
Jakość w naszym kraju tak dziwnie się porobiło, że rząd nie ponosi za nic odpowiedzialności, winni są wszyscy wkoło, że niedociągnięcia to zła robota przeciwników politycznych.
Natomiast jakiekolwiek sukcesy np. poradzenie sobie z uchodźcami z Ukrainy to nie sukces samorządów i wszystkich mieszkańców, ale właśnie rządzących.
Tak zawsze jest, że pierwsi po medale są ci co na nie nie zasługują.
To wszystko pokazuje, że obecna sytuacja polityczna w kraju to wynik szczęśliwego zbiegu okoliczności, który pozwala PiSowi zrzucić odpowiedzialność na innych.
A wiecie Państwo, kto przysłowiowo ma szczęście?
Mirosław Wacławski
Foto: iStock