Awantura na sesji Rady Miasta

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 01.09.2016 / Komentarze
Miało być merytorycznie, był "koński targ"

Dziś (czwartek 1.09) na nadzwyczajnej sesji zebrała się Rada Miasta Szczecinka. Na sali obrad zasiadło 20 radnych.

Porządek dnia zawierał jedną uchwałę - w sprawie ustalenia maksymalnej wysokości pożyczek i poręczeń udzielanych przez Burmistrza Miasta w 2016 roku.

W uzasadnieniu uchwały zapisano m.in.: "Ustalenie maksymalnej wysokości pożyczek udzielanych przez Burmistrza Miasta w 2016 roku na 1,2 mln zł i maksymalnych poręczeń na 1,5 mln zł ma związek z inwestycjami prowadzonymi na terenie szpitala. Istnieje konieczność udzielenia spółce Szpital w Szczecinku krótkoterminowej pożyczki w wysokości 1,2 mln zł na zakup od powiatu szczecineckiego łącznika, na którym prowadzona jest część przebudowy Oddziału Intensywnej Terapii, jak również udzielenia na okres 10 lat poręczenia kredytu w wysokości półtora miliona złotych. Po uzyskaniu kredytu, spółka do 15 listopada spłaci miastu udzieloną jej pożyczkę".

Radni opozycji mieli wątpliwości, co do zapisów projektu uchwały. Wyjaśnił je burmistrz Jerzy Hardie-Douglas oraz obecni na sali obrad Starosta Szczecinecki Krzysztof Lis i Prezes Spółki "Szpital w Szczecinku" Radosław Niemiec. Chodziło m.in. o stan prawny i własnościowy szpitalnego łącznika. Gdy wydawało się, że dyskusja zmierza do finału i nadszedł czas głosowania, do ataku ruszył radny Jacek Pawłowicz. Wpierw wyraził zaniepokojenie, że pozbycie się przez powiat rzeczonego łącznika (cyt. newralgicznego miejsca szpitala) spowoduje, iż radni powiatowi nie będą mieli już żadnego wpływu, co do jego dalszych losów.

Przewodnicząca rady Katarzyna Dudź przypomniała, że to jest Rada Miasta Szczecinka, a nie Rada Powiatu Szczecineckiego, ale starosta K. Lis wytłumaczył, w czym rzecz.

W dalszej części swojego wystąpienia radny Pawłowicz zauważył, że szpital ma długi.

- To są pomówienia - odpowiedział radny Marek Ogrodziński, na co dzień dyrektor ds. medycznych szpitalnej spółki. - Szpital ma bardzo dużo nadlimitów. Wówczas, gdy otrzymamy zapłatę za nadlimitowe leczenie pacjentów, nie będzie żadnych długów.

Radny J. Pawłowicz nie ustępował: - Wczoraj zostałem wezwany na interwencję do pana Kazimierza, mieszkańca ul. Armii Krajowej - ujawnił. - Mężczyzna został odwieziony przez pogotowie ze szpitala do domu. Był skrajnie wyczerpany i wychudzony, umierał.

Po ostrej wymianie zdań, m.in. z przewodniczącą rady, ta odebrała radnemu głos. Radny Roman Matuszak zawnioskował o przerwanie i zakończenie dyskusji. Radny J. Pawłowicz był temu przeciwny.

Radni w głosowaniu zakończyli dyskusję i 16 głosami "za" przy 4 wstrzymujących się podjęli uchwałę.

Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk