„Awantura” o SzLOT. Fakty i mity

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 14.10.2016 / Komentarze
Daniel Rak: Adam Wyszomirski aneksował umowę prezesa, zwiększając jego odprawę do 100 tys. zł

W minionym tygodniu odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie członków Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. W jego trakcie burmistrz Jerzy Hardie-Douglas złożył wniosek o odwołanie dotychczasowego przewodniczącego komisji rewizyjnej stowarzyszenia - Adama Wyszomirskiego. Sytuację tę niemal natychmiast opisały na swoich łamach niektóre szczecineckie media, jako przyczynę wniosku podając „utratę zaufania” wobec przewodniczącego komisji rewizyjnej. Jednak żaden z autorów artykułów nie pokusił się o przedstawienie swoim czytelnikom rzeczywistych powodów takiej decyzji.

Tymczasem jak się dowiedzieliśmy, wniosek o odwołanie Adama Wyszomirskiego z funkcji przewodniczącego komisji rewizyjnej został złożony po tym, kiedy okazało się, że w ostatnim czasie postanowił on (bez wiedzy pozostałych członków komisji) aneksować dotychczasową umowę prezesa SzLOT-u Piotra Misztaka, zmieniając zapis dotyczący wysokości jego odprawy. Z aneksu tego wynika, że prezes SzLOT-u w przypadku odwołania ze stanowiska otrzymałby znacznie wyższą odprawę - w wysokości 100 tys. zł, co stanowiłoby sporą część środków, jakimi dysponuje stowarzyszenie, a tym samym pośrednio ograniczyłoby także wydatki na jego bieżącą działalność.

- Każde stowarzyszenie działa w oparciu o statut. Komisje rewizyjne mają na celu kontrolowanie prawidłowości czy też weryfikację finansów stowarzyszenia. W tym przypadku przewodniczący komisji w ostatnim czasie trochę nadużył swoich kompetencji. Zmienił on warunki umowy z prezesem SzLOT-u, panem Piotrem Misztakiem, jeżeli chodzi o wysokość uposażenia, jak również warunki odprawy – mówi nam wiceburmistrz Daniel Rak. – Wspomniany aneks mówi o 12-miesięcznej odprawie dla prezesa. Chodzi o kwotę w wysokości 100 tys. zł. Jednak pan Piotr Misztak nie jest prezesem Orlenu czy Lotosu, ale jest on prezesem stosunkowo niewielkiego stowarzyszenia o ograniczonych finansach. Oczywiście to uposażenie z tytułu rozwiązania umowy na pewno mu się należy, ale nie w wysokości 100 tys. zł i 12-krotnej wartości jego wynagrodzenia.

- Burmistrz w momencie, kiedy powziął taką informację, rozmawiał z prezesem Misztakiem o tym, aby przywrócić warunki poprzedniej umowy. I tak się zresztą stało. W jakim świetle natomiast stawia to przewodniczącego komisji rewizyjnej biorąc pod uwagę fakt, że pozostali członkowie komisji nie byli informowani o jego krokach? Byli oni tym wręcz zaskoczeni. Takie są fakty i powody odnośnie tego, dlaczego burmistrz chciał odwołać przewodniczącego komisji rewizyjnej – kontynuuje nasz rozmówca. – Do odwołania przewodniczącego komisji, w związku z zaproponowaną uchwałą i zmianami w porządku obrad, nie doszło. Wymaganych było 2/3 głosów. Zabrakło jednego. Dziwi mnie to, że pozostali członkowie „lekką ręką” chcieli oddać ze swojego niedużego budżetu te 100 tys. zł na odprawę i nie widzą w tym nic złego. Uważam, że wniosek burmistrza był jak najbardziej słuszny.

Jak przyznaje wiceburmistrz, nie tylko kwestia aneksowania wspomnianej umowy budziła wątpliwości. Jak wynikało z porządku obrad walnego zgromadzenia, jego głównym punktem miała być uchwała dotycząca przekazania majątku stowarzyszenia instytucjom, które przejmą zadania SzLOT-u. – Od przyszłego roku m.in. wyciąg do nart wodnych oraz plaże miałby prowadzić OSiR. SzLOT jest w posiadaniu dużego majątku, który jest wynikiem płacenia składek członkowskich przez miasto (w wysokości 400 tys. zł – dop. red.). Ta uchwała miała uporządkować pewne rzeczy. Jednak okazało się, że sama uchwała, która miała być głównym punktem posiedzenia, nie została przez zarząd skonstruowana i przygotowana.

Więcej na ten temat w naszym dzisiejszym (13.10) programie samorządowym.

Tekst: Marzena Góra