"Blisko ludzi". Ostre stanowisko Urzędu Miasta
- Aktualności
Oto stanowisko Urzędu Miasta po nagraniu programu TVN "Blisko ludzi"
Jak powiedział nam rzecznik prasowy ratusza Tomasz Czuk: - Program, zgodnie z naszymi przewidywaniami, zrealizowany został pod z góry ustaloną tezę mającą pokazać Szczecinek, jako miasto bezprawia i nieczytelnych machinacji biznesowo - towarzyskich. Materiał filmowy poddano starannej obróbce montażowej. Odpowiednio wyeksponowano w reportażu wypowiedzi o rzekomych nieprawidłowościach w mieście, usuwając jednak rzeczowe wyjaśnienia i prowokująco niegrzeczne odzywki dziennikarza oraz część jego insynuacyjnych pytań.
Manipulacyjnie skrócono też wypowiedzi występujących w reportażu osób, a sugestywnie przedłużane ujęcia miały wymownie sugerować niepewność i zakłopotanie rozmówców.
Klasycznym zabiegiem manipulacyjnym było zbliżenie rąk, jednego z dyrektorów szczecineckiej spółki, zestawione z wyrwanym z kontekstu fragmentem jego odpowiedzi, z którego uczyniono wygodną dla tezy całego programu puentę filmowej sekwencji.
Tak skonstruowany materiał zdjęciowy nie pozostawiał złudzeń, co do intencji realizatora, a przebieg programu w warszawskim studio TVN całkowicie to potwierdził. Zwłaszcza w kwestiach udzielania głosu zaproszonym do studia gościom.
Redaktor Cebula nie pozwolił praktycznie burmistrzowi Danielowi Rakowi na złożenie wyjaśnień, przerywając za każdym razem, kiedy pojawiały się rzeczowe dla całej sprawy informacje. Program nosił znamiona klasycznej „ustawki”, która w ewidentny sposób faworyzuje jedną ze stron toczącego się dyskursu.
Najistotniejsze w tej materii były jednak stwierdzenia trójki zaproszonych do studia parlamentarzystów, którzy jednoznacznie stwierdzili, że w przypadku opisywanych zdarzeń nie zostało złamane prawo.
Przez 26 lat wolnej Polski ustawodawca nie potrafił stworzyć legislacyjnych rozwiązań, które w skuteczny sposób wyeliminowałoby sporne sytuacje.
Pytanie o standardy etyczne w takiej sytuacji jest oczywiście nośne medialnie, ale przy okazji krzywdzące. Równie dobrze moglibyśmy spytać czy moralnym jest wykluczenie z życia gospodarczego miasta legalnie działającej firmy, w której zatrudnieni są członkowie rodzin samorządowców lub polityków?
To pytanie dotyczy wielu miast w Polsce, nie tylko Szczecinka. Nie ma takiego prawa i co więcej, gdybyśmy chcieli arbitralnie takie przepisy egzekwować, powołując się na tak rozumianą etykę, złamalibyśmy po prostu obowiązujące prawo. Byłaby to, bowiem ewidentna dyskryminacja jednego z pełnoprawnych podmiotów gospodarczych.
Mielibyśmy rzeczywiście powody do uzasadnionych podejrzeń, gdyby ilość zleceń, jakie firma "Nutima" uzyskała z miejskich instytucji, rzeczywiście była ilościowo niepokojąco wysoka.
Tymczasem na przeszło 7 tys. umów i zleceń, jakie miasto i jego agendy zawarły w latach 2014-2016 z różnymi podmiotami gospodarczymi, zaledwie 13 trafiło do firmy "Nutima" i co chyba najważniejsze – nie po cichu, z ominięciem obowiązujących przepisów, jak sugeruje zaprezentowany w programie "Bliżej ludzi" reportaż, tylko z uwzględnieniem wszelkich procedur przetargowych.
Taka jest prawdziwa skala problemu i warto o tym pamiętać.
Kwestia opłaty adiacenckiej, jak już wcześniej informowałem, będzie przedmiotem prawnej analizy i najprawdopodobniej miasto wystąpi w tej sprawie na drogę sądową.
Jak powiedział "Miastu z Wizją" T. Czuk: - Mój mikrofon był inaczej ustawiony niż mikrofon radnego Bedki, po prostu byłem mniej słyszalny. Ponadto red. Cebula w swoim zeszycie miał przygotowane dodatkowe pytania do radnego M. Bedki. Pozostawiam to bez komentarza - do oceny Czytelników.
Tekst: Sławomir Włodarczyk (na podstawie komunikatu T. Czuka).