Bohaterowie są wśród nas
- Aktualności

Rafał Stasik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Szczecinku może mówić, że jest prawdziwym bohaterem. W trakcie wieczornego joggingu dostrzegł, że na jeziorze Trzesiecko rozgrywa się prawdziwy dramat – tonie mężczyzna, pod którym zarwała się tafla lodu. Nie zawahał się pomóc i uratował dwudziestokilkulatka. Dziś za ten heroiczny czyn Burmistrz Szczecinka, Jerzy Hardie-Douglas podziękował dyrektorowi „piątki”.
Info, foto: Mateusz Sienkiewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta
Rafał Stasik:
Człowiek uratowany, żyje!
Czy się chwalę...nie!
Czy ostrzegam ..tak!
Być obojętnym...nigdy!
Dzisiaj. Szczecinek około godz.18, pomost plaża Wojskowa.
Biegam rekreacyjnie w naszym parku
Dzisiaj również zrobiłem sobie lekki trening biegowy.
Przy plaży wojskowej biegnąc słyszę od strony jeziora kobiecy głos....Łukasz wychodź...kilka razy...
Zatrzymałem się i zerkam w kierunku tafli jeziora. Widzę blond włosy i powtórne zwroty głosowe jak wcześniej.
Zapytałem głośno ze ścieżki w parku, czy pomóc? cisza...
Powtórzyłem, usłyszałem głos kobiecy, tak ...
Szybko pobiegłem na pomost w kierunku kobiety.
Kobieta klęcząc na pomoście trzymała za ręce mężczyznę, który był w wodzie...widoczna głowa i ręce.
Ciemno, widoczność ograniczona.
Staraliśmy się oboje go wyciągnąć, nie daliśmy rady. Kurtka zimowa namoczona, ubrania, buty również, w coś zaplatany...
Trzymając go za ręce powiedziałem kobiecie, aby pobiegła na ścieżkę do parku i szybko kogoś poprosiła o pomoc..sam nie dam rady.
Ręce mi już też odmówiły posłuszeństwa. Poszkodowany w wodzie, cały czas w kontakcie. Ja, jednocześnie donośnym głosem wołałem o pomoc, będąc przekonanym, że ktoś usłyszy i pomoże.
Poszkodowany coraz bardziej zanurzony wodzie.
Kobieta wraca i mówi, że nikogo nie ma, ale zadzwoniła na 112 i powiedziała ....już jadą.
Ja krzyczę, trzymam za ręce poszkodowanego w wodzie, a moje mi słabną...jest ciężko...nikt nie podbiega na pomoc.
Ja cały czas wołam, będąc już myślami co zrobię za minutę, moje ręce i dłonie szybko słabną.
Zerkam w stronę ścieżki w parku, krzyczę, jest ktoś, biegnie do nas!
Myślę, uda się...
Jest nas dwóch. Próbujemy wyciągnąć poszkodowanego z wody/ kruchego lodu...
Jest znowu ciężko.
Dalej krzyczę, podbiega do nas kolejny Pan i kobieta.
We trzech wyciągamy mężczyznę z wody.
Kobieta przekazuje swoją kurtkę/ bluzę? Okrywamy wyciągniętego z wody mężczyznę.
W tym samym czasie przyjechała karetka- bardzo szybko. Trwało to, od tel. jakieś 5 minut- dziękujemy ratownikom!!!
Poszkodowany w kontakcie, na moje pytania odpowiadał logicznie.
Przekazaliśmy poszkodowanego ratownikom medycznym.
Pan, który usłyszał moje wołanie o pomoc to Jarek z Poznania, jest przejazdem w Szczecinku, też właśnie dzisiaj biegał - kiedyś uprawiał wioślarstwo. Tak na szybko zapamiętałem. Dziękuję Jarku!!!
Drugiego Pana i Panią nie poznałem. Oddalili się jak przyjechało pogotowie. Również bardzo dziękuję za pomoc.
Łukasz żyje, 24 lata, człowiek uratowany...
Dużo emocji i adrenaliny.
Tylko jeden duży minus. Poszkodowany i jego koleżanka pod wpływem alkoholu..
Nie bądźmy nigdy obojętni, zawsze reagujmy, nie oceniajmy ludzi. Jak chcesz ocenić, to później. Najpierw udziel pomocy. Każdy na nią zasługuje.