Do biblioteki chodzimy często i chętnie

  • Aktualności
Miasto z Wizją / 27.01.2017 / Komentarze
Skomputeryzowany system wypożyczania książek przypadł do gustu zarówno czytelnikom, jak i pracownikom placówki

W dobie błyskawicznego rozwoju technologicznego i możliwości niemal natychmiastowego dotarcia do wszelkich interesujących nas informacji oraz rozrywki, jaką zapewnia nam wirtualny świat Internetu, wiele osób coraz rzadziej sięga po te bardziej „tradycyjne” sposoby spędzania wolnego czasu. Według corocznych danych publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny ponad połowa Polaków w ogóle nie czyta książek. Coraz częściej zarówno młodsze, jak i starsze pokolenia, zamiast po pozycje czytelnicze, sięgają po piloty telewizorów czy zasiadają przed klawiaturami komputerów. Okazuje się jednak, że czytelnictwo w naszym mieście od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie i ma swoich wiernych zwolenników. Na koniec 2016 roku w szczecineckiej Bibliotece Publicznej zapisanych było 4409 czytelników. Dla porównania cztery lata wcześniej było ich „zaledwie” 3928.

- Najczęściej odwiedzają nas stali czytelnicy – mówi nam Barbara Bukowska z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. B. Horodyskiego. - Bardzo często bywa tak, że ktoś potrzebuje danej książki do napisania pracy, albo natknąłsię na dany tytuł, który go zainteresował i uznał, że woli zaoszczędzić pieniądze i zamiast kupować własny egzemplarz, woli go wypożyczyć. Najczęściej takie osoby, kiedy już się do nas zapiszą, później odwiedzają nas już regularnie. Takich „okazjonalnych” czytelników jest zdecydowanie mniej.

W marcu 2015 roku szczecineckie biblioteki przeszły cyfrową rewolucję, wprowadzając elektroniczny system oraz karty magnetyczne, dzięki którym możliwe jest monitorowanie na bieżąco „przepływu” książek pomiędzy placówką i czytelnikami. Okazuje się, że rozwiązanie to nie tylko przypadło do gustu czytelnikom, którzy od jakiegoś czasu mają możliwość swobodnego poruszania się pomiędzy regałami pełnymi woluminów, ale także znacznie usprawniło pracę biblioteki.  

- Jest to bardzo dobre rozwiązanie, z którego wszyscy jesteśmy zadowoleni. Myślę, że czytelnicy również już się do tego przyzwyczaili. Jest to uproszczenie zarówno dla nas, jak i dla nich chociażby z tego względu, że mogą oni skorzystać z naszego katalogu online i przejrzeć go sobie we własnym domu i zobaczyć, czy dany tytuł jest u nas dostępny. Nam również dużo łatwiej i sprawniej jest znaleźć książkę, o którą poprosił czytelnik – kontynuuje nasza rozmówczyni. - Jeszcze nie mamy uruchomionej możliwości zarezerwowania danej pozycji poprzez naszą stronę internetową. Wciąż jesteśmy w trakcie przygotowywania takiej opcji, ponieważ jeszcze nie wszystkie ubytki zostały wprowadzone do systemu, a chcemy uniknąć sytuacji, kiedy ktoś zarezerwuje książkę, a później okaże się, że fizycznie jej u nas nie ma. Ale cały czas funkcjonuje rezerwacja „na piechotę”. Kiedy kogoś interesuje dana pozycja, dzwoni do nas lub odwiedza osobiście i wówczas my taką książkę dla niego rezerwujemy.

Jak przyznaje Barbara Bukowska, w pełni skomputeryzowany system wypożyczania przyniósł także spore pozytywne zmiany jeżeli chodzi o przetrzymywanie książek przez czytelników. Teraz każdy z nich, na kilka dni przed upływem terminu wypożyczenia, otrzymuje smsa przypominającego o konieczności odwiedzenia biblioteki bądź ewentualnie przedłużenia terminu. System ten pozwala także na bieżące naliczanie kar w przypadku, gdy ktoś, pomimo przypomnienia, przetrzyma daną pozycję zbyt długo. Wówczas kolejne skorzystanie ze zbiorów biblioteki możliwe jest po uregulowaniu kary.

- Kary te są na bieżąco naliczane, więc czytelnicy są raczej zdyscyplinowani. Choć są to wyjątkowe sytuacje, wciąż jeszcze zdarza się, że ktoś przetrzymuje książkę, której już raczej nie odzyskamy. Mam na myśli sytuacje, kiedy pisemne upomnienia wracają do nas, ponieważ adresat np. zmienił miejsce zamieszkania lub w przypadku, kiedy kwoty te są już tak duże, że nie mamy co liczyć na ponowne pojawienie się u nas takiej osoby.

- Ale są to sporadyczne przypadki. Na co dzień czytelnicy starają się pilnować tych terminów. Kiedy nie mogą przyjść osobiście, dzwonią do nas i przedłużają czas wypożyczenia książki. Mamy również bardzo dużo czytelników, którzy wyjeżdżają za granicę i od razu na ich prośbę wydłużamy ten czas, aby każdy był zadowolony i mógł skorzystać z naszej biblioteki – dodaje nasza rozmówczyni.

Tekst: Marzena Góra
Foto: freeimages.com