Drogo, coraz drożej…
- Aktualności
2022 rok wielu Polaków przywitało nie tylko bez entuzjazmu, ale też ze sporym przerażeniem. Zapowiadane już w grudniu podwyżki Polacy zdecydowanie odczują w swoich domowych budżetach, a ci, którzy już wcześniej walczyli o „związywanie końca z końcem” i żyli od wynagrodzenia do wynagrodzenia, już wkrótce mogą nie być w stanie pokryć tak prozaicznych codziennych wydatków, jak zakup produktów spożywczych czy leków.
Od kilku tygodni odwiedzając markety z przerażeniem obserwujemy drastyczny skok cen niemal wszystkich produktów. Za kostkę masła jeszcze kilka tygodni temu płaciliśmy ok. 5 zł. Teraz cena sięga ok. 7 zł. Cena litra oleju spożywczego oscyluje już w okolicach 10 zł. Niebotycznie podrożał nabiał, mięso czy warzywa, czyli produkty, które zazwyczaj najczęściej lądowały w naszych koszykach.
I choć rosnące ceny produktów spożywczych napawają coraz większym przerażeniem i coraz częściej skłaniają do powtarzania pytań o najbliższą i tę nieco dalszą przyszłość, to warto zaznaczyć, że podwyżki dotknęły niemal każdą branżę. Ceny samych materiałów jak i ich przetworzenia zaczynają galopować. To z kolei zmusza producentów do podnoszenia cen produktów i usług, co coraz częściej odstrasza potencjalnych konsumentów i klientów.
Pod koniec minionego roku niemal wszędzie wzrosły ceny ogrzewania, co już przekłada się na wyższe rachunki odbiorców. „Chwilę później” w górę poszybowały ceny energii elektrycznej oraz gazu – to właśnie one powodują, że producenci niemal każdej branży, musząc mierzyć się z nagłym ogromnym kosztem produkcji, zmuszeni są podnosić ceny, aby móc utrzymać się w branży i zapewnić wynagrodzenia swoim pracownikom, co z kolei zaczyna mieć odzwierciedlenie w niemal każdej dziedzinie gospodarki – w budownictwie, przetwórstwie przemysłowym czy gastronomi.
Zgodnie z cennikiem PGNiG stawki za gaz dla przedsiębiorców wzrosły o 370 proc. w ciągu ostatniego pół roku. I choć rząd zapowiada brak podwyżek energii dla indywidualnych odbiorców, to na takie obietnice nie mogą liczyć już przedsiębiorcy – nie tylko duzi potentaci, ale zwłaszcza małe i mikro firmy, które nie zawsze mogą pozwolić sobie na rekompensatę w postaci podwyżek cen produktów. To z kolei może wpłynąć na większą skalę upadłości. Zapowiadana przez rząd obniżka cen gazu ma obowiązywać przez dwa miesiące, a tym samym ma jedynie na celu ulżenie przedsiębiorcom, którzy wykorzystują gaz do ogrzewania, a nie do produkcji i takie rozwiązanie jest jedynie środkiem doraźnym. Mało pesymistyczne prognozy wskazują, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, wiele mikro i małych przedsiębiorców będzie zmuszonych znacznie zredukować etaty lub całkowicie zamknąć działalność.
8,6% - dokładnie tyle wyniosła inflacja w grudniu 2021 roku wg GUS. To rekord, jakiego nie było od 21 lat. Powodem są szybko rosnące ceny żywności, wysokie ceny paliw i rekordowe ceny energii. Podwyżki cen swoich produktów zapowiadają chociażby piekarnie co oznacza, że wkrótce za bochenek chleba zapłacimy znacznie więcej. Powód? Piekarnie w całym kraju muszą mierzyć się z niebotycznymi podwyżkami cen gazu, którym opalanych jest większość pieców piekarskich. Mowa tu o podwyżkach rzędu 300, 600 a nawet blisko 900 proc. ceny gazu (jedna z lublińskich piekarni dostała podwyżkę 887 proc. taryfy na gaz). Znacznie zdrożały także produkty wykorzystywane w branży piekarniczej. W minionym roku rozpoczął się wzrost cen mąki, który sięgnął prawie 100 proc. Zdrożały również pozostałe surowce, takie jak olej, masło, margaryna, ziarna, płatki ziemniaczane, a także materiały opakowaniowe - folia, papier i karton. A to tylko jeden z licznych przykładów branż, których dalsze funkcjonowanie w najbliższych miesiącach stoi pod dużym znakiem zapytania.
Sytuacji wcale nie poprawia zapowiadany Polski Ład. Stracą na nim nie tylko samorządy (dla Szczecinka strata ta wyniesie ok. 10 mln złotych w skali roku), ale także firmy i obywatele. I choć – jak zapowiadał rząd – program ten ma uratować polską gospodarkę, podreperować domowe budżety i zapewnić większą stabilizację, trudno szukać odzwierciedlenia tych obietnic w zawartościach naszych portfeli. Wręcz przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że teraz jeszcze bardziej obywatele muszą zaciskać pasa.
Marzena Góra
/tekst ukazał się w najnowszym wydaniu gazety "Dzień Dobry Szczecinek"/