Drogowcy widzą metę
- Aktualności
Dobiegają końca roboty na budowie szczecineckiej obwodnicy w ciągu drogi ekspresowej S11. Drogowcy pracują do późnych godzin wieczornych. Po przejezdnym już szlaku porusza się wiele samochodów należących do firm wykonujących ostatnie prace.
Kolejne terminy mijają, a obwodnica nadal nie jest gotowa. Czy drogowcy zdążą przed 1 listopada? Wątpliwe. Co prawda obwodnica jest już przejezdna, ale jeszcze nie gotowa by wziąć na "swoje barki" ruch pojazdów na szlaku Poznań - Kołobrzeg, czyli drogi krajowej nr 11.
Część obwodnicy po zmroku nadal tonie w ciemnościach - na odcinku od wiaduktu w ciągu ulicy Słupskiej (DK 20) do ronda R1 koło byłej strzelnicy garnizonowej. Nieoświetlony jest nawet wiadukt prowadzący na Bugno.
Przypomnijmy: Obwodnica miała być pierwotnie oddana do użytku w kwietniu tego roku. Jednak na placu budowy pojawiło się szereg trudności technicznych, m.in. ze zbyt nośnym gruntem. Generalny wykonawca inwestycji - firma Eurovia otrzymał dodatkowo pół roku. Później jeszcze miesiąc. To również może się okazać za mało.
Czynna obwodnica oznacza dużo mniej samochodów jadących tranzytem przez Szczecinek. Głównie tych ciężkich. Nic dziwnego, że o budowę wschodniego obejścia miasta ratusz zabiegał już od połowy lat 90. ubiegłego stulecia. Powstała nawet pierwsza wersja obwodnicy. Budowa miała kosztować… 80 mln zł (kosztuje ponad 400 mln zł).
Jednak pierwsza wiążąca decyzja o budowie szczecineckiej "eski", o którą od początku swojej kadencji (2006) mocno lobbował burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, zapadła w lipcu 2013 r. podczas wizyty w Szczecinku ówczesnej minister rozwoju regionalnego w rządzie PO-PSL Elżbiety Bieńkowskiej
Pod koniec października 2015 r. (jeszcze przed wyborami parlamentarnymi) rozstrzygnięto przetarg na budowę i udzielono zamówienia konsorcjum firm Eurovia-Warbud. Tym samym rząd PiS został niejako zmuszony do realizacji inwestycji. Kilka miesięcy później - wiosną 2016 r. rozpoczęły się prace. Dziś budowa dobiega finału.
Tekst i foto: Sławomir Włodarczyk