Dzieła mistrza surrealizmu przyciągnęły tłumy
- Tv
- Aktualności
Takich tłumów w szczecineckiej Galerii Sztuki nie było już dawno. Ale i okazja do odwiedzenia zamkowych murów również była wyjątkowa. W piątkowy (12 maja) wieczór odbył się tu wernisaż wystawy prac światowej sławy malarza i grafika Rafała Olbińskiego, zdobywca m.in. prestiżowego Międzynarodowego Oscara (Prix Savignac w Paryżu) za Najbardziej Znaczący, Niezapomniany Plakat Świata. Zanim jednak artysta zaprezentował mieszkańcom swoje dzieła (te można oglądać do 15 czerwca), spotkał się wczesnym popołudniem z przedstawicielami lokalnych mediów na krótkim briefingu prasowym (więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Rafał Olbiński z gościną na zamku”). Z kolei wieczorem okazję do rozmowy z Rafałem Olbińskim mieli pozostali mieszkańcy, którzy licznie stawili się na wernisażu.
Artysta okazał się także znakomitym gawędziarzem, racząc gości licznymi anegdotami i opowieściami o swoim życiu, dzieląc się wspomnieniami wielu perypetii oraz zdradzając „kulisy” powstawania jego prac. Publiczność nie tylko słuchała z wielkim zaciekawieniem, ale też raz po raz wybuchała gromkim śmiechem słuchając opisów często dość kuriozalnych sytuacji z życia artysty. Trudno powiedzieć, co na gościach galerii zrobiło większe wrażenie – spotkanie z autorem prac, czy same jego dzieła. Te bowiem z całą pewnością przykuwały wzrok i raz po raz zmuszały odbiorców do sięgania do zakamarków swojej pamięci, doszukując się ukrytych znaczeń i nawiązań chociażby do historii kina, dzieł literackich, powszechnych frazeologizmów czy życiowych doświadczeń, którymi autor kierował się, tworząc nowe, fikcyjne – przelane na płótno i zamknięte w ramach – światy.
Tym, co zdecydowanie przykuwa wzrok i skłania odbiorców do refleksji jest zdeklarowany dualizm form, kształtów, ludzkich postaci i charakterów, a także szereg sprzeczności dających się „wyłapać” w przestrzeni. Rafał Olbiński z całą pewnością pomiędzy czernią i bielą, dostrzega także przebogatą paletę „ludzkich i sytuacyjnych szarości” pokazując, że zarówno w jego pracach, jak i w otaczającym nas świecie, nic nie jest jednoznaczne i dające się sprowadzić do prostego, nie wymagającego skupienia i uważności uniwersum. Twórca na przestrzeni wielu lat zapracował sobie na tytuł mistrza surrealizmu. Jednak nie jest to surrealizm oderwany od codzienności, ale zgrabnie w nią wplatany i pokazujący, że abstrakcyjność zdarzeń i życiowych doświadczeń towarzyszy nam każdego dnia, wystarczy tylko odrobinę wytężyć wzrok. Albo też nieco zmrużyć oko...
Tekst, zdjęcia: Marzena Góra