"Gąsienice i Podkowy" 2017 - finał

  • Tv
  • Aktualności
Miasto z Wizją / 20.08.2017 / Komentarze
W sobotę, podczas finału tegorocznego zlotu, Tankodrom przeżywał prawdziwe oblężenie

Od kilku dni do pobliskiego Bornego Sulinowa z niemal każdej strony ciągną sznury samochodów, a samo miasteczko przeżywa prawdziwe oblężenie. To oczywiście za sprawą kolejnego już Złotu Pojazdów Militarnych „Gąsienice i Podkowy”. Jego finałowa odsłona miała miejsce w sobotę, 19 sierpnia. Już od rana „leśne miasteczko” odwiedzały tłumy. Zachęcały ich nie tylko same atrakcje, ale również pogoda, bowiem po nocnych opadach powietrze było rześkie, a wszędobylski kurz – mniej dokuczliwy. To w połączeniu z całodzienną zabawą dawało idealne warunki do spędzenia tu wielu godzin. Tego dnia do Bornego Sulinowa dotarli również ci, którym wcześniej nie udało się wziąć dnia wolnego i mogli pojawić się na tej cieszącej się ogromną popularnością imprezie dopiero w weekend. 

Od wielu już lat militarny zlot przyciąga gości nie tylko ze Szczecinka i okolicznych miejscowości, ale również z całego kraju, a nawet różnych zakątków Europy. Nie inaczej było i tym razem, a bawiące się wspólnie międzynarodowe towarzystwo szybko znalazło wspólny język – pasję do historii i militariów.

- Szef zawsze wie, że jak będę brał urlop, to na pewno w sierpniu. I wszyscy wiedzą, że zawsze jadę do Bornego. Zdziwiliby się, gdybym któregoś razu obrał inny kierunek. Ale pewnie tak się nie stanie, bo jesteśmy tu całą ekipą każdego roku już od paru lat i za każdym razem bawimy się świetnie. Nie wyobrażam sobie wakacji bez odwiedzenia zlotu – przyznaje Damian, który wraz ze znajomymi przyjechał do Bornego Sulinowa z Łodzi.

- Jesteśmy tu po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Na wizytę w Polsce i udział w zlocie namówili nas znajomi, którzy przyjeżdżają tu co roku. Nie żałujemy i na pewno tu wrócimy. Nie śpimy w samym miasteczku, ale w hotelu, bo żona nie była przekonana do polowych warunków. Ale bawimy się tak dobrze, że być może następnym razem pojawimy się już z własnymi namiotami – mówi nam Andrew, Amerykanin na co dzień mieszkający w Berlinie, którego spotkaliśmy w kolejce do przejażdżki po Tankodromie.

To właśnie Tankodrom był miejscem, do którego swoje kroki kierowało od razu większość gości, a „rajd” po nasypach i błotnych kałużach tym, na co przez wiele miesięcy czekało wiele osób. I z całą pewnością się nie zawiedli, bowiem czołgi, rosomaki, amfibie i urale kursowały właściwie bez chwili wytchnienia. Na przejazd którymś z militarnych pojazdów decydowali się nie tylko panowie, ale także sporo pań, a nawet najmłodsi goście. Z kolei ci mniej odważni jedynie z zapartym tchem śledzili poczynania kierowców wojskowych maszyn. 

To oczywiście nie jedyne atrakcje, jakie tego dnia czekały na zlotowiczów. Przed południem odbyła się coroczna parada pojazdów militarnych wokół jeziora Pile (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). W sobotnim programie nie zabrakło także pokazów możliwości eksploatacyjnych sprzętu wojskowego, a także widowiskowych wojskowych oraz sportowych skoków spadochronowych. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się także liczne stoiska, z wyposażeniem militarnym, czy prawdziwymi wojskowymi racjami żywnościowymi, które wzbudzały zainteresowanie głównie wśród panów. Zwieńczeniem dnia pełnego wrażeń był występ gwiazd wieczoru – zespołu Slovian’sky oraz grupy Trzynasta w Samo Południe.

Tekst, zdjęcia, montaż: Marzena Góra